Nie cierpię jeździć środkami komunikacji miejskiej. Pewnego dnia narobiłam sobie takiego wstydu, że po prostu klękajcie narody. Stałam sobie spokojnie obok krzesła, na którym siedział jakiś starszy pan. Pociągnął mnie za rękaw (miałam słuchawki w uszach), to wyciągnęłam słuchawkę, a on do mnie "Niech pani posłucha, za panią siedzi prezydent Warszawy, niech pani słucha". Obróciłam się, a za mną siedziała jakaś brzydka kobieta rozmawiająca o niczym szczególnym z jakąś dziewczyną. Wzruszyłam ramionami i włożyłam słuchawkę z powrotem. 10 sekund później ten sam pan ciągnie mnie za rękaw (już dość mocno) i mówi, żebym wyjęła słuchawki z uszu i posłuchała tzw. "Prezydenta Warszawy". Zignorowałam go, jednak gdy ten bardzo mocno pociągnął mnie za płaszcz, krzyknęłam głośno "Niech mnie pan zostawi, oszalał pan?!". Cały tramwaj wybałuszył na mnie oczy, a większość ludzi się zaśmiała. Spaliłam się rumieńcem i jak najszybciej uciekłam stamtąd. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.