Zatwierdzone demotywatory tekstowe: 2
25.02.2014 14:57#28057
1724
Poważny i dłuższy yafud.
Mam syna w wieku 17 lat. Mieszkam w średniej wielkości miejscowości (ok 100tys.) i młody wymyślił sobie 4 lata temu taniec towarzyski. Zapisaliśmy go, długo tańczył dla sportu, aż w końcu poznał tam pewną dziewczynę. Od roku jest jego partnerką (imię zmienione) Kamila, rok starsza. Od dłuższego czasu zaczął ją coraz częściej zapraszać do domu, często na noc - mamy pokój gościnny, choć i tak zdajemy sobie sprawę, co robią jak nas nie ma w domu (w końcu to już ten wiek). Ale młodzi o dziwo nigdy się nie buntowali, nie wykradali się w nocy ani razu (niestety pies zdradziłby ich od razu, gotów do zabawy o każdej porze) wspaniale spędzali czas, Kamila bywała u nas bardzo często nawet kilka razy w tygodniu.
W końcu poprosiliśmy młodego o zaproszenie rodziców Kamili, tak dużo spędzają razem czasu, że chcielibyśmy ich poznać. I tu pojawił się zgrzyt. I tu pojawił się zgrzyt. Na początku się wykręcali i w ogóle, aż w końcu po dłuższych namowach przyszła matka. Wystraszona, chuda kobieta, ale bardzo inteligenta. Po wspólnej kolacji z żoną stwierdziliśmy, że coś jest nie tak. Nie mogliśmy się jednak niczego dowiedzieć.
Kilka miesięcy temu przyszedł do nas młody i wyłożył karty na stół. Ostrzegł, że to nie będzie łatwa rozmowa. Kamila zawsze zostawała po zajęciach i czekała, aż wszyscy wyjdą. Młody zainteresował się czemu i zauważył, że przebiera się w pośpiechu na sali jak wszyscy wychodzą z szatni, bo ... ma całe ciało posiniaczone i w bliznach. Nic nie powiedział jej, ale zaczął się z nią umawiać. Dowiedział się, że choć dom z zewnątrz wygląda na ułożony i zamożny, to ojciec tyran, alkoholik niszczy jej i matce życie. Młody chciał zdobyć jej zaufanie, ale chyba przypadkowo się też zakochał. W każdym razie, zapraszał ją (bardzo często, ojciec tak pił, że rzadko zauważał jej nieobecność, a matka nie protestowała chcąc oszczędzić jej cierpien), pokazywał jak funkcjonuje normalna rodzina (jesteśmy szczęśliwie szczęśliwą rodziną) i w końcu namówił ją do zgłoszenia się na policję i walki o przyjazny dom z matką, bez ojca. Stać go na wysokie alimenty.
I tu nadchodzi yafud. Matka na początku przystała na pomysł i chciała działać, ale w końcu mąż okazał się silniejszy i wycofała wszystko. Mało tego w czwartek potwierdziła w sądzie, że Kamila kłamie i zrobiło się nieciekawie. Niestety, obawiam się, że tej kobiety nie da się uratować. Zbyt uzależniona. Jej córka już nie będzie chyba miała siły walczyć o nie obie, energii wystarczy już tylko na nią samą.
Kamila w tym roku zdaje maturę i już ma ukończone 18 lat. Może decydować sama o sobie. Tak, mieszka u nas. Pokój gościnny znajduje się koło pokoju młodego, nie jest przedzielony ścianą nośną, wbudowaliśmy drzwi niedawno.
Jakby mi ktoś powiedział 15 lat temu, że mój syn w wieku 17 lat będzie mieszkał z dziewczyną, u mnie w domu to kazałbym mu się popukać w czoło. Ale w obecnej sytuacji moge się tylko cieszyć. Młody zmienił się na pozytywniej tylko - porządek w pokoju (Kamila robi mu taki raban za skarpety, że same uciekają do kosza), nauczył się gotować, wstydzi się pyskować (heh, to akurat jest dosyć śmieszne), opiekuje się młodszym bratem w sposób odpowiedni (czytaj nie odpalają już petard w toalecie i wszystkie inne rzeczy jakie może wykombinować 17 latek z 10 letnim bratem podatnym na jego wpływ) i uczy się jakby miał na Harvard zdawać.
Mówi się, że dzieci z trudnych rodzin szybciej dorastają. To prawda. Kamila jest moim zdaniem umysłowo dużo starsza niż w metryce. Teraz jakby odzyskała dziecko w sobie, młody z dziecka zrobił się doroślejszy.
Co my mamy jeszcze w zamian? Ogromną satysfakcję, że mogliśmy pomóc, ale też ogromną radość ze wspaniałego domownika.
Piszę to też ze szczególnego powodu. Ja miałem podobną sytuację i moi rodzice to olali, nie pomogli mojej starej koleżance (nie było niczego miedzy nami, po prostu potrzebowała domu na jakiś czas), która potem tułała się po jakiś ośrodkach, aż w końcu ruszyła drogą rodziców. Czyste widzimisię moich rodziców, którzy zamiast pomagać woleli latać w kolejne rejsy dookoła świata.
Może faktycznie mamy teraz mniej pieniedzy i nie stać nas na wyjazd do ciepłych krajów, ale równie zabawny dwutygodniowy spływ kajakowy kosztuje 1/10 i trochę inicjatywy/wysiłku.
Zastanówcie się. Pozdrawiam YAFUD
01.03.2012 19:46#14652
1549
Dość często latam do stanów w celach służbowych. Moja podróż zaczyna się w Poznaniu, przesiadka we Frankfurcie i koniec w Dulls Washington. Tym razem jednak miałem do załatwienia sprawę w Denver, więc w Waszyngtonie przesiadłem się na lot do Denver. Zazwyczaj udaje mi się uniknąć podróżowania z grubymi amerykanami (a jest ich mnóstwo), no ale tym razem niestety się nie udało. Miejsca w samolocie były ułożone 3-3 (trzy siedzenia, korytarz, trzy siedzenia). Pan obok mnie zajmował dwa miejsca i wylewał się na moje siedzenie. Po długim locie z Europy do Stanów postanowiłem się zdrzemnąć te 3,5h, które zajmuje lot. Samolot wzbił się i się zaczęło...symfonia otwieranych paczek chipsów, m&m'sów i innych przysmaków. Myślałem, że to jedzenie mu się skońćzy, ale nie, jego plecak zdawał się nie mieć dna (United do tego nie ma ograniczeń wagowych na bagaż podręczny), po 2 godzinach nieustającego mlaskania, chrupania, sapania (a jakże, męczył się jedzeniem) koleś dostał jakiegoś ataku, zrobił się czerwony, nerwowy i zaczął wyrzucać z siebie nieprawdopodobne ilości gazów. Smród nie do opisania, aż zwymiotowałem. Facet jak zobaczył, że go również obrzygałem, też zaczął wymiotować... 200kg koleś. Wylądowałem w Denver cały ubrudzony wymiocinami, niewyspany, a klient czekał na lotnisku, żeby mnie odebrać i pojechać omówić kontrakt. A pan puszysty rozbrajająco stwierdził : Yeah, shit happens! YAFUD
Profil oglądano
» 1 Online
» 1 Dzisiaj
» 2 Ten Tydzień
» 3 Ten Miesiąc
» 4 Ten Rok
» 488 Ogółem
Rekord: 44 (25.02.2014)