Moja mieszkająca poza miastem babcia zadzwoniła, bym zabrał jej kota do weterynarza mówiąc, że od kilku dni jest jakiś osowiały, nie chce jeść i tym podobne. Kiedy już przywieźliśmy kota do weterynarza, aby nie komplikować sprawy powiedziałem, że to ja jestem jego właścicielem. Na wstępie dostałem opieprz, że kot nie jest w ogóle szczepiony a ja się nim w ogóle nie zajmuję. Potem weterynarz prawie zabił mnie wzrokiem, gdy nie byłem w stanie odpowiedzieć, jak wabi się kot. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.