Studiuję w Warszawie z dziewczyną. W weekend zostaliśmy zaproszeni na wesele od strony dziewczyny, zgodziliśmy się i pojechaliśmy do jej rodzinnego domu. Ojciec powiedział byśmy umyli samochód na myjni gdy dziewczyna będzie u fryzjera, aby był na wesele czysty. Wracając do domu trafiłem na malucha. Chcąc się popisać podjechałem pod sam bagażnik malucha trzymałem się tak przez kilka sekund, póki maluch nie wjechał w kałużę z błotem i nie opryskał czystego samochodu od świateł do dachu błotem. Było to 200 metrów od domu. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Lilijanie, ty wiesz co... Maluch jak rozumiem na wstecznym jechał. Czytacze tych głupot nie wyłapią twojej, autarze, ukrytej ironi. Oni urodzili sie juz po tym jak ostatni malacz z linii montażowej zjechał.
LILIANNA [YAFUD.pl] | 28 Listopada, 2012 10:30
No, a jak ten fryzjer? Był czysty na wesele? Bo tylko o maluchu coś pitolisz...
fak4many | 80.239.242.* | 28 Listopada, 2012 12:42
Lilijanie, ty wiesz co...
Maluch jak rozumiem na wstecznym jechał.
Czytacze tych głupot nie wyłapią twojej, autarze, ukrytej ironi. Oni urodzili sie juz po tym jak ostatni malacz z linii montażowej zjechał.
Senemedar [YAFUD.pl] | 28 Listopada, 2012 16:31
Dobrze ci tak, lamusie. Droga to nie miejsce do popisów.
MASDFO | 81.190.239.* | 28 Listopada, 2012 18:28
A ty jechałeś na wstecznym, czy ten maluch?