Wychowałem się na Warszawskiej Pradze w latach 90. Wiadomo bieda itd mama na bezrobociu i na zasiłku który zawsze zabierał tatuś zostawiając mamie 10 zł a resztę na papierosy i alkohol dla niego. Tatuś miał wtedy 28 lat, nosił kolorowy dres i był postrachem osiedla. Gdy poszedłem do podstawówki to chwaliłem się tatusiem bo mi imponował nikogo się nie bał nie było dla niego problemu chlastnąć kogoś nożem czy potrząsnąć jakiegoś dzieciaka który mając 2 zł szedł pp coś do sklepu oczywiście dzieciak posrany a Tatuś miał piwko. Pewnego razu przyjechało na nasze osiedle 4 wieśniaków z ziemniakami na sprzedaż Tatuś wiedząc że będą mieli pieniądze postanowił im je zabrać, w tym celu wziął z kuchni długi nóż na długiej i grubej drewnianej rączce i wyszedl, ja oczywiście też i od razu pobiegłem po kolegów chwalac się jak Tatuś będzie zaraz rozwalał 4 gości, podszedł do nich wioząc się i od razu wyskoczył z nożem żądając pieniądzy my z kolegami oczywiście to obserowalismy niestety oni ze wsi to dobrze odżywieni wypasieni nie wystraszyli się, najpierw Tatuś zebrał solidny oklep a jak już leżał na ziemi to zdjęli mu spodnie od dresu i włożyli w tylek rączkę od tego noża , wtedy obserwowała to już duża grupa ludzi z osiedla, Tatuś stracił cały autorytet od tej pory stał się popychadłem i ja w szkole tak samo YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.