Moje dzieci „adoptowały” kota, który kręcił się po ulicy. Chodził po całym domu – po sofie, łóżkach, poduszkach, kołdrach, poduszeczkach, wszędzie. Efekt: pchły, pchły, pchły. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
Ariadna | 31.61.251.* | 18 Września, 2024 11:29
Na przyszłość nie pozwalajcie dzieciom wpuszczać do domu obcego, brudnego zwierzęcia. Mam nadzieję, że dostały nauczkę na całe życie.
Skoro nie miałaś/eś nic przeciwko tej „adopcji” to należało od razu iść z kotem do weterynarza, aby go zbadać , odpchlić i odrobaczyć, a tu wygląda na to, że rodzic nieodpowiedzialny i ma za swoje. Tylko kota szkoda.
0
3
zdziwiony | 83.11.240.* | 18 Września, 2024 11:53
Proponuję zacząć od gości - rodziny, znajomych. Tacy to przetrząsną kąty, wszędzie zajrzą, będą udawać zachwyt, nażrą się, napiją a i tak du/pę obrobią. Po uzyskaniu sukcesów doświadczenie rozciągnąć na zwierzęta. Jak choćby to, że łatwiej jest odpchlić zwierzaka niż odwszawić człowieka. Pies czy kot podda się zabiegowi. Mamusia zawszonego dziecka obrazi się i naskarży w blogu o oszczerstwa i szykanowanie jej wspanialca. Pchły nie pytały kota, czy mogą skorzystać z podwózki. Jeżeli dzieci mają mieć naukę z tego incydentu to choćby taką, że człowiek biorąc zwierzę bierze na siebie odpowiedzialność za nie. Weterynarz - zaczipowanie, odpchlenie, odrobaczenie, sterylizacja. Nawet jeżeli kot ucieknie to z rozrodu będzie wyeliminowany. O tym dzieciom też powinno się mówić.
W odpowiedzi na komenatrz #1 użytkownika Ariadna[ Zobacz ]
0
4
just_me | 193.220.225.* | 18 Września, 2024 12:18
"Proponuję zacząć od gości - rodziny, znajomych. Tacy to przetrząsną kąty, wszędzie zajrzą, będą udawać zachwyt, nażrą się, napiją a i tak du/pę obrobią."
Rozumiem że piszesz o sobie i swoich czerwonych kamratach? No to trafny opis. To by się zgadzało
W odpowiedzi na komenatrz #3 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
0
5
simalco | 185.208.152.* | 18 Września, 2024 13:30
Dałeś się podpuścić. To cytat z Wańkowicza:
"Kiedy ruszyłem w objazd odczytowy, wszędzie natykałem się na approbatio miejscowych władz, z poufną adnotacją: „Ale nie dawajcie mu nic jeść, bo nażre się i obszczeka..." No i pielgrzymowałem — o suchym pysku."
(Tędy i owędy)
W odpowiedzi na komenatrz #4 użytkownika just_me[ Zobacz ]
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Ariadna | 31.61.251.* | 18 Września, 2024 11:29
Na przyszłość nie pozwalajcie dzieciom wpuszczać do domu obcego, brudnego zwierzęcia. Mam nadzieję, że dostały nauczkę na całe życie.
wandea [YAFUD.pl] | 18 Września, 2024 11:47
Skoro nie miałaś/eś nic przeciwko tej „adopcji” to należało od razu iść z kotem do weterynarza, aby go zbadać , odpchlić i odrobaczyć, a tu wygląda na to, że rodzic nieodpowiedzialny i ma za swoje.
Tylko kota szkoda.
zdziwiony | 83.11.240.* | 18 Września, 2024 11:53
Proponuję zacząć od gości - rodziny, znajomych. Tacy to przetrząsną kąty, wszędzie zajrzą, będą udawać zachwyt, nażrą się, napiją a i tak du/pę obrobią. Po uzyskaniu sukcesów doświadczenie rozciągnąć na zwierzęta. Jak choćby to, że łatwiej jest odpchlić zwierzaka niż odwszawić człowieka. Pies czy kot podda się zabiegowi. Mamusia zawszonego dziecka obrazi się i naskarży w blogu o oszczerstwa i szykanowanie jej wspanialca. Pchły nie pytały kota, czy mogą skorzystać z podwózki. Jeżeli dzieci mają mieć naukę z tego incydentu to choćby taką, że człowiek biorąc zwierzę bierze na siebie odpowiedzialność za nie. Weterynarz - zaczipowanie, odpchlenie, odrobaczenie, sterylizacja. Nawet jeżeli kot ucieknie to z rozrodu będzie wyeliminowany. O tym dzieciom też powinno się mówić.
just_me | 193.220.225.* | 18 Września, 2024 12:18
"Proponuję zacząć od gości - rodziny, znajomych. Tacy to przetrząsną kąty, wszędzie zajrzą, będą udawać zachwyt, nażrą się, napiją a i tak du/pę obrobią."
Rozumiem że piszesz o sobie i swoich czerwonych kamratach? No to trafny opis. To by się zgadzało
simalco | 185.208.152.* | 18 Września, 2024 13:30
Dałeś się podpuścić. To cytat z Wańkowicza:
"Kiedy ruszyłem w objazd odczytowy, wszędzie natykałem się na approbatio miejscowych władz, z poufną adnotacją: „Ale nie dawajcie mu nic jeść, bo nażre się i obszczeka..."
No i pielgrzymowałem — o suchym pysku."
(Tędy i owędy)