Historia tego chłopaka zaczęła się kiedy miał sześć lat ma na imie Atayan nie pamięta lub nie zna swojego nazwiska. Mieszkał na pustyni w małej osadzie dwa może trzy domy na środku osady była studnia. Jeden z chłodniejszych wieczorów zapadł mu w pamięć gdy wszyscy razem jedli kolacje w głównym domu taki mieli zwyczaj. W pewnym momencie drzwi wyleciały z zawiasów do środka wlecieli jacyś wojownicy lub ninja jego rodzice szybko schowali go do spiżarni. Słyszał odgłosy walki siedział skulony pod jakimiś starymi szmatami i czekał aż to się wreszcie skończy. Gdy nic już nie słyszał wyszedł z pod tych szmat i chciał wyjść na zewnątrz lecz usłyszał głos z góry
Napastnik nr1- Spalmy tą budę niech będzie to przestrogą dla innych próbujących zadzierać z ninjami z suny-gakure. Powiedział uniesionym głosem.
Napastnik nr2- Ibaki na co czekasz pospiesz się musimy już wracać . Nie chcę mi się dłużej siedzieć w tej norze gdy kazekage się dowie że nas nie było pourywa nam łby.- Te słowa wypowiedział niskim surowym głosem.
Napastnik nr1- Jak zawsze muszę wszystko robić sam.... Coś tam mruczał i narzekał.
Potem zapadła ciszy słyszał tylko kroki jednej osoby i plusk jakiejś cieczy wpadł w panikę w pewnej chwili usłyszał huk jakby coś spadło na ziemie. Cały przestraszony stał na wprost schodów i czekał nie wiem na co nasłuchiwał kroków. Nagle odgłos stukających sandałów ustał klapa zaczęła się powoli otwierać. Serce biło mu coraz szybciej jego zmysły wyostrzyły się czas się niesamowicie dłużył. W końcu klapa otwarła się całkowicie i ujrzał postać której tak bardzo się bał był to jego kuzyn Lee.
Atayan- Lee ty żyjesz? Zapytałem z niedowierzaniem.
Lee- Atayan nie mam dużo czasu- Ledwo wykrztusił.
Ja- Lepiej wyjdźmy stąd Powiedziałem przerażonym głosem.
W odpowiedzi ujrzał tylko skinienie głową w pomieszczeniu jadalnym leżało dużo trupów nie mógł się na to patrzeć gdy wyszli. Jego kuzyn przekazał mi swój miecz i sztylet oraz użył jakiejś techniki pieczętującej. Po niedługiej ale ciężkiej rozmowie. Ich oczy były pełne łez w pewnej chwili Lee wstał i poszedł do domu w którym niedawno spożywali kolacje patrzył jak zamyka drzwi i z każdą chwilą jego twarz znika za nimi. Nagle wybuchł olbrzymi pożar. Stał jak słup wpatrzony w palący się budynek próbował zrozumieć co się dzieje. Potem krzątał się po domach w poszukiwaniu czegoś do jedzenia i picia tej nocy nie mógł zasnąć. Rano obudził go dźwięk jakby coś się stłukło więc wziął sztylet który dostał od swojego kuzyna i powoli zakradał się w stronę usłyszanego dźwięku. Zobaczył stłuczoną wazę pamiątkę rodzinną i stojącego obok niej jakiegoś mężczyznę. Obserwował go jeszcze chwilę miał ochotę go zabić wszedł na blat w kuchni. Stał tuż za nim chciał się na niego rzucić i zadźgać ale w ciągle brakowało mu odwagi. Widział że powoli zaczyna obracać się w moją stronę wtedy z krzykiem rzucił się na jego plecy przez chwilę trzymał sztylet pod jego gardłem lecz przeciwnik szybko go zrzucił i zaczął gonić Atayana z krzykiem po całym domu ze strachu przewrócił się. Mój wróg stał tuż nad nim po jego oczach widać było że chce go zabić. Pochyla się nad nim by go zranić szybko chwycił za miecz który dzięki wielkiemu szczęściu leżał obok mnie i przebił przeciwnika. Zapamiętał dokładnie jak szeroko otworzył oczy chwilę później niestety upadł na niego próbował się spod niego wydostać. Nie za bardzo mu to wychodziło ten facet było cholernie ciężki. Nagle zobaczył że się podnosi i wyciąga miecz który w niego wbił prawie zamarł nagle upada jego oczom ukazał się nie za wysoki ninja był w średnim wieku miał małą bródkę zielone oczy i uśmiech którego nigdy nie zapomni.
Nieznajomy- Wiesz kim jesteśmy?- Zapytał z fałszywym uśmiechem.
Atayan- Nie wiem- Odpowiedział głośno.
Nieznajomy- Zabiłeś mojego wspólnika i jak myślisz co powinienem z tobą zrobić?- Fałszywy uśmiech nie znikał mu z ust.
Atayan- Nie potrzebnie krzątał się po moim domu zasłużył na śmierć.- Powiedział stanowczo.
Nieznajomy- Masz trochę racji i tak nie chciał się dzielić ze mną kasą.- Jego uśmiech wciąż nie znikał. Po chwili dodał.
Nieznajomy- Co tu się stało?- Jego uśmiech znikł i zapytał bardzo poważnie
Atayan- Jacyś ninja wczoraj wieczorem wpadli do naszego domu gdzie wszyscy razem jedliśmy. Rodzice ukryli mnie w spiżarni gdy wyszedłem wszyscy byli martwi.- Opowiedział jak było.
Nieznajomy- A ja jestem Tenzin. Czy chcesz pójść ze mną przemierzać nieznane krainy przy okazji mogę cię nauczyć różnych technik oraz posługiwać się twoim mieczem.- Powiedział z uśmiechem na twarzy.
Chwilę to sobie przemyślał nie miałem nic do stracenia a mały chłopiec sam na pustyni nie będzie sobie dobrze radził.
Atayan- Tak.- Odpowiedział.
Wtedy zauważył uśmiech na twarzy Tenzina tego dnia szukali jeszcze wartościowych rzeczy i pozbyli się zwłok tego człowieka którego zabił. Potem ruszyli w nieznane dla niego tereny. Podczas podróży męczył swojego mojego mistrza tak go nazwał aby nauczył go nowych technik. Po trudnej podróży dotarli do oazy Atayan od razu padł ze zmęczenia następnego dnia postanowił znów dręczyć mojego mistrza.
Atayan- Mistrzu kiedy nauczysz mnie czegoś.- Dopytywał się od godziny.
Tenzin- Zamknij się! Jak chcesz się czegoś nauczyć to najpierw pokaż co potrafisz.- Odpowiedział przerażająco spokojnym głosem.
Atayan- Co masz na myśli?- Zapytał trochę wystraszony
Tenzin- Widzisz to drzewo weź swój sztylet i spróbuj rzucić nim w to samo miejsce tyle razy jak to możliwe.- Powiedział rozkazującym tonem.
Zrobił tak jak mówił wyjął swój sztylet i zaczął energicznie rzucać w stronę drzewa z początku nawet nie udało mu się go trafić ale z czasem szło mu to coraz lepiej długo ćwiczył prawie nie czuł prawej ręki.
Tenzin- Co jest już się zmęczyłeś? Teraz ćwicz lewą ręką w walce może uratować Ci to życie które jest bezcenne.- Powiedział leżąc na piasku próbując odpocząć.
Lewą ręką nie wychodziło mu to tak dobrze jak prawą ćwiczył nią tak samo lecz gorzej mi szło w pewnych chwilach chciał się poddać ale gdy sobie przypomniał że jego rodzina została zamordowana chęci do treningu wróciły. Po godzinie ćwiczeń nie miał już sił na dalszy był to ogromny wysiłek.
Tenzin wstał otrzepał się i powiedział.
Tenzin- Wygląda na że masz już dość na dziś zrobię Ci jedzenie odpoczniesz a jutro też dzień.
Kiwnął głową by dać znak że się z tym zgadza. O świcie obudziły go jakieś głosy gdy się rozejrzał ujrzał innych wędrownych. Nagle poczuł czyjąś dłoń na moich ustach chciał krzyczeć ta osoba wciągnęła go w większe zarośla i puściła gdy się odwrócił i zobaczył że to mój nauczyciel.
Atayan-Dlaczego się ukrywamy?- Zapytał.
Tenzin- Mam swoje powody aby nikt nas nie zobaczył jak dorośniesz wszystko Ci wytłumaczę. Od dziś tu jest nasz nowy dom mamy źródło wody i trochę jedzenia do najbliższej wioski jest niedaleko.
Wtedy nie rozumiał dlaczego mamy się ukrywać ale też nie chciał mu się sprzeciwiać.
Jego codzienność była rutyną budzili się rano zjedli śniadanie i zaczynali trening
Czasami przybywali jacyś podróżni musieli się wtedy ukryć traktował to jako ćwiczenie maskujące. W ten sposób mijał mi miesiące lata opanowywał władanie kunaiami oraz mieczem. Wszystko było dobrze do dnia kiedy jego mistrz nie zaczął znikać na całe dnie lub na parę dni miałe wtedy trzynaście czy czternaście lat. Nosił kapelusz z bambusa z białą chustą z tyło by słońce nie paliło mu w głowę miał czarną koszulkę z krótkimi rękawkami jego oczy były specyficzne jedno było niebieskie drugie zielone. Jego miecz miał przypięty u swojego boku. W końcu zaczął dopytywać dlaczego znika nie mówi gdzie był i co robił. Na początku nie chciał mówić mówił że to jego sprawa i nie miał się tym zaprzątać sobie głowy lecz w końcu nie wytrzymał i powiedział że jest najemnikiem wytłumaczył mu na czym polega jego praca. Wpadł na pomysł aby mu pomagać podczas misji. Z początku kategorycznie odmówił w końcu wykrzyczał mu że już nie był tym małym dzieckiem kiedy mnie znalazł. Wtedy stał jak osłupiały i powiedział.
Tenzin-Zgoda ale pod jednym warunkiem nie będziesz zabijał jest tylko jeden wyjątek zabijaj tylko wtedy kiedy nie masz wyjść.
Atayan-Rozumiem a więc kiedy wyruszamy?- Lubił wiedzieć więc pytał.
Tenzin-Jutro pójdziemy po nowe zlecenie masz się nie odzywać nie pytany.
Atayan-Nie ma problemu- Odpowiedział z uśmiechem
Tenzin-Aha i jeszcze jedno zapomniałem dodać że dostajesz dwadzieścia pięć procent .
Wtedy trochę mu zrzedła mina ale nadal był podekscytowany swoją pierwszą wyprawą.
Z samego rana wybrali się w podróż do najbliższej osady by zdobyć jakieś zlecenie gdy dotarli do jakiejś małej osady było tam dużo meneli wielu ludzi patrzyli się na ich jakby chcieli nas zabić w końcu weszli do jakiegoś baru.
Tenzin- Zaczekaj tutaj ja zaraz wracam.
Skinął głową i patrzył jak jego mistrz znika za jakimiś drzwiami i czekał kiedy wróci lecz jego oczekiwanie przerwał głos barmana.
Barman- Zamawiasz coś czy tylko zajmujesz miejsce.
Podróżnik- Wybacz poproszę szklankę wody.
Barman- Co wodę?! Kto pije wodę ?!- Powiedział śmiejąc się a razem z nim śmiali się wszyscy klienci baru. Zebrałem się na odwagę i powiedziałem.
Atayan- Ja piję wodę.
Wtedy wszyscy ucichli.
Barman- Nie odzywaj się smarku.
Podróżnik- To może ja już lepiej pójdę.- powiedział wystraszonym głosem
Barman- Nigdzie nie pójdziesz ! Masz zapłacić rachunek.
Wtedy się zdziwił jaki znowu rachunek skoro on nic nie zamówił ale nadal siedział cicho i czekałem co się stanie.
Podróżnik- Co 500 ryo?! Nie mam tyle.
Barman- No cóż możemy rozwiązać sprawę inaczej.... umorzę twój dług jeśli pokonasz mojego zawodnika. Wtedy wyszedł dwu metrowy bardzo umięśniony człowiek.
Podróżnik stanął do walki lecz nie miał zbyt wielkich szans na wygranie walki. Stanęli naprzeciw siebie i gdy usłyszeli gong zaczęli walczyć Podróżnik był mniejszy ale bardziej zwinny gdy zadawał ciosy temu olbrzymowi zdawało się że on nic nie czuje. Olbrzymowi jednak udało złapać się swojego zwinnego przeciwnika i powalił go jednym ciosem. Podróżnik leżał i próbował wstać.
Barman- Jeśli wstaniesz on cię zabije chyba że masz innego zawodnika.
Odważyłem się odezwać wtedy usłyszałem śmiech całego lokalu.
Olbrzym- Ty i kto jeszcze może twoja mamusia.
Gdy to usłyszał wszystko się we nim zagotowało zacisnął pięść.
Atayan-Stawaj do walki ty dzidziusiu w pieluszce.
Stanęli naprzeciw siebie usłyszał gong olbrzym ani się nie ruszył.
Olbrzym- Dalej zaczynaj- Powiedział śmiejąc się.
Atayan- Skoro nalegasz.
Zebrał całą moją siłę i uderzył go w brzuch a jego właściciel lecąc rozwalił drzwi wejściowe i wylądował na środku ulicy. Wtedy wszyscy zamarli patrzyli się na Atayana widziałs w ich oczach przerażenie nagle wyszedł Tenzin.
Tenzin- Zabierz tego co leży i wychodzimy stąd.
Jak powiedział tak zrobił wziął podróżnika na plecy i wyszliś czym prędzej.
Po kilkunastu minutach podróżnik odzyskał przytomność.
Podróżnik- Co się dzieje?! Gdzie idziemy ? Opuście mnie!
Atayan- Jak sobie tam chcesz.
Podróżnik- To tylko ty.... to było super jak go powaliłeś!
Atayan- Po prostu nie lubię gdy ktoś bije znacznie słabszych od siebie.
Podróżnik- Chodzę do akademii ninja w suna-gakure. Za trzy tygodnie startują zawody jeśli chcesz możesz wziąć w nich udział ale musisz mieć zaproszenie.
Wypowiadając te słowa wręczył to zaproszenie
Atayn- Nie wiem czy będę mógł przyjść.
Podróżnik- Wieże że uda się tobie przyjść.
Po tych słowach rozeszli się w swoje strony. Podczas ich wyprawy zdążył wypytać o zlecenie a brzmiało ono. Mają schwytać Jin-Hee przywódcę gangu Whanshee ta grupa ukradła ponad dziesięć miliony ryo ostatnio ukrywali się w górach jak się później dowiedział podróż w jedną stronę trwa tydzień. Tą noc spędzili pod gołym niebem śpiąc na piasku noce na pustynie nie są tak gorące jak dnie więc nie mieli problemów z zaśnięciem. Po długiej i wymęczającej wędrówce dotarli do nieznanej Atayanowi wioski byli cholernie zmęczeni więc zaczęli szukać jakiegoś miejsca do odpoczynku lub sauny. Tenzin bardzo lubił kobiety i alkohol w końcu nastał kres ich poszukiwań weszli do ekskluzywnego hotelu z sauną gdy usłyszeli ofertę wiedziałem że to jest spełnienie marzeń mojego mistrza hotel posiadał bar oraz piękne kobiety. Niestety zrzedły nam miny gdy usłyszeliśmy cenę.
Portierka- Cena za dobę wynosi 1500ryo
Tenzin- Za takie luksusy warto tyle zapłacić.
Portierka- Zapomniałam dodać że to cena za osobę i należy zapłacić z góry za cały planowany pobyt.
Tenzin- Czy mój syn może zaczekać w pokoju ja pójdę po pieniądze i zaraz przyjdę.
Portierka- Nie ma problemu.
Atayan Został odprowadzony do swojego pokoju przez przemiłą portierkę. Siedząc samotnie w pokoju zastanawiał się jak odnajdą ten gang. Podczas jego rozmyślań wpadł Tenzin w towarzystwie pięknych kobiet i trochę już wypity rzekł do niego.
Tenzin- Co tak sam siedzisz chodź z nami do sauny.
Atayan- Wiesz co lepiej pójdę się rozejrzeć.
Tenzin- Masz tutaj tysiąć ryo na drobne wydatki. Zawsze możesz do nas dołączyć.
Atayan- Dzięki -Tylko to zdążyłem powiedzieć a oni już wyszli.
Przemierzał wioskę w poszukiwaniu czegoś ciekawego zgłodniał wstąpił do jakiejś knajpki zamówił jedzenie i zaczął się nim zajadać nie było zbyt dobre ale dał kelnerowi napiwek w wysokość 200ryo. Gdy wychodziłem usłyszał krzyk jakiejś dziewczyny.
Nieznajoma- Czekaj!
Nie wiem dlaczego ale zatrzymał się na wołanie tej dziewczyny odwrócił się i ujrzał niebieskooko dziewczynę była jego wzrostu miała długie ciemne rozpuszczone włosy.
Nieznajoma- Już myślałam że nie zaczekasz a tak przy okazji mam na imię Airo.
Był oczarowany jej urodą nie mógł wydusić jakiegokolwiek słowa.
Airo- Nie powiesz mi jak masz na imię?
Atayan- Jestem Atayan
Airo- Pochodzisz z bogatej rodziny nie każdy daje 200ryo napiwku.
Atayan- A więc chodzi Ci o pieniądze jak chcesz mogę tobie oddać wszystko co mam przy sobie mi one nie są potrzebne.
Airo- Wcale że nie chodzi tylko o to że spodobałeś mi się.
Atayan- Jeśli chodzi o to skąd mam pieniądze mój ojciec jest bogatym biznesmenem
Airo- Przejdźmy się na spacer
Rozmawiając przemierzali ulice do kiedy z horyzontu zeszło słońce i zapanowała noc. Podczas ich rozmowy Atayan nie zauważył że wyszli poza tereny wioski a dokładnie byli gdzieś w lesie. Gdy chciał wracać poczuł uderzenie w głowę to było ostatnie zdarzenie które zapamiętał z tamtego dnia. Obudził się związany wokół siebie zauważył siedmiu ludzi w tym Airo. Próbował uciec czołgając się lecz pochwycił go jeden z tych porywaczy i powiedział.
Porywacz- Pozwól że wyjaśnię tobie parę rzeczy. Po pierwsze nie próbuj uciekać. Po drugie nie chcemy zrobić Ci krzywdy. Po trzecie zaraz wyślemy list z żądaniem okupu jeśli twojemu ojcu zależy na twoim życiu powinien ładnie zapłacić i dziękować że żądamy tak mało jeśli będziesz krzyczeć będziemy musieli cię zakneblować a to nie jest zbyt przyjemne.
Wtedy nie za bardzo go to obchodziło chciał uciec już pierwszej nocy ale zmienił swoje plany gdy usłyszał.
PorywaczNr2.- Jin-Hee zostaw go bo zaraz narobi w spodnie.
Jin-Hee- Spokojnie tylko wytłumaczyłem mu tylko o co nam chodzi. I wyślij kogoś by przekazał żądania.
Po tych słowach i kilku przemyśleniach doszedł do wniosku że warto wykorzystać tą sytuację i spróbować schwytać ten gang.
Jin-Hee- Gdzie mieszka twój ojciec?
Atayan- W ekskluzywnym hotelu nie pamiętam nazwy.
Jin-Hee- W tej wiosce jest tylko jeden ekskluzywny hotel chyba nie zapomniałeś numeru pokoju.- Te słowa brzmiały jak groźba
Atayan- Pokój numer dziewięć.
Jin-Hee- Grzeczny chłopiec w nagrodę dostaniesz coś do jedzenia.
Próbował jakoś się uwolnić z lin którymi był związany ale zaprzestał gdy zobaczył że ktoś do mnie idzie. Nachylił się nad nim w tamtym momencie pomyślał że chciał go uderzyć a on tylko sprawdził jego więzy. Był przywiązany do pnia nie chciał karmić go więc rozwiąz mu jedną rękę dał m do zjedzenia kurczaka. W trakcie posiłku pomyśl że kość od kurczaka może pomóc uwolnić się jakoś udało mu się ją ukryć w mojej dłoni. Kiedy przywiązywali jego rękę do pnia powoli przeciskał kość między swoimi palcami tak aby była pomiędzy linami. Gdy poczuł że mógłę włożyć palce pomiędzy więzy wiedział że teraz musi czekać na odpowiedni moment i uważać aby nikt nie zauważył luki. Kiedy widział że ktoś się zbliża cofał tylko palce tak aby sznur zakrywał wolną przestrzeń. Tej nocy nie spał a właściwie udawał że śpię ponieważ obawiał się że jego ręka może się z zsunąć w i nie będzie mógł się uwolnić . Powoli zza horyzontu wychodziło słońce zauważył że zaczęli się budzić usłyszał ich rozmowę. Rozpoznał głos lidera Jin-Hee oraz kogoś z jego gangu.
Jin-Hee- Za pięć godzin przyjedzie ojciec tego smarka jeśli zauważycie coś podejrzanego uciekajcie w różnych kierunkach spotkamy się w naszej kryjówce.
Czas coraz bardziej mu się wydłużał ze swojej nie uwagi usnął na parę godzin obudził się tuż przed przyjściem Tenzina. Na szczęście jego ręka nie przemieściła więc mógł zacząć spokojnie rozwiązywać więzy ku jego zdziwieniu rozwiązali go od pnia i związali jego ręce. Wtedy wściekł się ponieważ starania Atayana poszły na marne nadal oczekiwał na pojawienie się Tenzina. W końcu przyszedł miał walizkę wydawało się że w niej są pieniądze nic bardziej mylnego. Jin-Hee- Rzuć walizkę w naszą stronę a oddamy chłopaka. Tenzin- Najpierw rozwiążcie mu ręce. Jin-Hee- To nie ty tu rządzisz. Rzuć do nas walizkę, W tym momencie Tenzin rzucił walizkę w naszą stronę. Jin-Hee- Sprawdźcie czy są wszystko się zgadza. Kiedy jeden z porywaczy otworzył walizkę aby ujrzeć zawartość wybuchł najprawdopodobniej gaz dymny wykorzystał ten moment nie uwagi i jednym szybki ruchem wyciągnął kunai od jednego z członków gangu. Po chwili zauważył jak z drzew skaczą klony Tenzina które bez problemów obezwładniają przeciwników. Jednego przeoczył Atayan szybko udał się w pogoń za nim udało mu się go wyprzedzić a chwilę później stał już przed nim a właściwie przed nią, Airo- Puść mnie proszę.- Widziałem łzy w jej oczach. Atayan- Niby dlaczego miałbym cię przepuścić. Airo- Zrobię cokolwiek chcesz. Atayan- Chodzi ci tylko o pieniądze jesteś zakłamaną i pustą dziewczyną! Airo- Wcale nie ty nic nie rozumiesz.- Wykrzyczała ze łzami w oczach Atayan- Puszczę cię wolno jeśli obiecasz mi że nie będziesz krzywdzić ludzi. Airo- Przysięgam tylko proszę puść mnie wolno,- Jej twarz była cała we łzach. Po tych słowach pozwolił jej odejść. Później rutynowo odstawili złoczyńców tam gdzie ich miejsce. Kiedy wracali w stronę suny-gakure Tenzin z pianą na twarzy poinformował go że nie powinienem puszczać jej wolno to znacznie osłabi jego reputację. Za to zlecenie Atayan dostał dwa tysiące ryo wydawał mu się że to bardzo dużo to były jego pierwsze zarobione pieniądze jak sądził uczciwie. Po długiej i męczącej podróży nie miał czasu aby trenować przed zawodami. Drugiego dnia po powrocie spotkał się z podróżnikiem poinformował Atayana on że podczas zawodów będzie mógł mieszkać w akademii. Kiedy siedział samotnie w pokoju gdy ktoś zapukał. Atayan- Wejdź. Gdy drzwi się otwarły zobaczył podróżnika. Podróżnik- Musimy porozmawiać na temat twojej pierwszej walki .- Te słowa zabrzmiały bardzo poważnie. Atayan- Nie ma problemu. Podróżnik- Nie możesz powalić przeciwnika jednym ciosem tak jak w tym barze. Musisz trzymać widzów w napięciu tak aby ludzie podbijali stawkę zakładów. Atayan- Skoro tak mówisz ale nie zapomnij że chce wygrać te zawody. Podróżnik już wychodził gdy przypomniał sobie że ma o coś zapytać. Atayan- Jak masz na imię. On odwróciwszy się powiedział z uśmiechem na ustach. Podróżnik- Rendar. Po tych słowach wyszedł. Atayan chciał zapoznać się z okolicą nigdy nie był w sunagakure .Po drodze zauważył słup z poszukiwanymi przestępcami pomyślał że po turnieju mogliby ich schwytać. Nie miał nic ważnego do roboty więc wdrapał się na najwyższy budynek w mieście i oglądał niebo do późna. Niechcący usnęło mu się obudził go jakiś facet pytając go o jego imię gdy powiedział mu jak mam na imię. Dowiedział się że zniknięcie Atayana wywołało wiele zamieszania w turnieju. Gdy dotarli na arenę chciał się przywitać z innymi zawodnikami lecz oni byli zimni. Jak się później okazało jego przeciwnikiem okazał się być zawodnik z konohy-gakure oraz że mieli walczyć jako pierwsi. Był mniej więcej jego wzrostu ale znacznie chudszy miał bardzo wysoką samoocenę przez to czuł się bardzo pewnie. Mieli ustawić się i czekać na sygnał startowy. Atayan patrzył prosto w oczy swojego rywala gdy usłyszeli sygnał ruszyli do walki. Przeciwnik Atayana stworzył masę Kage Bunshin no Jutsu. Atayan stał w miejscu wyczekjuąc na właściwy moment.
Ja pier*olę, co za szmira. Sztywne to, jak lokatorzy kostnicy. Nie wspominając już o błędach (facepalm), niezgodności czasu i narracji. Gdyby to było wypracowanie w szkole podstawowej dostał(a)bys najwyżej 2+, więc skończ z pisaniem, dzieciaczku.
3
5
kkupmito | 91.94.177.* | 24 Listopada, 2012 21:03
Dlatego napisałem że to jest ciulowe.
3
6
Czlowiek | 89.69.127.* | 24 Listopada, 2012 21:07
Przeczytałem całe powiem że dupy nie urywa dzieci w podstawówce piszą lepsze rzeczy i ciekawsze o.O Lepiej nie pisz książek :)Chyba że kołysanki bo jak na 234 wersy to było strasznie nudne :(
2
7
kkupmito | 91.94.177.* | 24 Listopada, 2012 21:13
Nie wiem jak ludzie mogą oglądać mangi lubi czytać takie głupoty.
Za sto lat kukrwa! Jestem dzieciakiem! I to nie czyni mnie gorszym od was. To jest opowiastka na dobranocki. Napisałem to bo zainspirował mnie sen. Piszę żeby polepszyć swoje umiejętność. Wymyślam kiedy zasypiam. Rano włączam komputer i pisze co wymyśliłem.
mi sie nawet podoba, gdyby poprawic bledy i egl. :D ciekawe. i miej "obojetne' na tych ktorzy cu=ie krytykuja bo oni lepszego by nie napisali. :D Pozdr. :*
PS tak teraz mozecie mnie zjezdzac za to ze mi sie to podoba, bo przeciez nie moge miec wlasnego zdania. :P
1
24
kcin | 89.204.155.* | 29 Listopada, 2012 00:33
powiem tyle: FAKE!
1
25
hym | 89.70.90.* | 30 Listopada, 2012 20:40
ktoś to całe przeczytał?!?
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
kjfdekd | 109.130.48.* | 24 Listopada, 2012 20:49
książkę nam tu całą kur^^wa wstaw -.-