Znajomy miał dach nad głową (kawalerkę opłacaną przez rodziców) tylko zamiast studiować to siedział praktycznie nonstop w domu i grał. Po żarcie chodził na budowy i podpiepszał pracującym tam facetom. Do czasu , tutaj przechodzę do właściwej historii. Środek lata upały, znajomy dowiedział się od swojego kolegi iż ten pracującym na budowie na obrzeżach miasta, czyli dla tego jedzeniowego złodzieja łatwy teren na łowy Zakradając się po kanapki zauważył też dwa piwa w jeden z toreb , początkowo wziął tylko bułki i odszedł ale chęć na piwo była większa, wrócił i niestety został nakryty , najpierw mały oklep , następnie zaciągli go do drewnianego wychodka w szczerym polu zamknęli drzwi i zabili gwoździami. Chwilę później wycięli w daszku dziurę , gdy któryś z robotników szedł na dwójkę to siadał NA daszku wychodka i defekował na złodzieja zamkniętego wewnątrz pomimo próśb, Krzyków, płaczu i gróźb tego wewnątrz. (Po załatwieniu dziurę w daszku zakrywali) . Wypuścili go dopiero wieczorem gdy kończyli robotę, koleś był aż zielony, obesr@ny i obrzygany YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.