Moja sąsiadka z osiedla była ofiarą przemocy w domu. Znęcał się nad nią syn alkoholik. Co 2 dzień razem z innymi sąsiadami wzywaliśmy policję. Byłam z nią za zeznaniach, obdukcji...Zawsze składała zeznania a potem je wycofywała bo "Ona nie będzie obciążać syna". Szczerze mówiąc to mam jej już dość. Obserwuje wszystkich, zagaduje, wszyscy muszą wiedzieć jaka jest biedna i co się u niej dzieje. Ostatnio nawet zaczęła przychodzić do mojego zakładu (jestem fryzjerką) i opowiadać przy wszystkich klientach co jej syn ostatnio zrobił..używała dość ostrego słownictwa co było naprawdę nie przyjemne. Niedawno była nowa akcja..Jej syn przyszedł do domu. Ona pobiegła do sąsiadki (w moim przypadku z naprzeciwka z jej do sąsiadki obok) która też jest w to wszystko zamieszana. Wbiegła jej do domu (syn za nią) i zaczęła się drzeć że "nie ma jej zabijać bo ona chce żyć"syn powiedział tylko "uspokój się kobieto po rzeczy przyszedłem. Po tym incydencie dostałyśmy z koleżanką z naprzeciwka wezwanie na przesłuchanie. Okej, powiedziałyśmy wszystko, a ta małpa pojechała na drugi dzień na policję i powiedziała że mają wycofać nasze zeznania bo ja jestem "psychiczna"a koleżanka jest "alkoholiczką która cały czas chodzi nawalona". Ja nie mam żadnych dowodów na to że jestem "psychiczna"a koleżanka miała niedawno operację i lekarz zalecił jej od czasu do czasu wypić lampkę czerwonego wina. Mamy wezwanie do sądu a sąsiadka ani myśli żeby dać nam spokój..YAFUD?«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
44356TRASH