Byłem ostatnio na mszy w małym wiejskim kościółku o 6:30 rano. Ok. 20 minut przed mszą przyszedł organista, wszedł na górę, włączył mikrofon i było trochę słychać przez głośniki jego krzątanie się które po chwili ustało. Po kilku minutach znowu z głośników dochodził dźwięk, tym razem chrapanie. Po dłuższej chwili z zakrystii wyszedł ksiądz, szybkim krokiem popędził na górę i w pierwszej kolejności wyłączył mikrofon więc wybudzenia organisty słychać nie było. Szkoda że w tym czasie w kościele siedziało max 10 osób bo sytuacja dosyć komiczna YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.