Nie tak dawno pod koniec wakacji zdarzyła się pewna śmieszna historia. Byłem na zajęciach teoretycznych z kursu jazdy razem z starszą siostrą i jej chłopakiem. Wszystko było całkiem fajnie, aż do momentu w którym podeszliśmy do skutera na którym ja z siostrą przyjechaliśmy i zorientowaliśmy się, że ktoś na zabrał kaski. Pewnie myślicie co za imbecyle zostawiają kaski przy niepilnowanym skuterze. Problem polegał na tym że oprócz naszego były tam 3 inne skutery również z kaskami więc stwierdziliśmy, że nic się nie stanie. W tym momencie zaczęła się zabawa. Musiałem dzwonić do rodziców a chłopak mojej siostry na policję bo ona była załamana i nie potrafiła nic powiedzieć. Później przez pół dnia łaziliśmy do sklepów które mogłyby nam użyczyć nagrania z kamer (bezskutecznie), później na komisariat, a potem czekać na rodziców bo my nie byliśmy pełnoletni i nie mogliśmy zeznawać na policji. Podczas zeznania mojej mamy zadzwonił jej telefon. Okazało się, że jeden z lokali których jest właścicielką zaczął się palić. Mój ojciec nigdzie nie mógł pojechać bo w naszym domu był remont i ktoś musiał pilnować robotników do czasu ich wyjazdu. Wtedy moja mama zostawiła mnie samego na komisariacie na jakieś 2,5 godziny i gdy w końcu mnie wypuścili mogłem wrócić do domu. Jednak w drodze powrotnej okazało się, że kilkunastoletni pies mojej babci umarł i moja mama jeszcze przez godzinę musiała ją pocieszać. Był to naprawdę ciężki dzień. Dla mnie i mojej mamy wielkie YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.