Zasnęłam dziś jak zwykle bardzo późno, koło 2 obudził mnie krzyk. Ponieważ kot śpi u mnie, mam otwarte drzwi, żeby mu nie otwierać rano. Matka zerwała się z łóżka, zajrzała do mnie, do siostry, zaświeciła wszystkie światła, wyjrzała na dwór. Wtedy słyszę szept ojca "to ja krzyknąłem, bo mi się śniło, że mnie konie tratują". Rozdygotana próbuję spać. Ni cholery. Matka 3 razy wstawała i zaglądała do siostry, potykając się o meble po drodze. Następnie kot jak chciał wyjść zamknął sobie drzwi i obudził mnie. Udało mi się zasnąć koło 6-7. O 8 obudził mnie telefon. Zerwałam się, rozłączył się. Kładę się znowu, zapadam w sen. Telefon znowu. Zdziwiona pani z neti pyta, czy mnie nie obudziła. Zaprzeczyłam przez grzeczność. Pani proponuje mi zmianę umowy, codziennie mam kilka telefonów z taką propozycją. Zrezygnowana wstaję, myję głowę. Dosuszam jak zwykle w samochodzie po drodze. Po mniej więcej kilometrze auto staje. Z braku paliwa. Z daleka od zasięgu. Wracam do domu po pomoc. Mróz na dworze, bez szalika. Taki miałam dziś początek dnia, teraz na wszelki wypadek położyłam się już (16.20). Odeśpię zaległości i może odnajdę spokój ducha, choć biorąc pod uwagę minioną noc nawet we własnym łóżku nie jest spokojnie. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.