Mam dużego, rocznego psa, mieszańca (tzn.mama bernardyn, tata nieznany), bardzo przyjaznego dla ludzi i zwierząt. Niemniej przez swoje gabaryty Barki wzbudza czasem strach. Późnym wieczorem, koło 23.00 biorę go na ostatni spacer. Wczoraj, jak zwykle, szedłem po plantach (takie zielone tereny koło rynku, znane też z nieformalnych spotkań "pod chmurką"starszej, lubiącej napoje wyskokowe młodzieży;) ). Jako że nikogo nie widziałem, postanowiłem puścić psa ze smyczy. Nagle pies pogalopował w stronę krzaków, skąd wkrótce rozległ się krzyk. Pobiegłem tam szybko, podobnie jak kilkoro nagle zmaterializowanych młodzieńców, i zobaczyliśmy faceta ze spuszczonymi spodniami leżącego na ziemi, którego lizał i obskakiwał mój uradowany Barki. Co się okazało? Przyciśnięty grubszą potrzebą, nieco napity facet poszedł w krzaki, spuścił spodnie i kucnął. Kucnięcie było dla mojego psa było zachętą do wejścia w bliższy kontakt i wylewnego przywitania się. Dalej chyba wszystko jasne. Nie pozostało mi nic innego, niż zaproponować facetowi woreczek na kupę, którą właśnie zrobił. Dla niego - YAFUD!«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
hmk0 [YAFUD.pl] | 30 Stycznia, 2013 22:50
fajne :) czemu to w odrzutach??? się uśmiałam, bo z autopsji wiem co to znaczy mieć kochającego wszystkich bernardyna.
Salome [YAFUD.pl] | 02 Lutego, 2013 20:59
@up: myślałam że Twój komentarz skończy się inaczej.
Tak samo użycie słowa "obskakiwał"w tym kontekście wzbudziło początkowo mój niepokój :|