Odrzucone demotywatory tekstowe: 1
09.05.2017 08:58 TRASH #39022
?
Maturzysta i dziewczyn rok młodsza
Cześć, jestem maturzystą, jest 45 minut po północy za kilka godzin piszę maturę z angielskiego,ale to nie jest istotne bo nie mogę spać i chce Wam coś opowiedzieć. Kilkanaście dni temu musiałem zerwać z moją pierwszą dziewczyną, na której mi od dawna zależało. (Tak to prawda, kilka dni temu skończyłem LO i dopiero co miałem pierwszą dziewczynę.) Jeśli jesteś dziewczyną to proszę zostań, może po przeczytaniu tej historii zareagujesz jak zobaczysz podobne zachowanie u swojej przyjaciółki. Jeśli jesteś chłopakiem to musisz zostać żeby nie dać się tak bajerować jak ja.
Lubie rozmawiać z ludźmi, mam brązowe oczy, czarne włosy i prawie 180cm wzrostu, niestety nie jestem mega umięśniony,ale bardzo chudy lub gruby też nie, niektórzy mówią,że też przystojny,ale sam się o tym nie powinienem wypowiadać. Mieszkam w małej wiosce a 3 lata temu dostałem się do dobrej szkoły jakieś 15km ode mnie.
We wrześniu będąc w 2 klasie LO spotkałem w szkolę piękną dziewczynę, ona wtedy zaczynała 1 klasę, nazwijmy ją Jane. Miała długie włosy, czarujące brązowe oczy, aparat na zębach, ślicznych uśmiech i boską figurę. Od samego początku wpatrywałem się w nią jak w obrazek,ale starałem się żeby tego nie było bardzo widać. Pewnego dnia podczas WFu wchodzę na salę a tam ona siedzi obok nauczyciela WFu. Super okazja żeby ją poznać bo akurat jest mało osób i znam tego nauczyciela bo jest towarzyski i nas lubi. Cały WF grając w siatkę czekałem tylko na moment żeby być przy linii i z nią zamienić parę słów, wcześniej też chwilę pogadaliśmy. Wtedy się przekonałem,że to jak bardzo mi się podoba to nic w porównaniu do tego jak dobrze mi się z nią rozmawia, miałem wrażenie jakbym ją znał od kilkunastu lat i szybko zacząłem się czuć w jej obecności o niebo lepiej,najlepiej.
Oczywiście po jakimś czasie zaprosiłem ją na FB, okazało się,że lubi sport, siatkówkę, pomimo tego,że wtedy byłem w nią słaby bo wcześniej miałem operacje i nie mogłem ćwiczyć zacząłem w nią dużo grać, a jak się dowiedziałem,że chodzi na sks to robiłem wszystko żeby na nim być pomimo różnych trudności. Szukałem pretekstów żeby do niej pisać a to był mój jedyny, pisaliśmy jak zwykli znajomi, czasami też ona napisała jak czegoś potrzebowała lub też pytała o ten sks, wystarczyło jedno głupie pytanie i krótka odpowiedź na nie, ale my potem pisaliśmy godzinami.
Szybko dowiedziałem się,że ma chłopaka dlatego od razu zdecydowałem,że nie mogę się przyzwyczajać do jej towarzystwa,pisania z nią. Niestety nie potrafiłem dlatego zostałem przy takim koleżeńskim pisaniu jak ona zaczęła rozmowę pytaniem o jakieś szkolne informacje.
Chciałem z nią iść na półmetek,ale nie mogłem jej zaprosić bo przecież chłopak, dlatego ostatecznie byłem na nim sam i skończyło się na myśleniu "ale fajnie byłoby z nią iść". Zbliżał się marzec i dzień kobiet, ja dalej z nią pisałem, dostawałem kilka minut snapów dziennie i coraz bardziej mi zależało,ale musiałem podjąć decyzję albo z nią zerwać kontatk albo coś powiedzieć. Zapytałem się jej przyjaciółki o jej chłopaka bo wiedziałem,że mieszka on za granicą i widują się chyba jedynie w wakacje. Powiedziała mi,że od jakiegoś czasu ciągle się kłócą, dlatego postanowiłem dalej być jej kolegą. Kilka dni później powiedziała mi,że ona z nim zerwała. Z nią o tym nie rozmawiałem bo nie czułem,że jestem osobą z jaką powinna o tym gadać. Na dzień kobiet zamówiłem jej kosz słodyczy z dopiskiem "Na osłodę życia", podziękowała mi i chciała posiedzieć na okienku w szkole we dwoje żeby po prostu pogadać, raz albo dwa pomagałem jej w matmie na okienku w szkolnej bibliotece, pomagałem to dużo powiedziane, nie mogłem się skupić w jej obecności więc po prostu siedzieliśmy i śmialiśmy się z czego tylko się dało. Po dniu kobiet zaczęliśmy więcej pisać, prawie każda przerwa wspólna, umówiliśmy się żeby posiedzimy u niej w sobotę (od dnia kobiet chodziłem z humorem tak dobrym,że nie dało się go zniszczyć), zdarzyło mi się ją kilka razy odprowadzić, raz tak długo gadaliśmy pod jej domem,że zapytała czy mam jakieś plany bo w sumie to ona nie i może byśmy pogadali w domu tylko tak za 30min bo musi posprzątać, mi to pasowało bo chciałem dać jej bukiet kwiatów w weekend, poszedłem zamówiłem i wróciłem. Pogadaliśmy trochę i musiałem wracać. Nadeszła sobota, dałem jej bukiet 11 róż, gdy otworzyła drzwi powiedziała,że jestem okropny i mnie przytuliła oraz podziękowała, w życiu nie cieszyłem się tak bardzo w momencie kiedy ktoś mi mówił,że jestem okropny, wtedy chyba pierwszy raz mnie przytuliła podczas gdy ja byłem w niebie. Tak naprawdę to pierwsza dziewczyna,którą przytulałem, dlatego,że chciałem a nie bo wypadało na pożegnanie czy coś. Oglądaliśmy film i gadaliśmy przez kilka godzin, czasami pisała coś na telefonie, widziałem dymek czatu do jakiegoś chłopaka (niech będzie mu Harry),ale myślę sobie kolega... Dzień był super, mieliśmy jedną dziwną chwilę bo jakoś się stało tak,że temat zszedł na nas i mówiła do mnie tak jakbym jej się zapytał czy zostanie moją dziewczyną chociaż nie chciałem o to pytać bo dopiero co się rozstała. Powiedziała właśnie coś takiego,że dopiero co się rozstała z chłopakiem, który ją zranił i nie chce na razie mieć nowego, nie chce się spieszyć z niczym. Ja to w zupełności rozumiałem i nie chciałem takiej rozmowy tak wcześnie, miałem do siebie żal,że ona miała miejsce, ale wszystko wydawało się,że jest miedzy nami dobrze. Jak wróciłem i powiedziałem przyjacielowi (nazwijmy go Tadeusz),że to była najlepsza sobotą jaką miałem i opowiedziałem kilka chwil to dostałem jedną odpowiedź "Ty naprawdę się zakochałeś" ku jego zdziwieniu bo uważał mnie za kogoś kto tylko lubi pogadać z dziewczyną i nic więcej. Oczywiście jak przystało na chłopaka sprawdziłem co to za 'kolega' i wszystko wskazywało na to,że ma dziewczynę bo status "w związku" więc sprawę zostawiłem bo przecież tylko pisali.
Pisaliśmy i gadaliśmy w szkole, i tak przez jakiś czas, później ciężko było mi się z nią umówić. Kiedyś żaliła mi się,że nie chce iść z koleżanką jej chłopakiem i jakimś jego kolegą do kina, zaproponowałem żeby poszła ze mną, że jak powie,że ja ją zaprosiłem to nie będą na nią źli, ale odmówiła i powiedziała,coś w stylu,że jak już się z nimi zgadała to okej jakoś przeboleje i dziękuje,że pomyślałem o niej i chciałem pomóc. Koledzy widzieli,że z nią gadam i już coś na ten temat się do mnie wypowiadali, jeden nawet powiedział: "Coo z Jane się gada ? Zobaczysz jak Cie lekkomówiąc zrobi w balona " a Tadeusz też miał co do niej dziwne zdanie, twierdził,że nie jest wobec mnie fair i że nie powinienem się przyzwyczajać,angażować i tak wierzyć w każde jej słowo. Nie pamiętam wszystkiego mega dobrze, ale jestem przekonany,że pisała, że fajnie byłoby się spotkać podczas gdy tak naprawdę zawsze coś jej w tym przeszkadzało, kilka takich razy pamiętam. Kwiecień przed świętami, ostatni dzień szkoły więc zapytałem czy miałaby ochotę pójść na lody czy gdzieś posiedzieć po szkole. "Nie mogę bo na święta wyjeżdżam a mam sprawdzian potem a muszę się jeszcze pouczyć, posprzątać i spakować" Więc zapytałem czy mogę ją odprowadzić i tak też zrobiłem. Pod domem zapytała mnie kiedy będę na FB żebyśmy mogli pisać bo jej się będzie nudzić, wtedy dowiedziała się,że jak ją tak odprowadzam po 14 to idę później na siłownię i w domu jestem po 18. Wróciłem do domu, oglądam snapy od niej a tam ona z koleżanką i jej chłopakiem w domu sobie siedzą i grają, myślę sobie okej może jednak coś tego czasu jej się zwolniło, pisaliśmy oczywiście, ona jakby nigdy nic więc okej. Wieczorem napisała,że jest ze znajomymi w klubie (posiedzieć i wypić piwo) i będzie wolniej odpisywała bo nie chce ciągle expić na telefonie przy znajomych. Dobrze, popieram taki pomysł z nie pisanie przy znajomych ! Później dostaje snapa z jej domu, z tym chłopakiem i dopiskiem ' z mojom żonom' czy jakoś tak. Okej dalej z nią piszę bo przecież mi zależy a ona wydaje się być taka dobra, bardzo jej ufam. Całe święta pisaliśmy, oczywiście szkoda bo nie mogliśmy się spotkać. Ona wracała dzień przed szkołą, zapytałem czy się spotkamy, ale miała sprawdzian wiec nie bo nauka. Oczywiście jak wróciła to spotkała się z przyjaciółką. Później napisała,że wychodzi ze znajomymi, więc coś jest nie tak i zrobiłem to samo, kolega zrobił dla mnie grilla, SUPER ! Wtedy na nim odebrałem snapa od Jane jak jest z tym kolegą, jej przyjaciółką i jej chłopakiem na spacerze.
pokazałem snapa przyjacielowi (Niech będzie mu Baryka jak ten z lektury hehe.) i jak zapytałem czy zna to powiedział,że on chyba ma dziewczynę z tego co mu wiadomo. Już wiedziałem,że mimo to nie do końca jest ze mną szczera, zaczynałem czuć,że coś jest nie tak.
Baryka powiedział,że Julia go zna, przyszedł dzień szkoły rano spotkałem Julie w szatni i postanowiłem zapytać ją o Harrego, czy ma jakąś dziewczynę...
- Znasz Harrego prawda ? Wiesz może z kim on chodzi ?
-Przyjaźnimy się, nie wiem czy mogę o tym mówić, zapytaj Jane.
-Czemu Jane ?
- Nie mówiła Ci ? Myślałam,że wiesz, nieoficjalnie oni są razem.
Nic nie odpowiedziałem,ale odpowiedź było chyba widać na mojej twarzy.
-Matko, przepraszam, myślałam,że się przyjaźnicie bo ciągle Was widuje razem w szkole, nie wiedziałam,że znaczy dla Ciebie coś więcej.
Przepraszała mnie za to,że dowiedziałem się od niej,że dziewczyna,która mi się podoba ma już nowego chłopaka a ze mną nie była dość szczera. Musiałem wtedy okropnie wyglądać skoro tak bardzo mnie za to przepraszała.
Nie miałem ochoty gadać z Jane nie pamiętam wszystkich słów dokładnie,ale jak do mnie napisała czemu taki wkurzony chodzę po szkole napisałem jej,że nie ma z czego się cieszyć i to wszystko,że nie jest wobec mnie okej bo traktuje mnie jak takiego kolegę z którym sobie pisze i gada jak nie ma co robić a jak już ma to ja nie istnieje. Przytoczyłem fragmenty o tych spotkaniach i co mówiła, dostałem odpowiedź,że chce ją zamknąć w klatce i nie pozwalać widywać się ze znajomymi,których zaniedbała przez byłego chłopaka. A ja tak naprawdę tylko zapytałem i nic więcej. Zapytałem też o 'przyjaciela', Harrego. Oczywiście zaprzeczyła,że tak jest, powiedziała,że przykro,że tak myślę. Pokłóciliśmy się wtedy, przestałem pisać i gadać w szkole, bo co miałem zrobić... Dwa dni później już widziałem snapy jak się przytula z Harrym, no cóż już oficjalnie. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, przez dwa tygodnie jak wróciłem ze szkoły to leżałem i patrzyłem w telefon, w czat z nią i czytałem wiadomości, było tego pełno bo siedzieliśmy do 1-3 w nocy i pisaliśmy, co z tego,że wstawałem przed 6, to nic bo pisałem z dziewczyną na jakiej mi cholernie zależy.
Pewnego dnia napisałem do niej, czemu tak kończy się nasza znajomość.
Pisała,że jej zależało i się wkręciła, a ja po prostu tego nie widziałem...
Mówiła,że ją przestraszyłem,że nie chciała się spieszyć, że szkoda bo super ziomkiem byłem,że ona też się zaangażowała, że traktuje ją przedmiotowo bo chciałem skończyć znajomość po tym co się stało,że nie powinienem wyciągać swoich wniosków bo wyciągnąłem złe. Nie chce opisywać wszystkiego bo jest tego za dużo. Po prostu pisała, tak jakby jej zależało i wszystko co złe zrobiłem ja.
Cholernie źle się po tym czułe, nie mogłem spać i darować sobie tego,że przez takie błędy straciłem taką dziewczynę, gdzieś dopiero w wakacje zacząłem lepiej sypiać, trochę mniej myślałem, pomimo tego,że nie pisaliśmy ze sobą i prawie nie widywaliśmy. Stwierdziłem,że to ona nie była wobec mnie okej, zawsze byłem z nią szczery a ona po prostu mnie kłamała a następnie zwaliła winę na mnie żebym tylko siebie za to winił. Jakoś w czerwcu ona z nim się rozstała,ale my dalej nie gadaliśmy, wakacje były okropne, raz do niej napisałem, chciałem pogadać,ale mnie spławiła, w sumie chciałem przeprosić bo raz jak byłem na nią wkurzony to się chamsko zachowałem wobec niej na grupie osób z którymi graliśmy w siatkę.
Mamy wcześniej i ostatni rok szkoły, niedługo studniówka a jedyna dziewczyna z którą chciałbym na nią iść to Jane. Ostatecznie ją zaprosiłem. Powiedziała,że chętnie ze mną pójdzie, ale ciężko było nam się dogadać. Ja pamiętałem co zrobiła w ubiegłym roku, a ona nigdy o tym ze mną szczerze nie pogadała. Wiedziała,że nie tylko na studniówkę chciałbym z nią spędzić (a tak przynajmniej mówiła i nie wierze,żeby tego nie było widać). Mimo to znowu ciężko było się umówić, ciągle za późno pytałem, a to znajomi a to przyjaciółka. Raz się zgodziła ze mną spotkać (powiedzmy,że poszliśmy do "nic nowego" nawet pasuje... Jak pisałem do niej to ciężko się rozmawiało, była dość obojętna i miałem wrażenie,że nie chce ze mną gadać a na studniówkę idzie bo po prostu chciała a że ją zaprosiłem to okej. Kilka razy się pokłóciliśmy o to, ja jej mówiłem,że widzę,że tak naprawdę to nie ma ochoty na jakikolwiek kontakt ze mną i nie mam pojęcia czemu się zgodziła iść. Po jednej z nich jak już nie mieliśmy iść razem przyszły do mnie jej przyjaciółki z pretensjami,że jak ja się zachowuję wobec Jane, że przeze mnie chodzi smutna bo ją zapraszam a potem mówię,że jednak nie i że źle się wobec niej zachowuje. Wtedy po raz kolejny gadaliśmy o tym co się miedzy nami działo, park,łzy w oczach i tak z nią gadałem. Otwarte karty, wiedziała,że mi zależy, że mi się podoba i chciałbym z nią być. Oczywiście słyszałem,że nie chce się spieszyć i że ona wiedziała,że nie tylko o studniówkę mi chodzi, że gdybym tak nie snuł znowu wniosków,że ona czegoś nie chce to byłoby lepiej. Zaczęliśmy więcej gadać w szkole, odprowadziłem ją kilka razy po lekcjach. Zaczęły się próby poloneza. Jako,że mieszkałem dość daleko i słabo jeździć autobusem albo z Tatą to po zdaniu prawka jeździłem dość wiekowym rumakiem oznaczonym czterema pierścieniami. Proponowałem żebyśmy razem chodzili na próby i wracali z nich, z początku było ciężko ją na to namówić, ale jakoś się udało. Po pierwszej próbie dałem jej różę i powiedziałem,że cieszę się bardzo,że razem idziemy na studniówkę. Pierwsza próba jedna róża, druga dwie róże a trzecia to trzy i tak do dnia studniówki a w nim bukiet, nie wiem komu bardziej się to podobało, jej,że dostawała czy mi bo jak jej dawałem to się uśmiechała i znowu byłem przytulany, za każdym razem czułem się jak w tamtą sobotę gdy byłem "okropny". Uwielbiałem dawać jej kwiaty. Wracaliśmy kiedyś z próby i zapytała czy wejdę na herbatę na chwilę, siedziałem kilka godzin a herbaty nie wypiłem. Zaczęliśmy u niej częściej się widywać, byłem dość częstym gościem. Nadeszły jej urodziny, dzień wcześniej robiła imprezę urodzinową. Goście umówieni na 19, mi od dawna o niej mówiła,ale nigdy nie zaproponowała żebym przyszedł, jak gadaliśmy o sobocie pewnego dnia to powiedziała,że mogę wpaść,ale ma czas do mnie do 19 bo robi imprezę. Oczywiście przyjechałem, wtedy mi powiedziała,że mnie nie zaprasza na imprezę bo nie znam jej znajomych i nie chce żebym siedział i się nudził (znałem prawie połowę no ale cóż) i przed 19 się zmyłem. Wróciłem do domu, impreza trwała, ja w domu ona tam i do mnie pisze, wysyła snapy, słabo się wtedy czułem bo wiedziałem,że jakby chciała to bym został, no ale nic nie powiedziałem bo mi przecież zależy. Następnego dnia znowu przyjechałem, dałem prezent, złożyłem życzenia, tego dnia pierwszy raz ją pocałowałem a właściwie to chyba ona mnie bo ja nie chciałem tego robić dlatego,że cały czas pamiętałem o "nie chce się spieszyć" ale ona się obraziła i nie chciała odzywać (milczała przez prawie cały film) a zareagowała dopiero jak dałem jej całusa w policzek, później dawałem częściej jak się tak obrażała a ja nie wiedziałem co robić aż jednego razu odwróciła buzie i mnie pocałowała. Jej urodziny a to ja dostaje prezent, nie wiem czy to dla niej też był prezent bo była pierwszą dziewczyną, z którą się całowałem dlatego też mógł to być mało wyrafinowany prezencik ode mnie. Jakiś czas później znowu robiła imprezę i znowu mi powiedziała,że ma czas tylko do imprezy po czym później jak wróciłem do domu to mówiła,że przecież mogłem zostać... Zaczęliśmy wracać razem ze szkoły a ja przesiadywałem po lekcjach u niej na herbatce. Po chyba tygodniu takiego codziennego wracania ku mojemu zaskoczeniu Jane właściwie wymusiła żebym zapytał ją czy zostanie moją dziewczyną. Czym bardziej ja wtedy mówiłem,że chciałbym,ale pamiętam,że ona nie chce się spieszyć dlatego nie pytam tym bardziej ona nalegała, ale udawałem,że nie wiem o co jej chodzi i że chce żebym zadał to pytanie. "Nie jesteśmy bo nie pytałeś więc może zapytaj?" Mniej więcej takie słowa usłyszałem, nie było wyjścia, szkoda,że bez kwiatów, ale mimo to w życiu szczęśliwszy do domu nie wróciłem.
Jesteśmy razem,ale mimo to jakoś dziwnie się czuje, bo naszą relacje widać tylko kiedy siedzimy razem u niej w domu. W szkole, się zachowuje wobec mnie dziwnie i trochę olewająco a jak jesteśmy we dwoje to całkiem inna osoba. Tak jakby nie chciała żeby inni wiedzieli, no i właściwie widzieli tylko jej najbliżsi którzy musieli a innym nie mówiła nawet jak wywiązała się taka rozmowa.
Przed studniówką sylwester, moja dziewczyna mówi od dawna jak super będzie bo idzie z przyjaciółka i jej chłopakiem na sylwka do jakiejś restauracji i że potańczy, napije się ogólnie super a na końcu takiego wierszyka,że szkoda,że nie pójdziemy razem bo za późno żeby kupić miejsce więc ja pozostałem bez planów. W sylwestra mieliśmy posiedzieć razem aż do wieczora w którym to ona miała iść na sylwka a ja wrócić do domu. Dzień przed zwolniło się miejsce, pokazała mi to i dałem jakimś cudem rade iść razem z nią. Jak tylko powiedziałem,że mogę to jej się już nie chciało, nie miała ochoty na imprezę.
Ten sylwester to był koszmar, cieszyłem się z niego bardzo bo pierwsze takie wyjście oraz sylwester z dziewczyną, z którą chciałbym go spędzić i na dodatek uwielbiam tańczyć a zawsze ciężko było o to jeśli szło się samemu więc liczyłem,że wreszcie się wybawie. Niestety okazał się koszmarem, ona nie chciała tańczyć, bawić się, nawet napić na co miała straszną ochotę wcześniej i po prostu lubiła alkohol. Nie miała humoru, zatańczyliśmy maks 6 piosenek, drugie tyle zatańczyła z kolegami. To dziwne, ale jak siedziała ze mną to była bez humoru i smutna,ale mówiła,że super, że jestem bo by się nudziła chociaż na taką wyglądała przy mnie a jak poszła do znajomych to już mega zadowolona, fotki, tańce i uśmiechy. Do fotobudki to szła z prawie 10 razy ze znajomymi a jak ze mną to ciągle z jakiegoś powodu nie chciała, ale raz się nam udało, komentarz po zdj,że wyszliśmy okropnie i pójdziemy zaraz po drugie, nie nie udało nam się, w sumie do dziś nie mam tych zdjęć z butki. Na instagrama oczywiście zdj. ze znajomymi a nie ze swoim "ukochanym" chłopakiem. Studniówka była już dobra chociaż bardzo się jej obawiałem, często słyszałem na moje słowa,że fajnie,że się wybawimy potańczymy taką odpowiedź, że no wiesz,ale z innymi też się bawi i nie tylko razem będziemy tańczyć itp. Przez chwilę na niej była wkurzona bo chyba liczyła,że wybawi się z moim kolegami a nie ze mną,ale cóż tylko jeden ją poprosił do tańca, ja zatańczyłem kilka razy z dziewczynami kolegów, bo przecież moja dziewczyna mówiła,że tak wypada. Byliśmy razem kilka miesięcy, czasami coś było nie tak, czułem,że nie do końca jest okej i jakoś dziwnie się zachowuje.
Przed feriami siedzimy sobie u niej w (chyba) czwartek, ona dostaje zaproszenie na snapie od jakiegoś gościa i pół nagą fotke z jakimś podpisem,że po prysznicu czy coś. Zdziwiona odbiera i mówi coś w stylu co to za koleś o co chodzi. Oczywiście we mnie się już gotuje,ale że ona bez czekania na moją reakcje od razu mówi,że go nie przyjmie i tego nie robi. Dzień albo dwa później znowu siedzimy i znowu snap od typa, ona mówi,że go zablokuje bo zaczyna ją to wkurzać, następny dzień i znowu snap od niego.
-nie zablokowałaś go ?
-nie bo ciekawa jestem kto to,ale się pilnuje bo nie wysyła twarzy więc musze go już bloknąć
Na ferie wyjeżdżała i dzień przed wyjazdem spotkała się z przyjaciółką na winko i pogaduchy.
Wraca po tygodniu, my siedzimy a tam pól nudeska od gościa z podpisem "co tam ? ". Wiecie co ja myślałem i poczułem wtedy ? Nic fajnego, ale zapytałem.
- Jednak go dodałaś ?
-Niee
-Czemu nie bloknięty?
-Bo chciałam się dowiedzieć kto to,ale dalej nie wysłał twarzy i muszę go bloknąć wreszcie
Na tym koniec (nie pamiętam jak dokładnie doszło do tej sytuacji,że się bawiliśmy telefonami,ale z tego co pamiętam to jakoś tak, później siedzimy i coś się droczyła ze mną, nie gadaliśmy a ona zaczęła się bawić moim telefonem wiec ja wziąłem jej i też się bawię i zaczynam żartować,że wychodzę skoro się nie odzywa. Stwierdziłem,że wyślę jej snapa jak schodzę po schodach i zakładam buty hehe. Ja klikam żeby wysłać snapa a tam na snapie pod napisem "ostatnio" czy "ostatnie" jego nick... A to chyba miejsce dla znajomych co nie ? Tak pomyślałem i kliknąłem na niego a tam "Usuń znajomego" no cóż jednak dodała.... Wróciłem i powiedziałem o tym, oczywiście zarzekała się,ze nie pamięta żeby go dodała i jak to zrobiła to pewnie po winie u przyjaciółki i jak ja w ogóle mogę mieć do niej pretensje,że ona go ma w znajomych i czemu jej nie ufam, sprawdzam telefon. Skoro nie pamiętam żebym go dodała to chyba nie zrobiłam nic złego co nie ? Takie było jej zdanie, a mi coś nie pasowało i czułem,że jednak nie jest ze mną zawsze szczera. Ostatecznie wkurzyłem się tak po kilku kłótniach i jej głupim tłumaczeniu,że zerwałem. Nawet jej przyjaciółka do mnie pisała,że czmeu ja sie czepiam i powiedziała w sumie to co Jane.
Po tej kłótni właściwie poprosiłem ją żeby zawsze była ze mną szczera, powiedziałem też,że będę z nią tak długo jak będzie tego chciała i jak długo będzie ze mną szczera,jak długo mnie nie okłamie. W odpowiedzi usłyszałem tylko,że to co powiedziałem jest żałosne i żebym tak już nie mówił. Wiele razy wcześniej mówiła mi,że zawsze była ze mną szczera. Mówiła tak nawet ubiegłym roku kiedy dobrze wiedziałem,że nie była. Ja to wiedziałem,ale ona udawała inaczej bo nie wszystko co się dowiedziałem od znajomych jej powtarzałem oni mi mówili bo po prostu widzieli,że robi mnie w balona,wiedzieli więcej niż ja i chcieli żebym dał sobie spokój z nią bo nie jest fair wobec mnie. Ja mimo to jej wierzyłem i dalej chciałem z nią być.
Dobrze wiedziała,że jest moją pierwszą dziewczyną, byłem z nią w 100% szczery, czasami wracaliśmy do naszych wspólnych chwil. Czasami też wracaliśmy do tego co było rok wcześniej,ale jakoś mniej negatywnie niż kiedyś, ona się tłumaczyła. Po jakimś czasie mieliśmy bliższy kontakt, kiedyś mnie zapytała czy jestem pierwszy raz tak blisko z dziewczyną. Jestem szczery, odpowiedziałem,że tak i czemu myśli inaczej. Odpowiedziała,że tak po prostu dziwne jej się wydaje to ,że pierwszy bo moje zachowanie wskazuje jakbym dużo o tym wiedział. Zadałem jej to samo pytanie, nie odpowiedziała dlatego powtórzyłem i zapytała o co pytam.
-Czy pierwszy raz jesteś z kimś tak blisko z kimś ?
-Mhm
-Tak ?
-Tak
Miałem dziwne wrażenie, tak jak kiedyś,że nie jest do końca ze mną szczera, wtedy miałem racje i się o tym przekonałem, teraz wierzyłem na słowo. Jakiś czas później z przyjacielem (nazwijmy go Poeta) wywiązała się rozmowa o dziewczynach i jakiś bliższych relacjach. Od słowa do słowa zapytał mnie o Jane bo jej były chłopak,którego Poeta poznał przez Julie mówił,że nie było trudno o jakiś bliższy kontakt, sami wiecie o czym mówił. Wtedy nie miałem spokoju, zastanawiałem się w jak wielu rzeczach nie jest szczera. Gdyby mi o tym powiedziała, to doceniłbym szczerość bo tylko jej od niej wymagałem.
Nie wytrzymałem i spróbowałem się zalogować na jej FB, udało się (wiem podłe, jak można sprawdzać FB swojej dziewczynie, ale ja miałem ku temu podstawy). Dowiedziałem się, więcej niż chciałem. Jedna rzecz się potwierdziła, ta którą chciałem sprawdzić, przy niej ujawniła się następna i tak zacząłem przez kilka nocy nie spać i czytać co moja dziewczyna o mnie pisze. Dowiedziałem się,że od samego początku nie traktowała mnie poważnie. W pierwszej klasie jak ze mną gadała i pisała potrafiła wysyłać słodkie minki,buziaczki, mówić mi,że jestem super, wysyłać zdjęcia i bez problemu przyjmować wszystko co miłe ode mnie podczas gdy już była z kolegą Harrym i podczas gdy pisała do przyjaciółki jakim to jestem przegrywem,że w ogóle do niej piszę. Ta rozmowa jaką z nią miałem po tej kłótni gdzie pisała mi, że jej też zależy i ja wszystko zepsułem... Wszystko wysyłała do przyjaciółki i razem tworzyły odpowiedzi tak żebym miał do siebie żal i czuł się winny tej sytuacji, żeby ona wyszła na skrzywdzoną dziewczynę a ja chama, niektóre wiadomości to po prostu kopiuj wklej od przyjaciółki i jej komplementy dla Jane,że z niej cwaniara bo do mnie sprytnie pisze... Jak chciałem jej pomóc żeby poszła do kina ze mną zamiast ze znajomymi z którymi nie chciała to wysłała screena z podpisem "czy jest coś gorszego niż spychanie do friendzona?" Ale był jeden komplement :) Że jestem spoko, ale jakoś mimo to nie można było mi szczerze powiedzieć,że jestem okej,ale po prostu nic do mnie nie czuje tak jak to pisała przyjaciółce podczas gdy przede mną odgrywała scenki ? Widocznie nie zasłużyłem. Widziałem też rzeczy z tego roku szkolnego, po moim zaproszeniu na studniówkę. Żaliła się,że po tym jak ją zaprosiłem na studniówkę to do niej jeszcze piszę a ona tego nie chce. Kilka wiadomości w stylu, pomocy Maturzysta pisze, pomocy Maturzysta chce mnie gdzieś zaprosić albo prośba żeby nikomu nie mówiła,że gdzieś wyszła bo mi powiedziała,że siedzi w domu i nie chce żebym wiedział. "powiedz,że ze mną się umówiłaś" ahh jaka dobra przyjaciółka zawsze pomogła. Wiadomości, które do mnie pisała dobra przyjaciółka Jane były wspólnie ustalane z nią...
Jak była mowa o wspólnych wyjściach Jane i znajomych a jej przyjaciółka mówiła,żeby zapytała mnie czy mam może ochotę wyjść z nimi to były odpowiedzi "na pewno ? " "nie będzie przeszkadzał ? ".
Odnośnie sylwestra znalazłem to co myślałem, przyjaciółka też wiedziała,że jest wolne miejsce i napisała, żeby mi podesłała a ja szybko kupił. Jana "Z nim idę za tydzień,co za dużo to nie zdrowo" i chyba też,że za dobrze by mi było. 2-3 tygodnie przed tym co się dowiedziałem pokłóciłem się z Jane i wiecie co pisała ? "gadałam z nim i po głosie słychać,że raczej ze mną nie zerwie, niech się modli żebym ja tego nie zrobiła XDDDDDD" oraz,że już wie,że to nic poważnego nie będzie i że będziemy razem do wakacji a potem... To kilka z takich jej zachowań. Do normalnego pisania ze mną po zaproszeniu Jane na studniówkę oraz do pogadania, spotkania się namówiła ją jej przyjaciółka, ta sama, która jej pomagała w robieniu mnie w balona. Mimo to dziękuję. A po tej kłótni planowaliśmy razem wspólne wakacje, mówiła,że byłoby super... Zerwałem z nią i powiedziałem,że chodzi o kłamstwa, upierała się,że zawsze była ze mną szczera i nie pamięta sytuacji w której by mnie okłamała, że bardzo jej na mnie zależy. Potem pisała i raz się jeszcze spotkaliśmy, ciągle powtarzała,że zawsze była szczera w ostatniej rozmowie nawiązała do tej wiadomości o modleniu się i zerwaniu bo stwierdziła,że to czytałem. Tłumaczenie było,że to nie o to chodzi na co to wygląda. Dalej się upierałem przy swoim. Dzień później jeszcze pisaliśmy, mówiłem,że gdyby tylko była ze mną szczera wcześniej. Wtedy pomyślała,że mogła powiedzieć prawdę i powiedziała mi o sylwestrze, tłumaczenie było dziwne, nie potrafiłem w nie uwierzyć. Niestety powiedziała tylko o tym o czym myśli,że wiem, a nie o wszystkim. Ja znowu nie sypiam po nocach, nie mówiąc już o jakiekolwiek nauce do matury, prawie cały czas spędzam siedząc i oglądając seriale bo tylko do tego nadaje się ja i mój humor dzięki niej. O właśnie, za 5 godzin angielski... Wiedziałem jacy byli jej eksss, chciałem być dla niej lepszy, dużo mnie to kosztowało pomijając nawet pieniądze, potrafiłem przyjechać do niej na godzinę,dwie. Jak miała wycieczkę i zbiórkę o 6:30 to 15min wcześniej potrafiłem być pod jej domem żeby rano ją przytulić i się przywitać, powiedzieć,że ją kocham podczas gdy jej byłemu chłopakowi nie chciało się przejść 10min (mi jechanie zajmowało 20) żeby z nią rano posiedzieć albo przyjechać wcześniej przed imprezą.
Oni nie byli dla niej dobrzy i wobec niej fair, a ona wobec nich tak.
Ja starałem się być dla niej jak najlepszy, a ona nawet nie była szczera wobec mnie. A bez tego jej starania jakie na pewno gdzieś były nie są warte moje myślenia i zastanawiania się czy ona jest fair zamiast spania, którego teraz i tak nie mam... Historia się powtórzyła, ja znowu nie wiem co mam ze sobą zrobić, ciekawe czy teraz to wszystko co pisała i mówiła również było tworzone z przyjaciółką żebym czuł się winny albo było mi żal... Nie mogę być tego pewny,ale jeśli i tak było to Wam się udało, znowu.
Panowie przysłowie nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki jest jak najbardziej trafne, nawet jak w niej nie do końca byliście.
Drogie Panie, nie zachowujcie się tak jak Jane i reagujcie tak jak nie zareagowała jej przyjaciółka na takie zachowanie.
Trzymajcie za mnie kciuki na maturze, Maturzysta. YAFUD
Profil oglądano
» 1 Online
» 1 Dzisiaj
» 1 Ten Tydzień
» 1 Ten Miesiąc
» 1 Ten Rok
» 53 Ogółem
Rekord: 13 (09.05.2017)