Miałam króliczka, który był ze mną 13 lat. Gdy go dostałam byłam 12-letnią dziewczynką, a gdy odszedł za "Tęczowy Most"kończyłam już studia. Przez tak długi okres czasu bardzo mocno się z nim związałam- zawsze, gdy przychodziłam do domu witał się ze mną, był pieszczochem i bardzo mądrym zwierzem, niestety zabrała go choroba gdy przebywałam (zawsze gdy wyjeżdżałam brałam go ze sobą) w domu rodziców. Kiedy w dzień gdy odszedł zeszłam na dół zapłakana z jego ciałem na rękach aby zakopać go w ogródku, moja mama spojrzała na mnie jak na wariatkę, wyrwała mi go z rąk i wyrzuciła przez otwarte okno biorąc taki zamach, że króliczek wyleciał na pobliską drogę. Zanim zdążyłam znaleźć buty zdążyło przejechać tamtędy auto. Nie takiego pożegnania oczekiwałam dla mojego najlepszego przyjaciela. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Luiza [YAFUD.pl] | 04 Lutego, 2013 18:25
To co ty opisałaś przedstawia makabrę wobec zwierząt...Z góry nie lubię twojej matki.