W mojej pierwszej pracy miałem w umowie najniższe możliwe stanowisko i co za tym idzie wynagrodzenie, a zakres obowiązków, odpowiedzialności i decyzyjny odpowiadający o wiele wyższemu. Miesiącami odmawiano mi awansu i podwyżki argumentując to wewnętrznym regulaminem płac. Że niby za krótki staż i brak kierunkowego wykształcenia. W końcu złożyłem wypowiedzenie. Zaraz po mnie złożył wypowiedzenie mój współpracownik. Na nasze miejsca przyjęto nowych, zielonych, bez kierunkowego wykształcenia, dokładnie na takich warunkach jakich mi odmawiano. YAFUD dla mnie.
Ale ... zaproponowano mi umowę na kawałek etatu. Wynagrodzenie niewiele niższe niż na cały etat przy poprzedniej, samodzielne stanowisko, prawie kierownicze. Do zakresu moich obowiązków należało głównie szkolenie i nadzorowanie nowych pracowników i sporadyczne reagowanie w sytuacjach w których nie dawali rady. :) Gdzie logika?«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.