coś za coś. Jak Ty w swoich latach dwudziestych szalałaś (szalałaś, prawda? prawda?) to ona siedziała w pieluchach (mając na to najwięcej energii ile można mieć w życiu).
Teraz się odwróciło. Ty jesteś wyszalana a ona zaczęła żyć:)
Nie martw się, może umrą.
Temu najlepiej między 20 a 30.
Jak 10-cio, 12-stoletnie dzieci są już odchowane? 😀
Po 30, to równie dobrze 35 - 15-latek i 17-latek brzmią już całkiem odchowanie 😉
Pomijając dla uproszczenia rolę kobiety w życiu społecznym to macierzyństwo po trzydziestce jest ryzykowne dla dziecka. Niebezpieczeństwo jakiś schorzeń jest zdecydowanie większe niż, gdy kobieta miała 10 lat mniej. A i kobieta też ryzykuje np. nowotworem. Biologia miała miliony lat na ukształtowanie kobiety i przygotowanie jej do podstawowej roli - macierzyństwa. I po co poprawiać?
Biologia nieco ustępuje medycynie i technice ostatnio. Podobnie rozwijają się zjawiska społeczne i cywilizacyjne. Kiedyś kobiety były głównie od rodzenia, fakt. Ale kiedyś też wioskowe głupki, które chodziły nieproszone po wiosce i gnębiły wszystkich swoimi wynurzeniami były wysyłane do wojska, albo lasu. Zależnie od wieku. Teraz mogą spędzać całe dnie na internecie dając upust swoim pragnieniom atencji. Naprawdę nie mogę się zdecydować którą epokę bym wolał.
"Kiedyś kobiety były głównie od rodzenia"
A kto dzisiaj jest głównie od rodzenia? Gdzie to sprawdzić? Na tiktoku czy w "Młodym Techniku"?
Nie koncentruj się na podmiocie, tylko na dopełnieniu. Wtedy pytanie będzie: "A od czego głównie są dzisiaj kobiety?". I odpowiedź - od życia, jak chcą, a rodzenie dzieci jest jedną z możliwych aktywności, niekoniecznie najważniejszą, a nawet nieobowiązkową.
Oj tam, oj tam... Kobieta przed pięćdziesiątką niekoniecznie musi być stara i wykończona. Dbaj o siebie, a jeszcze będziesz mogła się cieszyć życiem.
Krótko mówiąc, cała nadzieja w "S€ksmisji"...
Nikt nie wie, a już kobiety najmniej, czego ktoś od życia zechce. Prawo biologii jest nieubłagalne. Jak trzydziestoparolatka nagle zechce być właścicielką firmy, ważną bizneswoman to może swe ambicje spełnić. Ale wielu rzeczy już nie osiągnie - za późno. Matką może zostać, ale czasem płaci za to cenę. Np - dziecko może urodzić się z wrodzoną cukrzycą. Bywa też, że sama droga do macierzyństwa wymaga interwencji medycyny. Ale skoro ktoś uważa, że zajście w ciążę i urodzenie dziecka to jak podciągnięcie sobie cy/cków to nie ma sensu dyskutować. Zauważę tylko, że żyjemy w dość dobrze zaopatrzonym w zdobycze nauki świecie. Jak się ten świat rozpadnie to biologia nie tylko pozbawi złudzeń. Wystawi straszliwy rachunek.
Brawo :) Widzę, że się zaczyna coś zmieniać na yafudowej scenie. Mimo paru osób, które najmniej wiedzą, że należy ze sceny zejść :)
Znajoma miała dziecko w wieku 19 lat. Twierdzi, że to najlepszy model jaki można wyysleć:
- Każdy pomagał młodej matce w tym wieku, babcie i dziadkowie
- studia opóźnione zaledwie o rok,
- na rynek pracy weszła w wieku 24 lat z 5 letnim, odchowanym dzieckiem,
- w momencie, kiedy koleżanki z pracy musiały rezygnować z widoków na awans, bo dobijały 30stki i "dziecko ciśnie", to ona miała już 11-latka i nic jej nie trzymało przed rozwojem kariery.
z perspektywy czasu (dzieci w wieku 35-41 lat, mężczyzna) też widzę, że jednak im wcześniej tym lepiej.
Dziadkowie im młodsi tym więcej siły mają do pomocy:)
Też pasujesz do tego opisu.
Ależ z pewnością masz rację. Dosłownie codziennie udzielam się na yafudzie, pod każdziusieńskim wpisem, atakuję kobiety, postronnych yafudowiczów i wspominam jak to kędyś bywało, gdy miałem komplet zębów :)
Podejrzewam, że nie zostałem właściwie zrozumiany. Pisząc "cała nadzieja w "S€ksmisji", miałem na myśli rozmnażanie H0mo sapiens in vitro, w inkubatorach. Skoro na piechotę, jak widać, się nie da.
A czemu się nie da? Fakt, coraz więcej par ma problemy, ale wciąż bardziej da się, niż nie.
No spoko. Tylko trzeba się teraz skoncentrować na doskonaleniu tej techniki, a nie na rozważaniach w stylu "zabronić in vitro, czy nie zabronić;lepiej zabrońmy, bo jeszcze ludziom będzie w życiu zbyt prosto".
Trzydziestoparolatka będzie też miała problemy, żeby zostać baletnicą, stewardessą czy zawodniczką odnoszącą sukcesy na międzynarodowych zawodach sportowych, jeśli nagle najdzie ja ochota. Tak, wybory dokonywane w młodości czasem powodują konsekwencje na całe życie, dotyczy to nie tylko zajścia w ciążę.
- Każdy pomagał młodej matce w tym wieku, babcie i dziadkowie
Pogratulować rodziny. Moja ciotka, której też się dziecko przytrafiło w wieku 19 lat, wyleciała z domu na zbity pysk. A swojego mieszkania nie miała, no bo... wiadomo.
- studia opóźnione zaledwie o rok,
No to szacun. Z moich doświadczeń wynika, że pierwsze cztery lata życia dziecka to jest zapieprz na okrągło. Do dziś pamiętam, gdy byłem na wyjeździe z czteroletnim synem i zaszła potrzeba, żebym uczestniczył w półgodzinnym spotkaniu on-line z pracy. Nie udało mi się być na całym, bo takiego dziecka na pół godziny nie idzie zostawić samego sobie.
- ... z 5 letnim, odchowanym dzieckiem,
Nazywanie pięcioletniego dziecka "odchowanym"- to spore nadużycie. Znowu - gdy masz dziecko w tym wieku, lepiej mieć już pewne miejsce pracy i wyrozumiałego szefa.
No i w końcu - w wieku 19 lat młody człowiek sam dopiero uwalnia się na dobre spod kurateli rodziców. Nie wyobrażam sobie, aby zaraz po tym, gdy wreszcie mogę sam wyjechać na wakacje albo wyjść z domu nie meldując się co godzinę telefonicznie - od razu się zakopać w zasrane pieluchy.
Jeżeli zechce to może spróbować. Jak ma kasę, to jej sprawa, na co wyda. Najwyżej się ośmieszy. Ale macierzyństwo to odpowiedzialność za dziecko - przynajmniej tak mi się wydaje. Już starożytni lekarze zauważyli, że kobieta po trzydziestce nie powinna zachodzić w ciążę, bo dziecko może urodzić się upośledzone. Nie musi ale może a a niebezpieczeństwo rośnie. Powtarzam - kobieta jak chce może się swoim życiem i zdrowiem dowolnie bawić. Ale nie wolno jej sprowadzać na świat człowieka dla jakiś fanaberii, dla chorych ambicji, Który już na wejściu ma tylko i wyłącznie do tyłu. Chyba, że uwielbia zadawać ból i cierpienie i napawać się nieszczęściem własnego podobno dziecka. Dłuższe życie, przeżywalność dzieci z wadami to zdobycze cywilizacji. A nie jest to coś, co człowiekowi na zawsze dano. Wystarczy odstawić leki. A powodów ich braku może być wiele. Kim trzeba być, aby własne dziecko? skazywać na cierpienie i brak możliwości pełnego funkcjonowania?!
Do tego wszystkiego dodałbym, że opisana sytuacja dotyczy jednego dziecka, w przypadku dwójki wszystko znów się przesuwa o 2-3 lata. Do tego mózg osiąga poziom dojrzałego rozwoju w wieku około 25 lat. 19-letni dzieciak - nawet nad wiek dojrzały - ma małe szanse spotkać drugiego takiego osobnika. Zarzucę dowodem anegdotycznym teraz, przykro mi. Nie znam ani jednej, DOSŁOWNIE ANI JEDNEJ pary, będącej w szczęśliwym związku, która by wzięła ślub w wieku mniej niż 20 lat. Albo takie pary się rozpadają, albo wegetują sobie pomalutku.
Jeśli były dobrze wychowywane, to jak najbardziej są odchowane i np. można je spokojnie zostawić same w domu na cały dzień. Moje w tym wieku już spokojnie sobie radziły, w świetlicy nie zostawały (nie lubiły), miały swoje klucze do mieszkania i nigdy żadnych problemów z tym nie było. Raz syn przyprowadził kolegów, ale wytłumaczyłam mu, że nie należy tego robić i dlaczego, a także - że sam też nie powinien chodzić do kolegów, gdy ich rodziców nie ma w domu. Przyjęło się i nie zdarzyło więcej.
Wait for it...
Spóżniłeś się deczko z tą uwagą.
(A czemu się nie da? Fakt, coraz więcej par ma problemy, ale wciąż bardziej da się, niż nie.)
"Kryzys demograficzny w Polsce coraz większy. "Nikt nie wie, jak go zatrzymać"
Tak mało dzieci, jak w listopadzie ubiegłego roku nie urodziło się jeszcze nigdy w powojennej historii Polski."
z
businessinsider.com.pl
Na cierpienie skazuja dziecko Rodzice, którzy nie są w stanie mu zapewnić godnego życia albo zapewniają mu życie w patologii, a nie matki po 30
To jest złożony problem. Raczej stawiałabym na większą świadomość społeczną i niechęć do rodzenia dzieci jeśli pary nie stać na głupie mieszkanie. Poza tym coś relacje międzyludzkie ostatnio kuleją przez te wszystkie apki randkowe.
To nie przez aplikację kuleją, tylko przez ludzi ogólnie, a przez internet ludzie po prostu lepiej się maskują i często tworzą sobie alternatywną rzeczywistość
To się wzajemnie nie wyklucza. Z uporem maniaka będę powtarzać, że kiedy człowiek funkcjonuje wyłącznie dzięki zdobyczom nauki to kiedy system się rozleci ludzie są skazani na czekanie na śmierć. Ja to widziałem w Jugo. Porozmawiaj z kimś, kto pracował w jakimś obozie dla uchodźców. Może coś dotrze.
Ale randki z aplikacji wyglądają jak rozmowa kwalifikacyjna. Nie ma całej tej otoczki związanej z randkowaniem. Ukradkowych spojrzeń, oczekiwania, czy się ktoś odezwie itd. Te spotkania są odarte ze wszystkiego, czym powinna być pierwsza randka. Dla mnie osobiście byłoby to nie do przejścia.
Dla Ciebie tak i spoko. Ale niekoniecznie muszą być z tego wszystkiego obdarte. Zależy jak się prowadzi rozmowę i ile się ze sobą pisze. Można spotkać się nawet tego samego dnia przecież, po wymianie kilku wiadomości
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
HWHK | 94.40.50.* | 28 Stycznia, 2025 12:37
Biologia nieco ustępuje medycynie i technice ostatnio. Podobnie rozwijają się zjawiska społeczne i cywilizacyjne. Kiedyś kobiety były głównie od rodzenia, fakt. Ale kiedyś też wioskowe głupki, które chodziły nieproszone po wiosce i gnębiły wszystkich swoimi wynurzeniami były wysyłane do wojska, albo lasu. Zależnie od wieku. Teraz mogą spędzać całe dnie na internecie dając upust swoim pragnieniom atencji. Naprawdę nie mogę się zdecydować którą epokę bym wolał.
Ten zły i wredny | 194.29.133.* | 28 Stycznia, 2025 14:29
Nie koncentruj się na podmiocie, tylko na dopełnieniu. Wtedy pytanie będzie: "A od czego głównie są dzisiaj kobiety?". I odpowiedź - od życia, jak chcą, a rodzenie dzieci jest jedną z możliwych aktywności, niekoniecznie najważniejszą, a nawet nieobowiązkową.