Kulturalnie myję naczynia po godzinie 23 w niedzielę. Nagle słyszę nawoływanie: - Pani, pani, którędy na trójkąt?! I tak powtarza jak zacięta płyta, a myślałam, że mnie nie widać od zlewu i to nie do mnie, lecz do jakiejś napotkanej na dworze kobiety. Parter potrafi być złudny. Zerkam w okno, a facet bezpośrednio w moje okno patrzy. Nawet kontakt wzrokowy złapaliśmy. Wołam koleżankę, bo zdziczałam. Stoję jak wryta w tych rękawicach gumowych do mycia naczyń. Woda leje się dalej. Przybywa i ona. Odsiecz. Moja odsiecz zaczyna dialog z Panem Naprutym. O "trójkąt"pyta ciągle. Moja pierwsza myśl - propozycje jakieś zbereźne. Ale koleżanka mądrzejsza, przecież parę bliskich sobie ulic w mieści nosi miano Trójkąta Bermudzkiego, ale on daleko stąd, co facet tu robi. Nie wiemy. Mimo chęci koleżanka odpowiada, iż nie ma pojęcia. Wzrusza ramionami, a pan na odchodne piękną polską mową: - A ch*j pani w dupę. Jednak życie przewrotnym bywa i karma wróciła. Wyłożył się na ziemi z hukiem. Na głos skomentował myśli swe: ch*j, ale się wy**bałem.
Q | 31.0.127.* | 15 Lipca, 2019 12:06
Ale cringe z ciebie. Naprawdę.
Natura_Rzeczy | 188.147.108.* | 15 Lipca, 2019 13:49
Zamontuj w oknie rolete, przez ktora nic nie widac.
mienas | 188.123.220.* | 26 Lipca, 2019 19:34
Pozdrawiam Gliwice :D