Zatwierdzone demotywatory tekstowe: 1
26.05.2012 21:18#16630 -638 Gdy rozpocząłem pracę w sklepie komputerowym w 2005 roku, dzwoniło do nas wielu klientów i często odbierałem telefon. Po jakimś tygodniu pracy standardowa formułka tak wbiła mi się w głowę, że dzwoniący w domu telefon odebrałem ze słowami: "Dzień dobry, salon komputerowy Vobis przy ulicy Poznańskiej, Jan Kowalski, słucham?" YAFUD
Odrzucone demotywatory tekstowe: 1
18.03.2012 23:04 TRASH #15302 ? Jako dziecko, pod koniec lat ′80, a na początku ′90, mieszkałem z rodzicami i bratem w Pjongjangu, wtedy nazywanym przez Polaków Phenianem. Rodzice pracowali w naszej ambasadzie. By wprowadzić w klimat historii, nakreślę krótko, jak wyglądają realia pobytu na placówce. Na terenie ambasady mieszkali jej pracownicy wraz z rodzinami. Jako że na placówce przebywa się czasem przez kilka lat, tysiące kilometrów od domu, w obcym kraju, ambasadzka polonia tworzy niejako "drugą rodzinę", gdzie wszyscy razem pracują, spędzają wolne chwile, święta, wycieczki. Z tych samych powodów nieliczna polska dzieciarnia także mocno trzyma ze sobą i organizuje wspólne zabawy. Na terenie ambasady mieliśmy do dyspozycji swój basen, kort tenisowy, więc było mnóstwo sposobów na spędzanie wolnego czasu nawet bez wyjeżdżania na czy za miasto. Osoby w wieku szkolnym chodziły do szkoły zorganizowanej w ambasadzie ZSRR, gdzie uczyły się dzieciaki praktycznie całego korpusu dyplomatycznego, ale przeważali Rosjanie. Jednakże my, Polacy trzymaliśmy się siebie. Nie wszędzie jest tak różowo. W Korei Północnej występują braki w zaopatrzeniu, więc na większe zakupy od czasu do czasu trzeba było wybierać się do Chin. Rodzice, gdy wyjechali na takie zakupy, zatrzymali się u swoich odpowiedników w ambasadzie polskiej w Pekinie. Tam atmosfera wśród dzieciarni była zgoła inna. Prawie wszyscy rodzice pokupowali swoim pociechom konsole, które dopiero co się pojawiały. Prawie. Jeden chłopaczek gry telewizyjnej nie miał. Wykluczono go z „paczki”, nikt z nim nawet nie rozmawiał, był pozostawiony sam sobie i niejednokrotnie stawał się obiektem drwin. Nie piekielne? A jak ma się czuć dzieciak 11 godzin lotu samolotem od Polski, z którym jedyni Polacy, z którymi ma styczność, nie chcą się z nim bawić? W Chinach nie ma takiego komfortu, jak w Korei Północnej, że pójdzie do szkoły i tam znajdzie sobie przyjaciół. Ambasada polska w Pekinie prowadzi własny szkolny punkt konsultacyjny, gdzie uczą się tylko te małe potworki, więc w szkole ma do czynienia z tym samym kręgiem ignorujących go osób. YAFUD
Profil oglądano
» 1 Online
» 1 Dzisiaj
» 1 Ten Tydzień
» 2 Ten Miesiąc
» 7 Ten Rok
» 313 Ogółem
Rekord: 24 (27.05.2012)