Pewnego dnia wolnego od wykładów, zadzwonił do mnie telefon. Zadzwoniła moja (była już) dziewczyna, że bardzo źle się czuje i bym po nią podjechał na uczelnię. Z Pabianic do Łodzi, jedzie sie jakies 40 min. Przywiozłem ją do domu, a potem codziennie odwiedzałem i opiekowałem się. Nic poważnego taka tam trzydniówka. Dwa tygodnie później ja źle się poczułem. Jakoś wróciłem do domu, powiedziałem rodzicom, że chyba jestem chory i położyłem się na trochę. Trochę okazało się dwoma przespanymi dobami. Po obudzeniu się spodziewałem sie setki smsów i połączeń nie odebranych w końcu dwa dni sie nie odzywałem. Otrzymałem tylko 1. "Skoro sie mną nie interesujesz i sie do mnie nie odzywasz, to koniec z nami. Potrzebuję kogoś, kto by się mną opiekował!". Nawet do rodziców moich nie zadzwoniła, by sie dowiedzieć czy wszystko ze mna ok. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.