Jestem uczniem. W każdy wtorek lekcje zaczynam o ósmej i mam dwie godziny języka polskiego, którego uczy dyrektor szkoły. Był to wtorek jak każdy inny. Przyszedłem na godzinę ósmą rano. Okazało się jednak, że lekcji polskiego nie będzie. "Trudno"pomyślałem i wróciłem do domu. Chwilę po wejściu dzwoni kumpela i pyta gdzie jestem, bo zaczął się polski. Wyjaśniła, że tylko pierwsza lekcja była odwołana. Stwierdziłem, że i tak nie zdążę, więc pójdę do szkoły na trzecią lekcję. Niestety okazało się, że... zapomniałem plecaka, co groziło mi kilkoma jedynkami. Stwierdziłem, że nie ma sensu iść do szkoły i wsiadłem do autobusu do domu. Spotkałem w nim... naszego dyrektora... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.