Mój ojciec dużo ostatnio przebywa w szpitalu. Gdy obudziłem się rano dowiedziałem się że w nocy znów tam trafił. Zadzwoniłem do niego i dowiedziałem się że leży "tam gdzie ostatnio". Spakowałem potrzebne rzeczy i pognałem do szpitala aby je zanieść. Na sali oddziałowej poszedłem na łóżko gdzie ostatnio leżał- ale go nie zastałem (był na WC). Zacząłem wypakowywać rzeczy które przyniosłem (piżama,jedzenie, woda itp.) i pakować jego ciuchy i inne rzeczy. Portfel zostawiłem bo a nuż pieniądze się przydadzą. W międzyczasie przyszedł lekarz prosząc aby ojciec podpisał zgodę na operację -obiecałem że to zrobi. Mając chwilę czasu (ojciec na kiblu) popatrzyłem na monitor i zdębiałem. Ojciec mógł od wczoraj zmienić imię, ale NAZWISKO? W tym momencie wyszedł z kibla "ojciec"-tyle że nie mój... Okazuje się że mój własny rodziciel miał na myśli SOR nie oddział...Jeszcze nigdy tak szybko się nie rozpakowałem i pakowałem... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
44356TRASH