To było piękny, słoneczny piątek pod koniec października w Lublinie. Niestety nie dane mi było się cieszyć pogodą - rano wychodząc na zajęcia było mi zimno, po paru godzinach złapała mnie gorączka i straciłem głos. Postanowiłem wrócić wcześniej z zajęć i wsiadłem w autobus (10). Siedzę i staram się twardo trzymać, kiedy wchodzi piękna dziewczyna z koleżankami. Szczupła brunetka, kręcone włosy, słodka twarz... marzenie. Od razu zwróciłem na nią uwagę, wiem, że ona na mnie też. Spojrzenia, uśmiechy te sprawy. Żadne gimnazjalne domysły, jestem pewny, że wpadliśmy sobie w oko. Nawet usiadły z koleżankami koło mnie. A ja, z gorączką 38,5, bez głosu, ledwo żywy nawet nie byłem w stanie się odezwać. Pocieszałem się myślą, że za tydzień ją spotkam w tym autobusie o tej porze. Nie spotkałem. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
50828TRASH