Dlatego seks powinien być dozwolony od 20 roku życia lub po ślubie, bo potem takie debile myślą, że seks przerywany to antykoncepcja. Coś takiego jak wpadka nie istnieje, to się nazywa głupota, bo jak się nie umie zabezpieczać to się nie uprawia seksu. I nie piszcie, że żadna anty nie daje 100%, bo oprócz prezerwatyw i zastrzyków to wszystkie ciążę przy innej antykoncepcji SĄ WINĄ OSÓB, KTÓRE ŹLE Z NIEJ KORZYSTAJĄ. A i większość ciąż od gumek też jest winą złego użycia.
Przekażę kuzynowi, który jest i z gumki i z tabletek, a jego rodzice byli sześć lat po ślubie.
Widocznie rodzice źle korzystali z tej antykoncepcji. Np. prezerwatyw absolutnie nie wolno nosić w portfelu ani w ogóle narażać na przegrzanie i przemarznięcie, tak samo z tabsami: nie wolno pić nic z dziurawca, grapefruita (jeść też nie) oraz żurawiny. Przy antybiotykach trzeba się dodatkowo zabezpieczać przez całą kurację i tydzień po zakończeniu. Jesli się wymiotowało lub miało rozwolnienie w ciągu 4h po zażyciu tabletki - też przestają działać jak należy. Jeśli mama kuzyna zrobiła cokolwiek z tego, to wtedy tak naprawdę w ogóle się nie zabezpieczali. Ten błąd popełnia wiele kobiet.
Od tego czasu minęło już tyle lat, że szczerze wątpię, czy pamięta, czy piła sok z grejpfruta czy wymiotowala. Faktem jest, że jak ktoś ma pecha, to i w d.... palec złamie. Bo mogło zawieść jedno, a oni mieli combosa.
Wyjaśni mi ktoś fenomen gównoburzy o antykoncepcji pod tym yafudem? Zastanawiam się jaki to ma związek z historią. Laska była wpadką, ale widocznie jej to nie przeszkadza, z rodzicami ma dobry kontakt, jak sama pisze, nie jest typowym plastikiem, dresiarą, czy wk*rwiającą nastolatką. Nie wiem w jakim teraz jest wieku, ale już w gimnazjum była na tyle ogarnięta, żeby pomagać osobom, które sobie nie radziły, nawet jeżeli za nimi nie przepadała. Co za różnica w takim razie czy była planowana czy z wpadki? Kogoś to aż tak boli, że mówiła do rodziców po imieniu? Czy po prostu musicie się wyżyć, że jej rodzice wpadli w młodym wieku?
Pamiętaj, jest tak, jak pisze ruda. Jeśli mama kuzyna robiła cokolwiek z tego, to oznacza, że ich jedyną anty były gumy, bo tabsy mają 0% skuteczności przy tych produktach. Po prostu przestają działać.
0%? wszędzie piszą, że działanie jest OSŁABIONE, a nie całkowicie unicestwione. dziurawiec ci nagle owulacji nie wywoła, zależy też kiedy coś takiego zrobisz i przy jakich tabletkach. nawet jakby odstawiła tabletki z dnia na dzień, to potrzeba czasu, żeby organizm się unormował i wystąpiła w ogóle owulacja, bo pierwsze kilka cyklów może być bez jajeczka w ogóle.
Tak jak pisze Ruda, ale i tak jak pisze Emma. Osłabiają, nie zerują.
bierze sie to stad, ze na portalu sa dzieciaki ktorych jedynym wyksztalceniem jest uslyszane gdzies ze przerywaniec jest kiepski, wiec popisuje sie swoja wiedza jak moze. a ze malo wie to powtarzalnosc spora. stad te same teksty pod kazdym jafudem.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
takisobie | 178.42.64.* | 04 Czerwca, 2016 00:33
Wyjaśni mi ktoś fenomen gównoburzy o antykoncepcji pod tym yafudem? Zastanawiam się jaki to ma związek z historią. Laska była wpadką, ale widocznie jej to nie przeszkadza, z rodzicami ma dobry kontakt, jak sama pisze, nie jest typowym plastikiem, dresiarą, czy wk*rwiającą nastolatką. Nie wiem w jakim teraz jest wieku, ale już w gimnazjum była na tyle ogarnięta, żeby pomagać osobom, które sobie nie radziły, nawet jeżeli za nimi nie przepadała. Co za różnica w takim razie czy była planowana czy z wpadki? Kogoś to aż tak boli, że mówiła do rodziców po imieniu? Czy po prostu musicie się wyżyć, że jej rodzice wpadli w młodym wieku?