Nie pamiętam jak to się dokładnie stało (zdawałem maturę 4 lata temu) ale w każdym razie pomyliła mi się godzina ustnego angielskiego (myślałem, że zdaję po południu), więc nie nastawiałem budzika bo przecież tak czy inaczej obudziłbym się do południa.
Rano dzwoni telefon, odbieram i słyszę krzyk koleżanki - PRZEMEK! GDZIE JESTEŚ! KOMISJA NA CIEBIE CZEKA! Do szkoły mam 15 minut piechotą, dobiegłem w 3.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.