Uczyłam się kiedyś w szkole policealnej, która sąsiadowała ze szpitalem psychiatrycznym. Pewnego razu miałam bardzo nudną lekcję z dziwnym nauczycielem. Nagle zadzwonił do niego telefon, ktoś poprosił go o niezwłoczne dostarczenie jakiegoś listu. On nie mogąc przerwać swoich zajęć poprosił, by ktoś z nas przeszedł się do jednego z budynków szpitala i podrzucił ową korespondencję. Bez wahania wstałąm i powiedziałam, że pójdę, koleżanka z klasy poszła ze mną do towarzystwa. Miałyśmy dostarczyc list do pana X na oddział całkowicie zamknięty, strzeżony przez ochronę, dla pacjentów agresywnych. Stanęłyśmy pod domofonem budynku, dzwoniłyśmy, ale nikt nie otwierał. Dzwoniłyśmy tak intensywnie, że nagle wyszedł do nas jakiś lekarz. Powiedziałyśmy mu więc, że mamy coś do przekazania dla jednego z pacjentów... lekarz wziął ten list i powiedział, ze przekaże go ordynatorowi... :| YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
ChybaTy | 89.73.70.* | 26 Marca, 2011 16:44
No i co w tym jest takiego ???
0
2
Dorothee | 194.181.131.* | 27 Marca, 2011 00:00
nO CHYBA ŻE ONE ZROZUMIAŁY ŻE TEN X TO PASCJENT A OKAZAŁO SIĘ ŻE TO ORDYNATOR
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
ChybaTy | 89.73.70.* | 26 Marca, 2011 16:44
No i co w tym jest takiego ???
Dorothee | 194.181.131.* | 27 Marca, 2011 00:00
nO CHYBA ŻE ONE ZROZUMIAŁY ŻE TEN X TO PASCJENT A OKAZAŁO SIĘ ŻE TO ORDYNATOR