Jakiś czas temu pracowałam w niedużej prywatnej firmie. Mój szef, czyli jednocześnie właściciel firmy był też wtedy moim facetem, a raczej mieliśmy romans (boss nie chciał się tak afiszować związkiem z pracownią). Zazwyczaj w takich związkach jest dużo romantyzmu i namiętności, jednak w naszym przypadku wszystko było bardzo sztywne. Zwłaszcza w dniu moich urodzin. Gdy cały poranek przypominalam mu o tym szczególnym dniu, on w końcu wyjechał na miasto. Mega podekscytowana czekałam na jego powrót i oczywiście prezent. Tak, przyjechał po godzinie i wręczył mi podarunek - chleb i najtańszy pasztet, twierdzac, ze "kwiatek szybko więdnie i nic z niego nie ma a z tego przynajmniej jest jakiś pożytek"YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.