Historia miała miejsce w maju w czasie juwenaliów. Jak to przeważnie bywa z tej okazji alkohole lały się litrami. Po dwóch dniach ostrego picia, wieczorem, tuż przed pójściem na koncert, postanowiliśmy wyjść z akademika w plener na jeszcze kilka piw. Znaleźliśmy sobie wolną ławkę w parku, siedzimy i pijemy. Wtedy jeden z kumpli mówiąc, że mu niedobrze poszedł w krzaki za potrzebą. Po 5 minutach słyszymy jego krzyk "chłopaki, wysrałem swoje kichy". Nie wiedząc co się dzieje zaczynamy go szukać idąc za głosem. Gdy go odnaleźliśmy leżał ledwo żywy, a tuż obok niego leżało coś co faktycznie przypominało ludzkie wnętrzności. Zadzwoniliśmy po pogotowie, które po oględzinach stwierdziło, że to nie jelita a dwumetrowy tasiemiec, który prawdopodobnie nie wytrzymał ostrej libacji i postanowił opuścić organizm kumpla YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
grizzzly | 212.244.202.* | 24 Sierpnia, 2012 18:01
było jakiś czas temu
modlischka | 79.189.86.* | 13 Listopada, 2012 11:00
a może dlatego do odrzutów,że historia znana już od lat, zmienia się tylko miejsce akcji. Ostatnie jakie czytałam: kolonia i toaleta toi toi :)