Kilka miesięcy temu na lekcji wychowania fizycznego graliśmy w piłkę ręczną. Tego dnia bardzo źle się czułam, więc moi koledzy stwierdzili, że lepiej będzie jeśli stanę na bramce. Stało się. Po niespełna 5 minutach gry rozegrała się akcja pod moją bramką. Obroniłam. Niestety kumpel z mojej drużyny (który ma naprawdę bardzo mocny rzut) ze szczęścia dość mocno podał mi piłkę... Złamał mi palec. Resztę dnia spędziłam z rodzicami na pogotowiu. Żeby było śmieszniej, jedyny ortopeda, który miał zbadać mój palec miał w tym momencie ważny zabieg. Tak więc zwijając się z bólu czekałam 1,5 godziny na samo zlecenie prześwietlenia. Zaraz po prześwietleniu wróciliśmy z rodzicami pod gabinet lekarza. Znów musieliśmy czekać. W końcu moja mama postanowiła się sama pobawić w lekarza. Wzięła więc pod światło zdjęcie mojego palca i stwierdziła, że tak de facto nic mi nie jest. Chcąc szybciej mnie 'wyleczyć' popatrzyła się na mój palec i gwałtownie go zgięła. Mój krzyk słyszał cały szpital, a ja nadal musiałam czekać na lekarza. Kiedy już przyszedł, musiał składać palec 3 razy, bo ciężko było cokolwiek z nim zrobić... Minęły już 4 miesiące, a mnie nadal boli palec. Do tego, w tym dniu, kiedy zdarzyła się ta wspaniała przygoda, moja przyjaciółka miała 18- stkę. Do dziś jest na mnie obrażona. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.