Jakiś czas temu jechałam do domu autobusem. Naprzeciwko mnie, jak to często bywa, siedziała typowa właścicielka moherowego beretu. Dla rozrywki zaczęła, nie wiedzieć czemu, wrzucać na mnie. Zostałam skrytykowana od glanów, przez twarz (bez makijażu!) aż po kapelusz, oskarżona o czytanie "szatańskich książek"(były to "Dziady";wie ktoś, o co jej chodziło?), usłyszałam, jaka ze mnie niegrzeczna osoba i że na pewno fatalnie się uczę. Nie miałam zamiaru wdawać się w bezsensowną dyskusję na temat mojej osoby. Powiedziałam "byłabym bardzo wdzięczna, gdyby przestała pani wyrażać się w taki sposób o kimś nawet pani nieznanym"i poszłam na drugi koniec autobusu. To jest chciałam pójść, ale w między czasie autobus skręcił i niechcący wpadłam na wspomnianego wyżej mohera. Kobieta zaczęła na mnie wrzeszczeć, krzyczeć coś o wzywaniu policji, przyłożyła mi torbą z zadziwiającą siłą a następnie w jakiś sposób zostałam wypchnięta na przystanku. Nie dość, że oberwało mi się za nic i nikt nie zareagował (w polskim społeczeństwie "proszę mi pomóc"czy "ratunku"nikt nie reaguje), to jeszcze moje nakrycie głowy zostało zniszczone a ja spędziłam dwie godziny czekając na autobus (jeden nie przyjechał). YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.