Któregoś dnia, zimą.. Wracałem z kumplem do domu. Co ważniejsze dla całej historii, było to krótko po przeprowadzce, nie znałem ulic, okolicy, adresów.. Znajomy miał nieco głupi nawyk rzucania śnieżkami w samochody. W końcu któryś się zatrzymał - kumpel w momencie się ulotnił. Stwierdziłem że ja nie rzucałem i że nie mam się czego obawiać.. Jak widać mylnie. Kobieta która wysiadła z auta urządziła mi awanturę, straszyła policją i chciała numer do rodziców. Usiłowałem wytłumaczyć że to nie byłem ja, przepraszałem za kumpla.. po kilkunastu minutach chyba wzięła tę możliwość pod uwagę - zaczęła pytać o jego dokładny adres, którego nie znałem (początek historii). Byłem w tamtym czasie dość poważnie nieśmiały i niezbyt stanowczy, co nie pomagało w tej sytuacji. Po jakichś 20-30 minutach odpuściła.. Kumpel, schowany w pobliskim budynku omal nie pokładł się ze śmiechu. Yafud dla mnie. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.