Historia sprzed kilku ładnych lat. W związku z trudną sytuacją rodzinną, w oczekiwaniu na przydział do domu dziecka, trafiłam jako 11-latka na krótko(2 tygodnie) do pogotowia opiekuńczego. Byłam tam najmłodszą, i chyba jedyną grzeczną dziewczynką... pozostałe dziewczyny miały po 14-18 lat, spora część była zdemoralizowana. Zdarzało im się palić po kryjomu papierosy, co skutkowało naganami i karami ze strony wychowawczyń. Ja nie cierpiałam tytoniu, zdecydowanie nie było to towarzystwo dla mnie. Ale zdarzało mi się siedzieć i rozmawiać z pozostałymi. Pewnego dnia, znalazłam się w pokoju z kilkoma dziewczynami, z których dwie paliły przy oknach. Obawiały się wizyty wychowawczyń - więc wysłały mnie na przeszpiegi, bym sprawdziła, czy panie siedzą w swoim pokoju. Nie miałam na to ochoty, ale co było robić... Wyszłam na korytarz, przeszłam kawałek - i gdy byłam w połowie drogi do pokoju wychowawczyń, jedna z nich pojawiła się po drugiej stronie korytarza i zaczęła iść w stronę naszych pokojów. Udałam, że spoglądam na gazetkę ścienną, i jak najmniej podejrzliwie zawróciłam, by ostrzec dziewczyny. Gdy weszłam i powiedziałam "idzie do nas!", wychowawczyni weszła zaraz za mną. Domyśliła się co się działo, bo dziewczyny nie zdążyły pozbyć się zapachu tytoniu - zabrała im resztę fajek i dostały karę. Wyglądało to dwuznacznie, i tak zostałam podejrzaną o donosicielstwo - mimo że wcale nie miałam zamiaru się poskarżyć, obydwie palące pomyślały, że to właśnie zrobiłam! YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
50828TRASH