Kiedys pamietam jechalem na odwiedziny do mojej swietej pamieci babci. Bylo to mniej wiecej 2 lata temu. Zabralem ze soba ciezki bagaz bo siostry. (jako mentlegen powinienem pomoc kobiecie nawet jezeli to moja siostra). Po wyladowaniu w Warszawie wsiadlem sobie do autobusu aby dostac sie na dworzec. Poczatek jazdy byl calkiem spokojny dopoki nie dostalismy sie do centrum miasta. Kierowca mocno przyspieszyl i postanowil nagle zatrzymac sie na swiatlach kilka metrow na wprost od autobusu. Jak nie jebnal po hamulach. Szczescie chcialo ze akurat bagaz stal przedemna a ja go trzymalem dwiema rekami. Sila grawitacji chciala ze bagaz zadzialal na mnie niczym katapulta. Bagaz juz na ziemi a ja doslownie lece przez cala dlugosc autobusu. Lecac zobaczylem wszystkie moje wspomnienia. Przypomnialem sobie nawet jak utknelem w kanale rodnym mojej rodzicielki. Z miejsca z samego przodu autobusu zszedl facet ustepujac miejsca schorowanej starszej pani. Staruszka nie zdazyla nawet powiedziec ''dziekuje'' kiedy poczula ze przekazalem jej polowe energii mojego lotu poprzez moja glowe. Zanim zorientowalem sie co sie stalo i czy staruszka podemna zyje, uslyszalem gromki i donoscy smiech calego autobusu i niezapomniany wyraz twarzy faceta ktory ustepowal staruszcze miejsca. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.