Jakiś czas temu wracałem rowerem z zakupów. W pewnym momencie zmuszony byłem ominąć delikwenta, który maszerował z naprzeciwka po widocznej i dobrze oznaczonej ścieżce rowerowej, mimo biegnącego równolegle chodnika. Nie powiedziałem nic, tylko uśmiechnęłem się z politowaniem i wskazałem gestem, że może zwróciłby uwagę, którędy idzie. O sprawie zapomniałem. Wczoraj odzywa się do mnie na facebook'u nieznany facet, pytając czy to ja mijałem go tamtego dnia w parku. Gdy potwierdziłem powiedział, że długo mnie szukał i musimy się spotkać bo ma do mnie ważną sprawę. Sądząc, że pewnie coś mi wypadło i chce mi to oddać umówiłem się z nim na spotkanie w parku. Gdy dotarłem na miejsce zastałem go z bukietem róż. Okazało się, że odebrał mój gest jako okazanie mu zainteresowania. Długo o tym myślał i doszedł do wniosku, że w głębi duszy jest gejem i chciałby mnie lepiej poznać. Gdy powiedziałem mu, że nie jestem gejem, a on źle mnie wtedy zrozumiał, zaczął być agresywny i zagroził, że jeśli odrzuce jego miłość to mnie wykastruje. Ledwo udało mi się uciec z parku. W najbliższym czasie zamierzam omijać tę okolicę szerokim łukiem. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.