Jakiś czas temu czułem się osłabiony, w związku z tym udałem się do lekarza. Ów lekarz zlecił badania krwi oraz moczu. Dnia w którym miałem mieć pobieraną krew, zabrałem ze sobą poranna urynkę w specjalistycznym pojemniczku. Niewiele myśląc, włożyłem ją do luźnej kieszeni płaszcza, i udałem się do przychodni. Na miejscu zająłem swoją kolejkę. Okazało się, że jest sporo ludzi, więc wysiedziałęm grzecznie z pół godziny na swoją kolej. W pewnym momencie (na kilka osób przed moim planowanym wejściem) spojrzałem w dół i spostrzegłem obfitą kałużę pewnej substancji. Okazało się, że owa, tajemnicza substancja to pierwotna zawartość mojego pojemniczka. Nie wiedząc jak zareagować, spanikowałem i ustawiłem sobie budzik, i udawałem że odbieram telefon - po czym szybkim i pewnym krokiem udałem się do wyjścia, rozmawiając do telefonu, że zaraz tam będę (przecież nikt do mnie nie dzwonił). Najpewniej osoby czekające za mną w kolejce skojarzyły ze sobą moją nagłą ewakuację z kałużą uryny na podłodze. W życiu nie czułem się tak zawstydzony i zakłopotany. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.