Byłam na osiemnastce koleżanki. Wiadomo - żarcie, wódka, muzyka i czas bardzo szybko leci. Impreza się powoli kończy, to trzeba się jakoś ratować. A tu, niespodzianka - wódka się skończyła. No i co robić? Siedzimy, marudzimy gdy nagle koleżanka przynosi jakąś butelkę z balkonu. Na etykietce żubr, przezroczysta, no dobra pijemy. Wzięłam ledwie do ust i poczułam... mydło. Okazało się, że znalazła rozpuszczalnik..... Resztę wieczoru spędziłam przy kiblu. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Jak można pić płyn niewiadomego pochodzenia nie powąchawszy go uprzednio ! A z drugiej strony, jak można wlewać rozpuszczalnik do butelki po środku spożywczym nie nalepiając kartki o nowej zawartości ani nawet nie zamazując dotychczasowego napisu !
Ciotka Klotka | 87.206.13.* | 30 Listopada, 2015 17:55
Jak można pić płyn niewiadomego pochodzenia nie powąchawszy go uprzednio ! A z drugiej strony, jak można wlewać rozpuszczalnik do butelki po środku spożywczym nie nalepiając kartki o nowej zawartości ani nawet nie zamazując dotychczasowego napisu !
wentylka [YAFUD.pl] | 30 Listopada, 2015 23:29
pochodzenie jest wiadome - balkon koleżanki (właścicielki balkonu). widocznie była przekonana że rodzice tę wódkę chłodzą