W kościele parafialnym mojej babci miejsce miała uroczysta msza. Siadłem na balkonie za filarem tak, że żeby zobaczyć ołtarz musiałem się wychylić. Koło ołtarza tuż obok ministrantów stały gigantyczne wazony na zadziwiająco cienkich nóżkach. Gdy zauważyłem je w duszy zaśmiałem się że pewnie strasznie łatwo je przewrócić. W trakcie mszy usłyszałem głośny huk z okolic ołtarza, więc myśląc że runął jeden z wazonów ryknąłem niepowstrzymanym śmiechem praktycznie na cały kościół.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.