Tuż przed naszym urlopem. Podczas kąpieli wyczułam guzek w piersi. Postanowiłam nie panikować (trudne, bo połowa rodziny umarła na raka) i poprosiłam mojego faceta żeby "zbadał"i ocenił, czy nie świruję. Niestety, potwierdził, że wyczuwa i (o zgrozo!) widzi małą kulkę. Wtedy na dobre rozpoczął się atak paniki. Zmusiłam go żeby natychmiast zadzwonił do mojego ginekologa(ciągle douczam się ojczystego języka mojego wybranka, mi taki telefon zająłby wieki). Niestety lekarz miał urlop, więc znaleźliśmy odpowiednią stronę w sieci i zaczęliśmy nerwowo wydzwaniać do innych doktorów. Mój partner umówił mnie na następny tydzień, na co zareagowałam oczywiście histerycznie i kazałam zadzwonić do jeszcze jednego lekarza z listy. Zaczęliśmy się spierać, bo lekarz wybrany przez mojego chłopaka miał dużo lepsze opinie wystawione przez pacjentów, niż ten, do którego chciałam się zapisać, ale ja nie myślałam wówczas trzeźwo, chciałam jak najszybciej się skonsultować z kimś kompetentnym. I w końcu dopięłam swego. Następnego ranka po nieprzespanej nocy stawiliśmy się w gabinecie gina, mój facet musiał mówić w moim imieniu bo trzęsłam się jak galareta mając w głowie obraz siebie łysej i umierającej. Nie rozumiałam ani słowa z tego co mówił lekarz, pozwoliłam badać się przez kilka ładnych minut i omal nie padłam, gdy stwierdził z uśmiechem, ze to mu wygląda na zwykłego tłuszczaka, zlecił badania ale kazał się nie martwić. Przeszczęśliwa wróciłam do domu,pożegnałam mojego pana, który pojechał pożyczyć kamerę od kumpla (mieliśmy spędzić 2 tygodnie w jego rodzinnych stronach pomagając w przygotowaniach do wesela jego siostry), a ja postanowiłam mu się odwdzięczyć za cierpliwość i zrobić się na bóstwo. Kiedy wrócił, czekałam już na niego ubrana w seksowne fatałaszki. Niestety nie podzielał mojego nastroju. W zasadzie to odniosłam wrażenie, ze najchętniej zerwałby ze mnie te szmatki, ale po to by mnie przy ich pomocy udusić. Natychmiast zaczął na mnie wrzeszczeć. Okazało się, że będąc moim przedstawicielem podczas porannej wizyty u gina, podał mu z rozpędu swój a nie mój numer telefonu. Lekarz wysłał mu perwersyjnego sms w stylu "było wspaniale dotykać twoje piersi,mam nadzieje że następnym razem zdejmiesz spodnie". Teraz mój facet uważa, ze nalegałam na wizytę u tego właśnie lekarza celowo,że mam z nim romans i z pewnością chciałam się z nim zobaczyć przed naszym wyjazdem. Na nic się zdało tłumaczenie, że gdybym go zdradzała, to znałby mój numer i nie wysłałby smsa jemu, tylko mnie. Na co mój luby odparł, że pan doktor ma żonę (wie na pewno, bo jechał za nim rozważając, czy by mu nie przylać). A jeśli ma żonę, to nie zapisałby mojego numeru w telefonie i on to wie na pewno z własnego doświadczenia, że trzeba zachować wielką ostrożność, bo przecież zdradzał swoją byłą żonę ze mną. Nigdy nie mówił, że miał żonę... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Clockworkskinhead [YAFUD.pl] | 14 Sierpnia, 2013 12:03
Cuda na kiju.
fejk | 178.37.64.* | 14 Sierpnia, 2013 13:53
Widać, że z Hindusem się zadaje...