Po półtora roku związku mój chłopak mi się oświadczył. Byłam w siódmym niebie, w końcu marzenie o założeniu własnej rodziny miało się spełnić. Gdy po miesiącu zaczęłam wspominać o przygotowaniach do ślubu stwierdził, że jednak nie jest jeszcze gotowy na małżeństwo... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
samsung | 195.150.77.* | 16 Września, 2011 20:25
półtora roku i już ślub? No ja nie mogę. A za dwa lata się będziecie rozwodzić, bo okaze się, że do siebie nie pasujecie. samsung
1
2
samsung | 93.105.134.* | 16 Września, 2011 20:27
przepraszam, ze jestem taki glupi i nie zrozumiałem, że może jednak znasz go dłużej. samsung
@samsung, 20 lat temu ludzie po pół roku znajomości brali ślub. I nie, nie rozwodzili się po dwóch latach. To teraz jest moda na sprawdzanie przez długie lata przyszłego męża czy przyszłą żonę.
0
5
samsung | 195.150.77.* | 16 Września, 2011 21:27
@monlip: jest odwrotnie niż mówisz. Teraz własnie ludzie na nic nie czekają, tylko szybko podejmują decyzje, które później okazują się niewłaściwe, seks uprawiają już na pierwszej randce (nie twierdzę, że powinni czekać do ślubu, ale jednak warto byłoby się lepiej poznać), często jeszcze się dobrze nie poznają a już mają dziecko itd. Dawniej to wymagało wzajemnego dojrzewania do siebie i dłuższego czasu. samsung
0
6
monilip | 178.37.34.* | 16 Września, 2011 21:52
@samsung Okej, przesadziłam z tym pół roku, chodziło mi o zaręczyny po pół roku. A Seks na pierwszej randce, mieszkanie razem po miesiącu znajomości to inna sprawa. Potem mieszkają rok, dwa lata, pięć, dziesięć lat, rodzą się dzieci, a para ciągle się dostosowuje do siebie czekając na niewiadomo co.
0
7
matrioszka | 83.6.193.* | 16 Września, 2011 22:21
ja ze swoim jestem 4 lata w zwyklym zwiazku i jest nam dobrze a moja kolezanka wyszla za maz po roku rozwud po 2 . a czemu taki szybki slub? bo stwierdzila ze musi za niego wyjsc zanim jej sie znudzi... i tak to sie wlasnie konczy i takie niestety mamy podejscie w tych czasach
0
8
matrioszka | 83.6.193.* | 16 Września, 2011 22:22
*rozwod. ide sie zlinczowac :|
0
9
monilip | 178.37.34.* | 16 Września, 2011 23:39
@matrioszka, bo jak ktoś nie traktuje małżeństwa poważnie to tak jest potem... A linczować się nie trzeba, każdemu się trafia czasami błąd :)
0
10
nijaka | 2.99.248.* | 16 Września, 2011 23:49
Kiedys ta przysiega malzenska cos znaczyla, teraz bierze sie slub, zeby dostac kase na weselu, albo zeby sasiedzi nie gadali. Jak ktos ma sie znudzic, to i slub nie pomoze, Jesli ludzie sie kochaja, slub nie jest im do niczego potrzebny (chyba, ze taka ich religia, w to nie wnikam).
0
11
nikt | 82.160.139.* | 17 Września, 2011 00:06
njaka-ślub to zabójca miłości;)
0
12
Carla | 77.89.92.* | 17 Września, 2011 00:20
@ nijaka - kiedyś przysięga małżeńska znaczyła tyle co teraz. Wszyscy dawali na prawo i lewo jeśli im było źle w związku. Z jedną tylko różnicą - o tym się nie mówiło, bo mówienie o takich rzeczach, ba, nawet podejrzewanie o coś takiego było megahiperniekatolockie;P Panny do ołtarza z brzuchem też dylały - np moja starsza Pani sąsiadka;>
@ autorka yafuda - po półtora roku? Dżizas. Najpierw z nim pomieszkaj z rok to się przekonasz tak na prawdę jakim jest człowiekiem i później, kiedy będziecie umieli wytrzymać ze sobą 24h na dobę i dzielić obowiązki weźcie ślub. Nie mówię tego złośliwie, taką weryfikację polecam każdej parze :) Czasami po kilku takich miesiącach to się cuda dzieją;>>> Tak czy inaczej, po tym co zrobił (lub nie zrobił) już i tak wnioskuję, że mieszkać z nim nie musisz. Już teraz mocno mi się wydaje, że gość to Piotruś Pan, który najpierw robi a później myśli. Zero odpowiedzialności za swoje czyny. Smutne. Trzymaj się i olej go;P
0
13
monilip | 178.37.34.* | 17 Września, 2011 00:29
@Carla, czemu tylko rok udawać małżeństwo? Od razu 10 lat! Jeśli to takim czasie mu nie dobije to może, ale tylko może, uda wam się być dobrym małżeństwem... tylko zaraz. Po co wtedy brać ślub skoro de facto żyjecie już jak małżeństwo i papierek nic nie zmienia?
Jestem przeciwko mieszkania na kocią łapę. Albo kogoś kocham czyli znam jego wady i zalety, albo nie. Nie muszę próbować, bawić się w dom.
0
14
dwie swinki morskie | 90.199.30.* | 17 Września, 2011 01:26
@carla, czemu praktycznie rozkazujesz autorce, a potem kazdej parze? za kogo sie uwazasz?! jak ci sie podoba, to sobie mieszkaj przed slubem i (jak to @up napisala) 'baw sie w dom', ale nie wymyslaj ze (tutaj zacytuje fragment z 'dnia swira'): 'moja jest tylko racja, i to swieta racja, bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niz twojsza'.
poza tym 'wytrzymac ze soba 24 na dobe'? no wiesz... ja rozumiem ze wspolne mieszkanie, ale zeby zaraz oboje mieli sie z prac pozwalniac 'bo trzeba sprawdzic dopasowanie'? powiem ci, ze my z mezem (z ktorym wzielam slub po mniej wiecej roku znajomosci, juz zareczeni zaczelismy ze soba mieszkac niecaly miesiac przed slubem, ale tylko z powodow logistycznych) widzimy sie przez kilka godzin dziennie, bo oboje pracujemy i nie mamy luksusu bycia ze soba 24/7. no coz, ty najwyrazniej masz - pozazdroscic.
0
15
nijaka | 2.99.248.* | 17 Września, 2011 09:27
@Carla;z takim przekonaniem mowisz o "dawaniu na prawo i lewo", czyzbys miala doswiadczenia na tym tle? Faktem jest, ze kiedys zdarzalo sie mniej rozwodow, ludzie przyjmowali partnera z calym dobrodziejstwem inwentarza i byli ze soba na dobre i na zle. Nie brali slubu, zeby sie rozwiesc po pol roku, nie rozwodzili sie z byle powodu. Powtorze moje zdanie- po co slub, jesli i tak zyje sie razem, ma sie dzieci i wspolny dom? Co to zmienia?
0
16
ona | 79.186.123.* | 17 Września, 2011 14:09
A myslalam,ze tylko ja trafilam na takiego przyglupa -_-"
Oświadczył się? A potem stwierdził, że nie jest gotowy do małżeństwa? Dziewczyno, czy ty wiesz co to są oświadczyny?
0
18
Carla | 77.89.92.* | 17 Września, 2011 20:16
Dlaczego zawsze mam wrażenie, że mam do czynienia z bandą idiotów? 0_o Przecież napisałam, że POLECAM a nie że rozkazuję;P Banda przewrażliwionych polaczków :) Mam takie zdanie a nie inne. Uważam, że lepiej się poznać i wyprowadzić w razie W po pół roku niż prawnika i rozwód załatwiać.
0
19
nijaka | 2.99.248.* | 17 Września, 2011 21:51
@Carla: Masz jakis uraz na tle wlasnego pochodzenia? Sama tez jestes "polaczkiem", a twoj styl wypowiedzi sugeruje, ze uwazasz sie za wszechwiedzaca. Masz takie a nie inne zdanie, i w impertynencki sposob prubujesz innych do niego naklonic. Moze bedzie to dla ciebie szokiem, ale nie wszyscy musza popierac twoje pomysly.
0
20
Carla | 77.89.92.* | 18 Września, 2011 11:04
@nijaka - Najbardziej to bawi mnie to, że się strasznie tym emocjonujesz :DDDD Całe piękno tego serwisu polega na tym, że w komentarzach można napisać co się komu widzi i podoba. Gdyby wszyscy mieli się zgadzać i przytakiwać sobie to komentarze nie miałyby sensu. Na tym także polega dyskusja, prawda? :) Co do polaczkowatości - znasz powiedzenie "uderz w stół..."? :>Tak? :>No widzisz :D
0
21
As | 79.184.254.* | 18 Września, 2011 11:10
O rany, ludzie, wyluzujcie;)... Każdy związek jest inny, każdy człowiek jest inny. Ja sama jestem za mieszkaniem ze sobą jeszcze przed ślubem, bo jest to prostsze- łatwiej w ostateczności wziąć swoje rzeczy i się wyprowadzać, aniżeli jeszcze rozwód załatwiać. Jedni będą się tak 'sprawdzać' przez dwa miesiące, inni- przez pięć lat. Co jest złego w mieszkaniu na kocią łapę? I jeszcze jedno- dla niektórych ślub coś znaczy, więc nie rozumiem pisania 'bawicie się w dom, więc po co Wam ślub?'. No proszę... Skąd w ogóle zdanie 'bawicie się w dom'?! To już nie można założyć rodziny bez 'bawienia się w ślub'?... Trochę tolerancji, ludzie;)
0
22
nijaka | 2.99.248.* | 18 Września, 2011 11:34
@Carla: ja sie nie emocjonuje, po prostu tlumacze ci, skad twoje dziwne wrazenia. Kazdego, kto sie z toba nie zgadza, nazywasz "polaczkiem"i najwyrazniej sprawia ci to przyjemnosc. @As: wydaje mi sie, ze jesli ludzie sa pewni siebie i sie kochaja, to nie musza sie sprawdzac nawzajem, w razie problemow mozna przeciez wypracowac jakis kompromis. W koncu ci ludzie chca byc razem, tak? Nie rozstana sie i nie przestana sie kochac, bo jedno woli inny kolor zaslon, albo inaczej uklada ubrania w szafie. Dla mnie slub nie ma znaczenia, z moim partnewem po prostu jestesmy razem, i nie uwazam, ze rozstanie w tym momencie byloby mniej bolesne czy klopotliwe, niz po slubie. Z tym zabraniem swoich rzeczy tez nie jest tak latwo, w koncu to nasz dom i nasze meble, sprzety itp. Wspolne. Na tym polega mieszkanie razem.
0
23
Carla | 77.89.92.* | 18 Września, 2011 12:30
@nijaka - nie każdy jest katolikiem i nie każdy wyznaje Twoje wartości. Zrozum to po prostu. :)
0
24
nijaka | 2.99.248.* | 18 Września, 2011 13:02
@Carla: a od kiedy katolicy aprobuja konkubinaty? Nie wiem, o ktorych wartosciach mowisz, ale mam nadzieje, ze milosc i zaufanie w zwiazku sa powszechne nie tylko wsrod wyznawcow tej religii. Doskonale zdaje sobie sprawe, ze nie wszyscy sa katolikami (np. moj partner nie jest), ale nie rozumiem, co to ma wspolnego z tematem dyskusji. Kod z obrazka: puss :)
@Carla - przy twoim wychowaniu zapewne brała udział beczka po kiszonych ?
0
32
comix77 | 83.14.214.* | 26 Marca, 2012 09:27
NUDYNUDYNUDYNUDYNUDYNUDYNUDYNUDY
0
33
maniek | 83.26.7.* | 15 Sierpnia, 2023 14:13
No i co w związku z tym? Po co się tak chwalić? Tylko czym, oświadczynami czy swoją głupotą? Oświadczył się i co z tego? Byłby tu multum opowieści, że ktoś się komuś oświadczył. co, sądziłaś (dlatego takie słowo, a nie że myślałaś - bo trzeba mieć czym) że po oświadczeniu się po 4 dniach weźmiecie ślub, a po 18 dniach urodzisz dziecko? To tak nie działa.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
samsung | 195.150.77.* | 16 Września, 2011 20:25
półtora roku i już ślub? No ja nie mogę. A za dwa lata się będziecie rozwodzić, bo okaze się, że do siebie nie pasujecie. samsung
samsung | 93.105.134.* | 16 Września, 2011 20:27
przepraszam, ze jestem taki glupi i nie zrozumiałem, że może jednak znasz go dłużej. samsung
tajemniczybluznierca | pinger.pl | 16 Września, 2011 20:30
ma racje
monilip | 178.37.34.* | 16 Września, 2011 20:37
@samsung, 20 lat temu ludzie po pół roku znajomości brali ślub. I nie, nie rozwodzili się po dwóch latach. To teraz jest moda na sprawdzanie przez długie lata przyszłego męża czy przyszłą żonę.
samsung | 195.150.77.* | 16 Września, 2011 21:27
@monlip: jest odwrotnie niż mówisz. Teraz własnie ludzie na nic nie czekają, tylko szybko podejmują decyzje, które później okazują się niewłaściwe, seks uprawiają już na pierwszej randce (nie twierdzę, że powinni czekać do ślubu, ale jednak warto byłoby się lepiej poznać), często jeszcze się dobrze nie poznają a już mają dziecko itd. Dawniej to wymagało wzajemnego dojrzewania do siebie i dłuższego czasu. samsung
monilip | 178.37.34.* | 16 Września, 2011 21:52
@samsung Okej, przesadziłam z tym pół roku, chodziło mi o zaręczyny po pół roku. A Seks na pierwszej randce, mieszkanie razem po miesiącu znajomości to inna sprawa. Potem mieszkają rok, dwa lata, pięć, dziesięć lat, rodzą się dzieci, a para ciągle się dostosowuje do siebie czekając na niewiadomo co.
matrioszka | 83.6.193.* | 16 Września, 2011 22:21
ja ze swoim jestem 4 lata w zwyklym zwiazku i jest nam dobrze a moja kolezanka wyszla za maz po roku rozwud po 2 . a czemu taki szybki slub? bo stwierdzila ze musi za niego wyjsc zanim jej sie znudzi... i tak to sie wlasnie konczy i takie niestety mamy podejscie w tych czasach
matrioszka | 83.6.193.* | 16 Września, 2011 22:22
*rozwod. ide sie zlinczowac :|
monilip | 178.37.34.* | 16 Września, 2011 23:39
@matrioszka, bo jak ktoś nie traktuje małżeństwa poważnie to tak jest potem... A linczować się nie trzeba, każdemu się trafia czasami błąd :)
nijaka | 2.99.248.* | 16 Września, 2011 23:49
Kiedys ta przysiega malzenska cos znaczyla, teraz bierze sie slub, zeby dostac kase na weselu, albo zeby sasiedzi nie gadali. Jak ktos ma sie znudzic, to i slub nie pomoze, Jesli ludzie sie kochaja, slub nie jest im do niczego potrzebny (chyba, ze taka ich religia, w to nie wnikam).
nikt | 82.160.139.* | 17 Września, 2011 00:06
njaka-ślub to zabójca miłości;)
Carla | 77.89.92.* | 17 Września, 2011 00:20
@ nijaka - kiedyś przysięga małżeńska znaczyła tyle co teraz. Wszyscy dawali na prawo i lewo jeśli im było źle w związku. Z jedną tylko różnicą - o tym się nie mówiło, bo mówienie o takich rzeczach, ba, nawet podejrzewanie o coś takiego było megahiperniekatolockie;P Panny do ołtarza z brzuchem też dylały - np moja starsza Pani sąsiadka;>
@ autorka yafuda - po półtora roku? Dżizas. Najpierw z nim pomieszkaj z rok to się przekonasz tak na prawdę jakim jest człowiekiem i później, kiedy będziecie umieli wytrzymać ze sobą 24h na dobę i dzielić obowiązki weźcie ślub. Nie mówię tego złośliwie, taką weryfikację polecam każdej parze :) Czasami po kilku takich miesiącach to się cuda dzieją;>>>
Tak czy inaczej, po tym co zrobił (lub nie zrobił) już i tak wnioskuję, że mieszkać z nim nie musisz. Już teraz mocno mi się wydaje, że gość to Piotruś Pan, który najpierw robi a później myśli. Zero odpowiedzialności za swoje czyny. Smutne. Trzymaj się i olej go;P
monilip | 178.37.34.* | 17 Września, 2011 00:29
@Carla, czemu tylko rok udawać małżeństwo? Od razu 10 lat! Jeśli to takim czasie mu nie dobije to może, ale tylko może, uda wam się być dobrym małżeństwem... tylko zaraz. Po co wtedy brać ślub skoro de facto żyjecie już jak małżeństwo i papierek nic nie zmienia?
Jestem przeciwko mieszkania na kocią łapę. Albo kogoś kocham czyli znam jego wady i zalety, albo nie. Nie muszę próbować, bawić się w dom.
dwie swinki morskie | 90.199.30.* | 17 Września, 2011 01:26
@carla, czemu praktycznie rozkazujesz autorce, a potem kazdej parze? za kogo sie uwazasz?! jak ci sie podoba, to sobie mieszkaj przed slubem i (jak to @up napisala) 'baw sie w dom', ale nie wymyslaj ze (tutaj zacytuje fragment z 'dnia swira'): 'moja jest tylko racja, i to swieta racja, bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niz twojsza'.
poza tym 'wytrzymac ze soba 24 na dobe'? no wiesz... ja rozumiem ze wspolne mieszkanie, ale zeby zaraz oboje mieli sie z prac pozwalniac 'bo trzeba sprawdzic dopasowanie'?
powiem ci, ze my z mezem (z ktorym wzielam slub po mniej wiecej roku znajomosci, juz zareczeni zaczelismy ze soba mieszkac niecaly miesiac przed slubem, ale tylko z powodow logistycznych) widzimy sie przez kilka godzin dziennie, bo oboje pracujemy i nie mamy luksusu bycia ze soba 24/7. no coz, ty najwyrazniej masz - pozazdroscic.
nijaka | 2.99.248.* | 17 Września, 2011 09:27
@Carla;z takim przekonaniem mowisz o "dawaniu na prawo i lewo", czyzbys miala doswiadczenia na tym tle?
Faktem jest, ze kiedys zdarzalo sie mniej rozwodow, ludzie przyjmowali partnera z calym dobrodziejstwem inwentarza i byli ze soba na dobre i na zle. Nie brali slubu, zeby sie rozwiesc po pol roku, nie rozwodzili sie z byle powodu.
Powtorze moje zdanie- po co slub, jesli i tak zyje sie razem, ma sie dzieci i wspolny dom? Co to zmienia?
ona | 79.186.123.* | 17 Września, 2011 14:09
A myslalam,ze tylko ja trafilam na takiego przyglupa -_-"
Smutas [YAFUD.pl] | 17 Września, 2011 17:11
Oświadczył się? A potem stwierdził, że nie jest gotowy do małżeństwa? Dziewczyno, czy ty wiesz co to są oświadczyny?
Carla | 77.89.92.* | 17 Września, 2011 20:16
Dlaczego zawsze mam wrażenie, że mam do czynienia z bandą idiotów? 0_o Przecież napisałam, że POLECAM a nie że rozkazuję;P Banda przewrażliwionych polaczków :) Mam takie zdanie a nie inne. Uważam, że lepiej się poznać i wyprowadzić w razie W po pół roku niż prawnika i rozwód załatwiać.
nijaka | 2.99.248.* | 17 Września, 2011 21:51
@Carla: Masz jakis uraz na tle wlasnego pochodzenia? Sama tez jestes "polaczkiem", a twoj styl wypowiedzi sugeruje, ze uwazasz sie za wszechwiedzaca. Masz takie a nie inne zdanie, i w impertynencki sposob prubujesz innych do niego naklonic. Moze bedzie to dla ciebie szokiem, ale nie wszyscy musza popierac twoje pomysly.
Carla | 77.89.92.* | 18 Września, 2011 11:04
@nijaka - Najbardziej to bawi mnie to, że się strasznie tym emocjonujesz :DDDD Całe piękno tego serwisu polega na tym, że w komentarzach można napisać co się komu widzi i podoba. Gdyby wszyscy mieli się zgadzać i przytakiwać sobie to komentarze nie miałyby sensu. Na tym także polega dyskusja, prawda? :) Co do polaczkowatości - znasz powiedzenie "uderz w stół..."? :>Tak? :>No widzisz :D
As | 79.184.254.* | 18 Września, 2011 11:10
O rany, ludzie, wyluzujcie;)...
Każdy związek jest inny, każdy człowiek jest inny. Ja sama jestem za mieszkaniem ze sobą jeszcze przed ślubem, bo jest to prostsze- łatwiej w ostateczności wziąć swoje rzeczy i się wyprowadzać, aniżeli jeszcze rozwód załatwiać. Jedni będą się tak 'sprawdzać' przez dwa miesiące, inni- przez pięć lat. Co jest złego w mieszkaniu na kocią łapę? I jeszcze jedno- dla niektórych ślub coś znaczy, więc nie rozumiem pisania 'bawicie się w dom, więc po co Wam ślub?'. No proszę... Skąd w ogóle zdanie 'bawicie się w dom'?! To już nie można założyć rodziny bez 'bawienia się w ślub'?... Trochę tolerancji, ludzie;)
nijaka | 2.99.248.* | 18 Września, 2011 11:34
@Carla: ja sie nie emocjonuje, po prostu tlumacze ci, skad twoje dziwne wrazenia. Kazdego, kto sie z toba nie zgadza, nazywasz "polaczkiem"i najwyrazniej sprawia ci to przyjemnosc.
@As: wydaje mi sie, ze jesli ludzie sa pewni siebie i sie kochaja, to nie musza sie sprawdzac nawzajem, w razie problemow mozna przeciez wypracowac jakis kompromis. W koncu ci ludzie chca byc razem, tak? Nie rozstana sie i nie przestana sie kochac, bo jedno woli inny kolor zaslon, albo inaczej uklada ubrania w szafie. Dla mnie slub nie ma znaczenia, z moim partnewem po prostu jestesmy razem, i nie uwazam, ze rozstanie w tym momencie byloby mniej bolesne czy klopotliwe, niz po slubie. Z tym zabraniem swoich rzeczy tez nie jest tak latwo, w koncu to nasz dom i nasze meble, sprzety itp. Wspolne. Na tym polega mieszkanie razem.
Carla | 77.89.92.* | 18 Września, 2011 12:30
@nijaka - nie każdy jest katolikiem i nie każdy wyznaje Twoje wartości. Zrozum to po prostu. :)
nijaka | 2.99.248.* | 18 Września, 2011 13:02
@Carla: a od kiedy katolicy aprobuja konkubinaty? Nie wiem, o ktorych wartosciach mowisz, ale mam nadzieje, ze milosc i zaufanie w zwiazku sa powszechne nie tylko wsrod wyznawcow tej religii. Doskonale zdaje sobie sprawe, ze nie wszyscy sa katolikami (np. moj partner nie jest), ale nie rozumiem, co to ma wspolnego z tematem dyskusji.
Kod z obrazka: puss :)
Bystrzyca | pinger.pl | 18 Września, 2011 23:45
nie ma racji. Oświadczyny już zoobowiązują.
aja | 83.14.48.* | 19 Września, 2011 06:42
@Smutas "Oświadczył się? A potem stwierdził, że nie jest gotowy do małżeństwa? Dziewczyno, czy ty wiesz co to są oświadczyny?"
Jesli oswiadczyny nie wyrazaja gotowsci do malzestwa, to co wyrazaja??? Oswiec Smutas!
Rabarbar | 91.123.210.* | 19 Września, 2011 10:51
Zostaw chłopaka, nie marnuj mu życia!
ja | 87.99.10.* | 29 Września, 2011 22:13
"w końcu marzenie o założeniu własnej rodziny miało się spełnić"- jakby oświadczyny miały znaczenie. Oj głupiutka, głupiutka. Rabarbar ma rację.
monilip | 178.37.21.* | 29 Września, 2011 22:17
@ja, dla niektóry mają znaczenia, a ślub to nie tylko papierek.
ArsaFarsa | pinger.pl | 08 Października, 2011 15:11
a do czegóż to się spieszyć???
Comix77 [YAFUD.pl] | 03 Listopada, 2011 20:50
@Carla - przy twoim wychowaniu zapewne brała udział beczka po kiszonych ?
comix77 | 83.14.214.* | 26 Marca, 2012 09:27
NUDYNUDYNUDYNUDYNUDYNUDYNUDYNUDY
maniek | 83.26.7.* | 15 Sierpnia, 2023 14:13
No i co w związku z tym? Po co się tak chwalić? Tylko czym, oświadczynami czy swoją głupotą? Oświadczył się i co z tego? Byłby tu multum opowieści, że ktoś się komuś oświadczył. co, sądziłaś (dlatego takie słowo, a nie że myślałaś - bo trzeba mieć czym) że po oświadczeniu się po 4 dniach weźmiecie ślub, a po 18 dniach urodzisz dziecko? To tak nie działa.