Pewnie jest taka grupa osób.W Polsce w większości mamy niewielkie zarobki.Jednak do takiej sytuacji dochodzi przy braku perspektywicznego myślenia,lub przy braku chęci rezygnacji z czegokolwiek,by odłożyć pewną kwotę pieniędzy na "ciężkie czasy".Sam miałem teraz zmienić auto,jednak wolę się wstrzymać do czasu jak sytuacja na rynku pracy się cokolwiek unormuje.Żadna przyjemność zostać bez pracy i oszczędności,a z nowszym samochodem który muszę utrzymać.Jeżeli mam wybór,wolę perspektywę spokojnego utrzymania się przez pewien okres bez pracy,jak wożenie zadka w nowej furze i modły,żeby nie stracić pracy w tym okresie.I żeby nie było,nie zarabiam wiele.Życie nauczyło mnie jak wydawać pieniądze.Już raz oszczędności mnie uratowały gdy straciłem pracę.W tym okresie zakupiłem auto i byłem w stanie kilka miesięcy poszukiwać pracy,bez popadania w długi.Kwestia wyboru.
0
2
lol | 83.22.201.* | 12 Maja, 2020 11:33
Wiesz, no jak ktoś mieszka sam, czynsz za mieszkaniue kosztuje koło 1000zł + rachunki koło 400zł, zarabia najniższa krajową i każdy grosz oszczędza a mimo to ledwo starcza na przeżycie. To naprawdę nie ma z czego odkładać. Łatwo się mówi, trudniej zrobić. Ja np. jestem bardzo oszczędna, kupuję najtańsze żarcie, zawsze na promocjach czy przecenach, żeby tylko przeżyć i nie umrzeć z głodu. Nie wydaję na bzdury, ubrania czy buty kupuję tylko wtedy jak poprzednie mam już dziurawe. Do wydatków dochodzą jeszcze bilety do pracy, leki. Odkładam co miesiąc po 10zł bo więcej nie jestem w stanie. Na razie mam 100zł nazbierane, zawsze coś.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
mQrko | 83.26.34.* | 07 Maja, 2020 09:16
Pewnie jest taka grupa osób.W Polsce w większości mamy niewielkie zarobki.Jednak do takiej sytuacji dochodzi przy braku perspektywicznego myślenia,lub przy braku chęci rezygnacji z czegokolwiek,by odłożyć pewną kwotę pieniędzy na "ciężkie czasy".Sam miałem teraz zmienić auto,jednak wolę się wstrzymać do czasu jak sytuacja na rynku pracy się cokolwiek unormuje.Żadna przyjemność zostać bez pracy i oszczędności,a z nowszym samochodem który muszę utrzymać.Jeżeli mam wybór,wolę perspektywę spokojnego utrzymania się przez pewien okres bez pracy,jak wożenie zadka w nowej furze i modły,żeby nie stracić pracy w tym okresie.I żeby nie było,nie zarabiam wiele.Życie nauczyło mnie jak wydawać pieniądze.Już raz oszczędności mnie uratowały gdy straciłem pracę.W tym okresie zakupiłem auto i byłem w stanie kilka miesięcy poszukiwać pracy,bez popadania w długi.Kwestia wyboru.
lol | 83.22.201.* | 12 Maja, 2020 11:33
Wiesz, no jak ktoś mieszka sam, czynsz za mieszkaniue kosztuje koło 1000zł + rachunki koło 400zł, zarabia najniższa krajową i każdy grosz oszczędza a mimo to ledwo starcza na przeżycie. To naprawdę nie ma z czego odkładać. Łatwo się mówi, trudniej zrobić. Ja np. jestem bardzo oszczędna, kupuję najtańsze żarcie, zawsze na promocjach czy przecenach, żeby tylko przeżyć i nie umrzeć z głodu. Nie wydaję na bzdury, ubrania czy buty kupuję tylko wtedy jak poprzednie mam już dziurawe. Do wydatków dochodzą jeszcze bilety do pracy, leki. Odkładam co miesiąc po 10zł bo więcej nie jestem w stanie. Na razie mam 100zł nazbierane, zawsze coś.