Ojciec ma rację
ojciec nienormalny jakis, z reszta wpierw sie puka znim sie wejdzie do czyjegos pokoju, zwlaszcza jak tne ktos ma gosci;/
ciesz się, że się zgodziła. pewnie brzydka i zdesperowana, ładne się cenią...
Cóż tu dużo gadać, beznadziejna sprawa!
"ładne się cenią..."najgłupszy tekst miesiąca?;)
"Przez najbliższe dwa tygodnie nie powinienem mieć erekcji"
ale to niewykonalne - przez sen masz około 5 erekcji.
Ojciec ma rację, a dziewczyna głupia,że się zgodziła na coś takiego.
Ojciec powinien Ci jeszcze łeb rozpieprzyć, bo skoro jesteś dzieciakiem, który zabawia się z dziewczyną w domu jej rodziców, to znaczy że jesteś za młody na takie zabawy.
Nawet calego jeszcze nie zdazylem przeczytac, ale po pierwszym zdaniu normalnie je*lem ze smiechu xd "Mam szpare miedzy jedynkami";D
Co w tym złego, że dziewczyna zrobiła mu dobrze? Na jakies podstawie ktoś myśli, że jest brzydka? W związku jest to całkiem normalne, ja osobiście nie wyobrażam sobie portnerki seksualnej, która nie lubi seksu oralnego.
Dobrze ci tak. Skoro ją namówiłeś, znaczy, że wcale nie było to jej marzeniem. A namawiać ją w DOMU JEJ RODZICÓW?? Ile ty masz lat? 16? Jaki taki jesteś dorosły na seks, to zaproś ją do swojego, choćby wynajętego mieszkania. Jak oboje mieszkacie z rodzicami, to dzieciaki do pracy i nauki, a nie bawić się w seks i zmuszać dziewczynę do robienia ci laski.
naoglądali się gówniarze pornoli i teraz chcą żeby dziewczyny im tak samo robiły. Co za czasy, co za czasy...
Chyba nie bedziesz ulubionym zieciem ...
Bzdura! Sama mam taką szparę(swoją drogą niezły wabik na facetów :) ) i robiąc laskę nigdy nikomu nie zrobiłam krzywdy! Nawet nie wiem, jak musiałaby się ustawić, żeby napletek się w tej szparze znalazł...
Mam 21 lat, ona też. Jej rodzice wiedzą że uprawiamy seks i nie przeszkadza im to. A nie chodziło mi o namawianie, jako błaganie na kolanach, tylko po prostu powiedzenie jej że mam na to ochotę a ona nie miała nic przeciwko.
Czy teraz wszyscy "dorośli"nadal mają coś ciekawego do powiedzenia?
winny się zawsze tłumaczy.
Ach, i jeszcze coś: wiek nie świadczy o dorosłości. Znam 30stolatków, którzy są tak niedojrzali, że mieszkają z rodzicami. Chcesz być dorosły? Idź do pracy i wyprowadź się na swoje. A dopóki tego nie zrobisz dla mnie jesteś dzieckiem.
lalala - osobiście nie wyobrażam sobie Ciebie w związku z normalną dziewczyną, no ale Ty mówisz partnerkach seksualnych, a nie związkach, a taką to można znaleźć na każdej wsiuńskiej dyskotece. Ogarnij się chłopie, wychodzi na to, że wybrałbyś lachociąga niż inteligentną dziewczynę.
jestem cieawa, czy Ci wszyscy "dorosli"tez stracili dziewictwo dopiero kiedy mieli juz wlasne mieszkanie...;)
poza tym ze szpary miedzy zebami taki sam wabik na facetow jak z krzywych nog;)
o fuj! robienie dobrze ustami jest dla mnie ochydne i uwłaczające godności dziewczyny.dziwię się ,że niektóre się na to godzą .
usts - nie, niektórzy wyprowadzili się z rodzinnego domu już wcześniej, bo nie chcieli być na garnuszku mamusi, i wynajmowali stancję. Odrobina myślenia, dziecko.
@a tak
A czy jedno eliminuje drugie? Czy inteligentna dziewczyna nie może robić laski? Seks odgrywa bardzo ważną role w związku, seks oralny jest czymś wspaniałym i jeśli robi się to ze swoim stałym partnerem to nie jest to nic złego;) Jeśli wybrał byś inteligentą dziewczynę, która cię nie zaspokaja, to taki zwiazek napewno nie przetrwa dlugo, dlatego można to polaczyc :) Naprawde nic trudnego.
@julia
Czy jeśli facet schodzi na dół i robi dobrze kobiecie to też jest uwłaczające męskiej godności?
Seks oralny jest najbardziej intymną i najdelikatniejsza pieszczotą jaką można obdarzyc drugą osobę i nie chodzi mi tu o poderwanie blachary na imprezie w remizie i zaprowadzenie jej do kibla, bo to jest akurat zwykłe zrobienie gały i to właśnie uwłacza kobiecej godności...
lalala - nie, oczywiście, że nie eliminuje. Tylko, że loda trzeba umieć robić, wiesz, wprawa etc. Nie? I wolę dziewczynę, która siedzi i uczy się do egzaminu, niż uczy się robić lody :) A seks jest ważny, ale nie najważniejszy, może się o tym przekonasz jak dorośniesz.
Nie no facet, dla mnie możesz mieć i 30 lat, ale jak dziewczyna robi Ci laskę w domu swoich rodziców, z ojcem za ścianą, który Was przyłapuje to po prostu zajeżdża gówniarstwem.
Dobra dobra. I tak wszyscy macie siano w głowie. Po co ze sobą dyskutujecie? Baby to już najbardziej. Wy nawet nie wiecie, ze kromka chleba z pasztetem to nie kanapka! Do niczego się nie nadajecie.
SHTH jak to nie kanapka? :D
1: "Kanapka – prosta potrawa przyrządzana na bazie pieczywa i różnorodnych dodatków – sera, wędliny, warzyw, sosów itp."
2. "kromka pieczywa z masłem, wędliną, serem, pomidorem itp."- czyli pasztet też się do tego zalicza, masło również. Wkurzają mnie osoby, które gówno wiedzą, a się wymądrzają. A resztę Twojej wypowiedzi pozostawię bez komentarza, bo jest najzwyczajniej w świecie żałosna.
P.S. Rada - znajdź sobie dziewczynę, odreaguj, i wtedy wyjdź do ludzi.
Ch*jowa sprawa
@a tak
Zawsze może ćwiczyć robienie loda na tobe, podczas zwyklego stosunku, nie zajmuje to wiele czasu a jest bardzo wiele przyjemnosci, nie zapominajac tez o tym ze partnerzy bardziej sie do siebie zblizaja.
jestescie chorzy w tej swojej prawicowosci...
o matko jedyna, jacy wy wszyscy mądrzy! dajcie chłopakowi spokój. przydarzyło im się i mają nauczkę na przyszłość. ludzie uczą się na błędach. który z was nigdy żadnego nie popełnił? anonimowo to każdy potrafi zbluzgać i robić się Einsteinem. to mi przypomina dyskusję pt. kto był pierwszy-jajko czy kura. ilu mędrków tyle "mądrości".
Tak, mamy coś ciekawego do powiedzenia. Jeśli jesteś dorosły na seks, to bądź dorosły na samodzielne utrzymanie się, a nie namawianie dziewczyny do robienia ci laski w domu jej rodziców.
@ usts - jestem jednym z tych "dorosłych"- z domu wyprowadziłam się jeszcze w liceum i dziewictwo straciłam już "na swoim", bez rodziców za ścianą. Od liceum utrzymuję się sama.
Zgadzam się z A TAK - dojrzalsi mentalnie ludzie wyprowadzają się wcześniej od rodziców. Od liceum pracuję i utrzymuję się sama nie przerywając nauki. Prowadzę też swoją firmę. I jakoś nie mam wspólnych tematów do rozmowy z kolegami z czasów licealnych czy kolegami ze studiów - bo jedyne ich przeżycia to właśnie "przyłapanie przez rodziców w czasie seksu", "powrót po pijaku do domu"czy ewentualnie "góra roboty z nauką". Dla mnie każdy, kto mieszka z rodzicami (powyżej 19 roku życia) to dzieciak, który idzie w życiu na łatwiznę.
co wy macie z tym wyprowadzaniem się? Mieszkam w wielopokoleniowej rodzinie, która od zawsze była wielopokoleniowa i ani mój dziadek nei wyprowadzał się od pradziadka, ani ojciec od dziadka, ani ja nie mam zamiaru wyprowadzać się od ojca. Zresztą już mam zapisany dom w testamencie i nie widze żadnego sensu w tym, żeby np. brać kredyt i kupować sobie mieszkanie, albo wynajmować i tracić pieniądze, skoro MAM DOM. Poza tym rodziną też trzeba się na starość zająć. Według was to jest przejaw niedojrzałości, że chcę się zaopiekować moim dziadkiem, a potem rodzicami? Co poniektórzy chyba nie skończyli tu gimnazjum a wymądrzają się, jacy to oni są dorośli.
Zaciekawiło mnie jakąż to ona ma przerwę między tymi zębami, że o mało cię nie obrzezała. Ta twoja sympatia, to na pewno kobieta? Może to krokodyl?
Jakaś Ty ograniczona!!! Twoi rodzice ciesza się ,że już z nimi nie mieszkasz!!
@niki i tobie podobni a dla mnie każdy kto się przechwala w necie jaki to on doskonały samodzielny etc. to zwykły szczyl który musi się w jakiś sposób dowartościować.
albo ona ma niesamowicie dużą tą szparę, albo twój sprzęcik jest jakiś taki mały, następnym razem nie ładuj jej między zęby.
No ok, też jestem samodzielny, ale nie uważam tego za powód do dumy. Tu raczej rodzice zawalili, i powinienem czuć wstyd za nich czy coś w tym rodzaju. Wyszło jak wyszło, nie ma się co nad sobą użalać i robić z siebie ofiary. Fakt, że sobie teraz poradzę w życiu i jestem silny, ale bez przesady: jeśli ktoś dobrze się z tym czuje to niech mieszka z rodzicami. Jednak moje zdanie jest takie: ta osoba nie wie co to są rachunki, opłaty, nie zna bieżących cen, nie jest samodzielna, miałaby kłopoty z radzeniem sobie. Jednak po jakimś czasie by się tego nauczyła. I też za bardzo nie mam o czym gadać z osobami mieszkającymi z rodzicami, ale nie jest to regułą. Po prostu po bliższym poznaniu stwierdzam, że nic nas nie łączy. Nie wiem czy tacy wszyscy są, czy trafiam akurat na takich, ale nie oceniam z góry mieszkających z rodzicami w sposób negatywny. Z kolei jeśli chodzi o pomoc rodzicom - pomagam im. Nie mieszkam z nimi i im pomagam. Da się tak. I też mam zapisany dom. Więc nie rozumiem za bardzo o co chodzi tradycjonaliście. Brzmi jak pójście na łatwiznę. Może tak nie jest, ale tak brzmi. Bo jeśli się chce to można i pomagać rodzicom i mieszkać samemu.
@niki "dojrzalsi mentalnie ludzie wyprowadzają się wcześniej od rodziców. Od liceum pracuję i utrzymuję się sama nie przerywając nauki. Prowadzę też swoją firmę. I jakoś nie mam wspólnych tematów do rozmowy z kolegami z czasów licealnych czy kolegami ze studiów - bo jedyne ich przeżycia to właśnie "przyłapanie przez rodziców w czasie seksu", "powrót po pijaku do domu"czy ewentualnie "góra roboty z nauką". Dla mnie każdy, kto mieszka z rodzicami (powyżej 19 roku życia) to dzieciak, który idzie w życiu na łatwiznę"
Nie przesadzaj z tą dojrzałością, życie jest zbyt krótkie zeby nic nie robić tylko pracować, utrzymywać firme i sie uczyć. A zabawa gdzie? Rozrywka? Gdy się zestarzejesz nie bedziesz miała nawet okazji, żeby spotkać sie z dawnymi znajomymi, powspominać stare czasy, czego to się nie robiło. W życiu jak w życiu, przychodzi czas na nauke, na pierwszy stosunek, na wyprowadzke, małżeństwo, dzieci, dom, nie warto dorastać na siłe, komu się do tego śpieszy?
"Nie mieszkam z nimi i im pomagam. Da się tak. I też mam zapisany dom. Więc nie rozumiem za bardzo o co chodzi tradycjonaliście. Brzmi jak pójście na łatwiznę."
I co, może miałbym za każdym razem po pracy jechać do domu rodziców i np. zaprowadzać zniedołężniałego dziadka do kibla i spędzać tam czas dopóki nie pójdzie spać, a potem wracać do siebie? Potem (za kilka-kilkanaście lat) zresztą to samo trzeba będzie robić z rodzicami. Pod tym względem, masz rację - to jest pójście na łatwiznę, bo mieszkając na miejscu mogę zająć się chorym dziadkiem codziennie i przyjeżdżając do domu, wracam takze do Niego.
Chyba, że uważasz iż miałbym dziadka, a potem rodziców oddać do domu starców - o, to dopiero jest pójście na łatwiznę.
Dawniej domy były wielopokoleniowe i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz chyba komuś bardzo zależy na rozbijaniu rodzin.
A i jeszcze jedno: od 17 roku życia, razem z rodzicami musiałem zajmować się chorą babcią, teraz opiekuję się dziadkiem. Gdy moi koledzy i koleżanki łazili po imprezach, ja musiałem pomagać dziadkom w podstawowych czynnościach. Więc nie mów mi, że jestem mentalnie niedojrzały.
szanuję tradycję: ok, rozumiem też, że zrezygnujesz z pracy żeby opiekować się rodzicami. Rozumiem też, że rodzice nie mogą zaprowadzić dziadka do łazienki. Wybacz, ale myślałam, że chodzi o coś poważniejszego. Bo to co piszesz to miał każdy. Każdy ma rodziców, dziadków. Czasami są niedołężni, zapominają się, uciekają, nie pamiętają kim jesteś. Nie rób z tego sensacji. I tak, ja tak jeżdżę.
Dawniej... Dawniej to murzyn (bez urazy) był niewolnikiem. Całe szczęście, że czasy się zmieniły.
A i jeszcze jedno: Ty to co robisz uważasz za coś. Coś niezwykłego, wręcz niemożliwego do wykonania, jakby to było nie wiadomo czym. Ja to uważam za zwykłą najzwyklejszą rzecz pod słońcem. I to jest podstawowa różnica między nami. Zamienimy się rolami: ja sobie bez problemu poradzę na Twoim miejscu, Ty na moim wysiądziesz. Dla Ciebie taka głupia, banalna rzecz jak dojazdy jest niemożliwa...
@a tak: ty też uważasz mieszkanie samemu za coś. Coś niezwykłego. Ja mieszkam z rodziną, bo szanuję rodzinę i szanuję tradycję. Powiem ci jedno: mój dziadek całe życie mieszkał ze swoją matką, głównie dlatego, że jego ojciec zginął na wojnie. Nigdy nie wyobrażał sobie, że mógłby ją zostawić samą. Po wojnie zostali sami i wspierali się jak tylko mogli. Dziadkowi nie przeszkadzało to w znalezieniu żony (mojej babci), założeniu rodziny, spłodzeniu syna... Dla ciebie pewnie był niedojrzały mentalnie, bo żył z matką.
Ja też żyję z rodzicami, żyję z dziadkami (choć babcia kilka lat temu zmarła) cieszę się, że mogę spędzać z nimi każdy dzień. Kiedyś oni pomagali mi, teraz ja pomagam im. Może też dzięki temu wyrosłem na porządnego człowieka, bo nigdy nie paliłem, nie piłem, nie zdradziłem swojej żony. A wiesz dlaczego? Bo nie wyobrażałem sobie, że mógłbym wrócić do domu nawalony i robić tym przykrość mojej matce, która wychowała mnie i w czasach gdy naprawdę brakowało nam pieniędzy starała się, by niczego mi nie zabrakło.
Pomagam mojej rodzinie i nie zamierzam się tego wstydzić. Jestem zawsze na miejscu, gdyby wydarzyło się coś złego. Nie czuję się gorszy od innych, tylko dlatego że całe swoje życie spędziłem z nimi. Moja żona też nie ma i nigdy nie miała nic przeciwko.
Mam czas na zabawę, na podróże. Nie trzeba chlać pięć lat, by mieć co wspominać, a raczej wspominać czego się nie pamięta. Życie jest zbyt krótkie, by całe studia chlać, by koło 30 poznawać czym jest samodzielność. Im więcej rzeczy nauczysz się robić już w liceum, tym więcej potrafisz czynności zmieścić w ciągu dnia. Dzięki mojej pracy mogę jeździć po świecie i czerpać życie pełnymi garściami, mogę pozwolić sobie na spełnianie wszystkich swoich marzeń. Robię tylko to, co lubię i nikt nie może narzucić mi swojej woli.
Nie widzę potrzeby spotykania się z ludźmi z liceum czy studiów za 20 lat. Mam innych znajomych i oni mi wystarczą. Wspominki "kto nawalił się na studniówce"naprawdę guzik mnie obchodzą.
@ tradycjonalista - moja koleżanka również pochodzi z takiego domu, ale ma swoje mieszkanie, pracuje i pomaga rodzicom. Kiedyś, gdy będzie trzeba się nimi zaopiekować, to wróci do domu - a zdążyła nauczyć się samodzielności. W liceum zajmowała się dziadkami, a później wyprowadziła się, by wesprzeć rodzinę finansowo. Ja również zajmowałam się dziadkami kiedy moi rówieśnicy chodzili na imprezy - i znalazłam czas i możliwość na wyprowadzkę. Odciąża to budżet rodziców, uczy zaradności, samodzielności. Dzięki temu, że pracowałam dorywczo od 14 roku życia po wyprowadzce nie miałam problemów ze znalezieniem pracy. Po dwóch latach pracy mogłam założyć swoją działalność, by stać się w pełni niezależną.
Szanuję Cię za to, co robisz, bo nie jesteś typowym zamieszkującym z rodzicami. Twoja decyzja nie była pójściem na łatwiznę, a świadomym wyborem. Moi "znajomi"ciągle nadają na rodziców, że nie dali im kasy na wakacje, że nie wolno im do rana zostać na imprezie - a mają po dwadzieścia kilka lat i ani myślą się wyprowadzać. Twój przypadek to inna para kaloszy i szanuję Cię za to.
@: @ lalala wybacz, ale mam wrazenie ze jestes zakompleksiona nastolatka mieszakjaca jeszcze z rodzicami i wypisujaca cos, co dopiero masz zamiar w przyszlosci zrobic.
@szanuje tradycje - doskonale Cie rozumiem. u mnie bylo odwrotnie - musialam babcie wziac do siebie bo alzheimer zrobil z niej osobe niepoczytalna. potem zlamala noge i juz do konca zycia musiala lezec unieruchomiona, zalatwiajac sie pod siebie. osoby ktore przez to nie przeszly (patrz: madrala ktora twierdzi ze jedyna chwalebna i wlasciwa droga jest samodzielne mieszkanie od momentu swojego wlasnego zaplodnienia) tego nigdy nie zrozumieja i trzeba sie z tym pogodzic, bo tej smutnej wiedzy im przeciez do glow wbic sie nie da.
@ @ lalala
A czy dobra zabawa i rozrywka to tylko chlanie? Mylisz pojęcia moja droga "właścicielko firmy", własnie dzieki temu nie miałaś młodości. Powspominać z przyjaciółmi czasy młodości to naprawde coś pieknego, polecam.;) Ale faktycznie może na cos takiego tez jestes zbyt dorosla.
@jajajajaja
Zgadzam się z toba w pełni
szanuję tradycję, a tak: każdy ma swój punkt widzenia, zna swoje możliwości, wie jak żyć "po swojemu". Nie musicie się nawzajem pouczać, wypominać sobie "chodzenia na łatwiznę"itp. Macie różne podejście do tematu i to wszystko. Jasne, że się jakoś da połączyć dojazdy z opieką nad dziadkami czy rodzicami (gorzej jak się np. nie ma auta a pociągi czy autobusy są maksymalnie 2 razy na dobę). To, co robi każdy z Was wynika z różnego punktu widzenia. W gruncie rzeczy oboje postępujecie dobrze, bo na miarę swoich możliwości opiekę starszym członkom rodziny zapewniacie. A to, że każdy z Was robi to inaczej... Macie do tego prawo. Nie jeden człowiek na świecie jeszcze zdecyduje się na mieszkanie w domu wielopokoleniowym i nie jeden wyprowadzi się "na swoje". Moi rodzice jakiś czas temu poruszyli temat spadku. Wyrazili swoją chęć do tego, by dziecko, któremu zapiszą dom, pozostało z nimi w tym domu aż do końca. Oczywiście uszanujemy ich wolę i nawiasem mówiąc, nie musieli tego nawet zaznaczać, bo i tak wiedzieliśmy, że tak zrobimy. Mam dwóch starszych braci, którzy już są "na swoim". W tej chwili ja rodzicom pomagam najwięcej, bo stale jestem na miejscu (nie licząc np. pobytu w pracy), a nie dojeżdżam doraźnie jak moi bracia. Dziadków nie zdążyłam poznać, nie mogłam się więc nimi opiekować. Rodzicom nie odbiorę godnego starzenia się, zapewnię im opiekę, choćbym miała do 50 roku życia mieszkać z nimi i z moim przyszłym mężem. I podobnie jak szanuję tradycję, nie wstydzę się tego (ani teraz, gdy tylko o tym myślę ani nie będę się wstydzić, kiedy to się zacznie spełniać). Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każdy jest inny. Grunt, że zna się hierarchię wartości w życiu, która nie realizuje się kosztem innych ludzi. Zawsze można znaleźć złoty środek, a nie rezygnować np. z pracy, by zająć się starszymi osobami, jak to przewiduje a tak. Przynajmniej według mnie.
Hm. No ja na szczęście nie mam potrzeby opowiadania historii swojego życia i szukania wsparcia, pocieszenia i aprobaty wśród obcych. Tradycjonalisto - robię dokładnie to samo co Ty, ale mieszkam sam. Również szanuję rodzinę, i nie życzę sobie sugestii, że ich niby nie szanuję. Dlaczego Wy, osoby mieszkające z rodzinami się tłumaczycie? Nie wiem, ja nie mam takiej potrzeby. Mieszkam sam, wyszło jak wyszło i tyle. Nie ma co tu gadać, a Wy opowiadacie jakieś historie, nie wiadomo co. W pełni zgadzam się z drugą częścią komentarza nr 47.
niki To ładną patologie musiałaś miec na chacie;]
@a tak, czy to nie ty przypadkiem pisales jak to pomagasz rodzicom, masz przepisany dom, ale z nimi nie mieszkasz? ale krecisz...
jesli lubisz zyc w samotnosci, to sobie zyj - nikt ci nie broni. do tego pozaslaniaj sobie okna i nie wychodz z domu - nawet na zakupy nie musisz, bo niektore supermarkety oferuja zamawianie produktow online i dostarczanie ich pod podany adres. wiec siedz i celebruj swoja samotnosc.
jednak wiekszosc ludzi lubi byc w towarzystwie rodziny.
p.s. w jednym z komentarzy bardzo nieprzyjemnie zasugerowales 'szanuje tradycje' ze tak prawde mowiac ta jego opieka nad dziadkiem to tylko wymowka, bo rownie dobrze moga sie zajac nim jego rodzice. po pierwsze: czyli wychodzi to samo, bo znowu ojciec bedzie mieszkal ze swoim dzieckiem i malzonkiem/a (wiec sam obalasz swoj punkt widzenia), po drugie: nie masz pojecia (tutaj nie zgaduje, tylko stwierdzam fakt: NIE MASZ POJECIA) jak trudno jest fizycznie i tym bardziej psychicznie wytrzymac opieke nad kims bliskim, kto sam byl kiedys opiekunem. ja to przeszlam z cala moja rodzina (mama, tata i brat) i nie wyobrazam sobie przezycia tego samemu, albo nawet z tylko jedna dodatkowa osoba, bo czasem nas czworo nie dawalo rady.
a teraz go, enjoy ur loneliness.
Jasne, mój pierwszy post to "jestem zaje... bo mieszkam sam i pomagam rodzicom":) Ty za to, nie masz pojęcia o czym ja mam pojęcie, lub o czym nie mam pojęcia a to oceniasz. Ale, jak pisałem, ja nie mam zamiaru opowiadać historii swego życia i robić z siebie ofiary.
a tak: nie nazwałabym tego "potrzebą opowiadania historii swojego życia i szukania wsparcia, pocieszenia i aprobaty wśród obcych"w każdej dyskusji warto się posłużyć konkretnymi przykładami. A najbardziej konkretne są czasami te wyjęte ze swojego życia, bo my sami wiemy jak jest/było naprawdę, niczego nie musimy zmyślać, nie teoretyzujemy, po prostu posługujemy się faktami, udowadniając (albo przynajmniej próbując), że to też ma sens, jeśli spojrzy się na to trochę inaczej. I to nie jest "tłumaczenie się"tylko naświetlanie sprawy z innego punku widzenia. Jest to tak samo logiczne wyście dla nas "mieszkających z rodzinami", jak dla Ciebie jest mieszkanie osobno i dojazdy.
Co do samego yafuda (wcześniej do niego nie nawiązałam): troszkę żenująca sytuacja. Osobiście nigdy nie chciałabym być przyłapana na tym przez kogokolwiek, a zwłaszcza przez rodzica/ów. I myślę, że zdrowy rozsądek jednak wziąłby górę. Seks (obojętnie w jakiej formie) to (przynajmniej dla mnie) coś intymnego, nie narażałabym siebie i partnera na utratę tej intymności.
@niki - co ty za głupoty opowiadasz? "Dla mnie każdy, kto mieszka z rodzicami (powyżej 19 roku życia) to dzieciak, który idzie w życiu na łatwiznę"- bzdura. W wieku 19 lat ludzie idą na studia, więc trudno, żeby człowiek, który studiuje, miał kasę na wszystko - studia,książki, inne pomoce naukowe, jedzenie, ubrania, i jeszcze na dodatek żeby opłacić mieszkanie? Okey, niektórzy mieszkają w akademiku, ale w sumie nie można nazwać tego "samodzielnym mieszkaniem", bo koszty są mniejsze niż utrzymywanie własnego mieszkania, i większości przypadków rodzice dokładają się do wydatków. Wg mnie to normalne, że człowiek mieszka z rodzicami, nawet już po studiach, pracując, mając własną rodzinę itd. Bo co jeżeli mieszka się w wielkim domu, który jest dobry dla dużej rodziny, a nie samych rodziców. Poza tym wielu dorosłych decyduje się na mieszkanie z rodzicami, by ich odciążyć finansowo,ale też by sobie pomóc: mając małe dzieci trzeba ich gdzieś zostawić, a lepsi są dziadkowie niż przedszkole, prawda? I jeszcze starym rodzicom często nudzi się we dwójkę, dorosłe dzieci i wnuki to ożywienie.
Wiesz co? Może tobie się udało, ale nie wszystkim. Nie wszyscy mają własną firmę, nie wszyscy mogą wziąć kredyt na mieszkanie i dom, więc pomyśl, zanim coś napiszesz.
Ojciec ma rację. Yafud bez sensu, jak dla mnie.
@wtf - Ha, ha. 'Ładne się cenią'?
@julia - To nie jest złe, bo jeśli kobiecie zależy na zaspokojeniu partnera, to to zrobi.;P Sama osobiście zaspokajam tym sposobem swojego faceta, i jakoś nie mam takich problemów jak Ty.
Na marginesie;Sama znam chłopaka w wieku 20 lat, który mieszka z rodzicami i jakoś nie idzie na łatwiznę. Studiuje, dziewczyny nie ma. Poza tym, nie miałby na swoje utrzymanie gdyby tak nagle chciał się 'usamodzielnić'.
Angelo - są studia zaoczne. Mieszkasz sam, pracujesz, trudna sytuacja finansowa - stypendium socjalne, do tego dodaj naukowe, i można dość ładnie żyć. Pierwszy rok jest najtrudniejszy, później idzie z górki. Czyli, w pierwszym roku nie stać Cię na książki (a którego studenta na to stać?;] ), kupujesz mniej ubrań, oszczędzasz. Później jest łatwiej.
@ja, piszesz tak jakby w naszym pieknym kraju na kazdego za rogiem czekala praca, a prawda jest taka, ze czasem nawet w fast foodach typu McDonalds nie zawsze jest miejsce, bo wbrew obiegowej opnii to nie jest kopalnia miejsc pracy.
co do pracy fizycznej, to nie kazdy ma warunki czy wiedze (ktora tez jest potrzebna.
co do stypendium socjalnego, to nie wiesz ilu naprawde biednych studentow sie na nie nie zalapalo?
Takto jest i takto bedzie z tymi studiami... chodzę do gimnazjum i zaczynam się przyuczać do pracy na budowie :D. A co do miejsca to rzeczywiście mogli się udać conajmniej do stodoły na sianko dla tego jakże pięknego rytuału;)
Chyba przyrodzenia to wielkiego nie masz skoro miedzy zeby wlazlo haha
@K2 : pieprzony dzieciaku, wiesz co to napletek??
Napletek to (żeby nie było : tłumaczę jak najprościej)- fałd skórny u ssaków osłaniający częściowo lub całkowicie żołądź prącia CZYLI SKÓRA NA KOŃCU PENISA.
Tak to jest jak się daje mutantowi do buzi.
TO OBRZYDLIWE...cala historia os A do Ż z kropka :P
Szpara między jedynkami jest zaјebista.
Ile razy widzę kogoś z czymś takim to mam ochotę podziwiać. Czasami aż głupio się robi, bo się gapię. Sobie też chcę coś takiego zrobić. Podobno są takie zabiegi. A że nie zamierzam nigdy nikomu obciągać, to cały problem mnie omija. xD
Lavreth, ty sobie zrób przerwę między półkulami mózgu, jak je znajdziesz u siebie...
A to już mam. Możesz mnie nawet w tą przerwę pocałować. W sam otwór. xD
POWODZENIA. Przecietny facet ma do ok 5 wzwodow w ciagu samej nocy. Wszyscy tu gadacie o doroslosci, a chyba nikt z was nie skonczyl gimbazy, ew zrywal sie z biologii.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Praca popłaca | 178.37.231.* | 10 Lipca, 2011 14:59
Ojciec ma rację