Pożyczyłam auto od Brata (kupił je miesiąc temu), bo miałam pilną sprawę do załatwienia. W drodze powrotnej na zakręcie przed maskę wyskoczyło mi jakieś małe zwierzę. Jako, że mam dobre serce i nie chciałam go zabić, zaczęłam hamować. Efekt: dachowanie, auto do kasacji, mi o dziwo nic nie jest, zwierzątko żyje, a ja jestem Bratu winna ładnych parę tysięcy... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.