Zdarzyło się to jakoś na początku wiosny, kiedy rankiem bywało 0 stopni, a po południu już 10. Wracałam takim popołudniem do domu, ubrana w rozpięty zimowy płaszcz. Spieszyło mi się na dworzec, więc chcąc nie chcąc, wsiadłam do pierwszego tramwaju, jaki przyjechał, zatłoczonego jak diabli. Na następnym przystanku wlazł jakiś starszy, gruby facet z teczką w ręce. Zaczął się powoli przepychać w moją stronę, co ani trochę mi się nie spodobało, ale trudno, było za ciasno na jakiekolwiek manewry. Po chwili poczułam, że jego teczka wbija mi się w krocze. Chciałam się ostrożnie odsunąć... i wtedy zdałam sobie sprawę, że TO NIE BYŁA TECZKA. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.