Akurat byliśmy u niego w mieszkaniu(mieszka w wieżowcu). Cała jego rodzinka w domu, wiec wpadliśmy na "genialny"pomysł. Postanowiliśmy pojechać na 11 pietro - tam jest ciemno i prawie nikt nie mieszka Schowaliśmy sie w takim malum zakamarku zaraz koło schodów. Takie sytuacje nakręcają -adrenalina i te sprawy. Więc gra wstępna była zbędna Delikatnie zsunął mi spodnie, rozpiął rozporek, naciągnął gumkę, obrócił mnie tyłem..... i..... kiedy już wchodził......
Nagle stanął jak wryty! Zasłonił mnie(tyłem stojąc do schodów). wtedy usłyszałam kroki! Zaraz obok nas stanęła jakaś babcia!! Na szczęście nieznana! Spojrzała na nas, było ciemno, więc zbyt wiele nie widziała, ale głos na klatce mógł sie nieść - pewnie dlatego sie skradala cholera On mocno mnie do siebie przytulił i zaczęliśmy sie namietnie całować. Żeby sie nie śmiać, nie słuchać pytań i żeby babka sie zmyła. Jak tylko zniknęła za zakrętem podciągnęłam spodnie i uciekliśmy stamtąd. Ale adrenalina! mówię wam! Od tej pory robimy to tylko jak nikogo nie ma i w domowym zaciszu
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.