Aby zaoszczędzić pieniądze, zamiast jechać na myjnię, postanowiłem umyć samochód pod domem. Gdy myłem gąbką dach, poślizgnąłem się na namydlonym podjeździe i wylądowałem pod samochodem, cały mokry i pokryty pianą. Mój sąsiad widział to wszystko i nie mógł przestać się śmiać. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
JanB | 185.151.117.* | 24 Maja, 2024 21:40
Ciesz się, że masz dobrego sąsiada i nie podye bał cię do straży miejskiej bo skończyłoby się takie mycie solidnym mandatem.
0
2
Lusia | 109.173.219.* | 24 Maja, 2024 22:33
Co? Na terenie własnego ogrodu może robić co chce
W odpowiedzi na komenatrz #1 użytkownika JanB[ Zobacz ]
W odpowiedzi na komenatrz #1 użytkownika JanB[ Zobacz ]
0
4
JanB | 185.151.117.* | 24 Maja, 2024 23:36
Oczywiście możesz umyć sobie samochód na własnej posesji jeśli masz szczelne podłoże z którego odprowadzasz ścieki do odstojników lub kanalizacji a na pewno masz więc myj do woli, możesz też robić co chcesz w swoim ogrodzie np bezkarnie palić liście albo wyciąć wiekowe drzewa bo rządząca eurokomuna na wszystko ci pozwala.
W odpowiedzi na komenatrz #2 użytkownika Lusia[ Zobacz ]
0
5
trick | 45.145.155.* | 25 Maja, 2024 01:17
Wolnoć Tomku w swoim domku? Z myciem aut tak to nie działa!
Zła wiadomość jest taka, że w bardzo wielu gminach w Polsce obowiązują przepisy, które w praktyce uniemożliwiają mycie auta na prywatnych posesjach – mało kto dysponuje podjazdem ze szczelnym podłożem i odprowadzeniem wody do odstojników czy kanalizacji sanitarnej. Nie ma też mowy o legalnym myciu auta na osiedlowym parkingu, czy jak to kiedyś było w modzie – w plenerze nad rzeczką. Straż miejska może za coś takiego wystawić mandat w wysokości do 500 zł, a przy poważniejszych zarzutach, np. w przypadku spowodowania skażenia gleby czy wody, skierować do sądu wniosek o ukaranie. W praktyce na przypadki mycia aut na własnej posesji straż miejska czy gminna zwykle sama z siebie nie reaguje, ale jeśli pojawi się zgłoszenie np. od niezadowolonych sąsiadów, to musi interweniować. (...)
AUTO ŚWIAT CZY MOŻNA MYĆ AUTO NA WŁASNEJ POSESJI? SPRAWDZILIŚMY PRZEPISY W NAJWIĘKSZYCH MIASTACH
22 kwi 20. 10:26
0
6
just_me | 64.88.232.* | 25 Maja, 2024 07:16
DZIĘKI!!! Takie info było mi potrzebne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W odpowiedzi na komenatrz #5 użytkownika trick[ Zobacz ]
0
7
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 07:47
Samemu nie można było zdobyć wiedzy w temacie? Czego zabrakło? Paluszków, aby kliknąć w klawierkę czy rozumku, aby pytanie sformułować? I chociaż próbować zrozumieć informacje, co się wyświetliły? Każda miejscowość, nawet osiedle, jeżeli ma swoją stronę internetową to zamieszcza informacje o zasadach ochrony środowiska.
W odpowiedzi na komenatrz #6 użytkownika just_me[ Zobacz ]
0
8
trick | 89.213.153.* | 25 Maja, 2024 12:48
Dałeś się podejść etatowemu szydercy i cynikowi (albo komuś, kto odgrywa kogoś takiego). Just_me ma w nosie ochronę środowiska i informacje Urzędu Gminy. Z mojej informacji wyciągnął jeden z dwu wniosków - może robić u siebie co chce, Pieski w Kratkę nie wlezą mu z własnej inicjatywy na posesję, bądź już cieszy się na perspektywę podp...ia nielubianego sąsiada. Szykowałbym popcorn, ale nie trawię.
I jeszcze jedno - cytowany przeze mnie artykuł ma cztery lata. Za zmiany w przepisach nie odpowiadam.
W odpowiedzi na komenatrz #7 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
0
9
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 13:52
Czasami trzeba dać papu trollowi, bo sczeźnie marnie. @juest me atakuje mnie od dawna, przypisując mi swe fobie i niespełnione marzenia. Jestem ciekaw, czy się odgryzie - niczym wisielec od sznurka. Umiejętność szukania informacji i ich weryfikacja jest jedną z podstawowych umiejętności. Niestety, są tacy, co tego nie potrafią i można im wcisnąć każdą bzdurę.
W odpowiedzi na komenatrz #8 użytkownika trick[ Zobacz ]
0
10
trick | 89.213.153.* | 25 Maja, 2024 16:00
Sam mu się podkładasz ze swoją, choć nienatrętną, apologetyką komuny.
W odpowiedzi na komenatrz #9 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
0
11
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 20:37
Jeżeli "apologetyką komuny"ktoś nazywa wspomnienie czasów PRLu to ja odstępuję. Jeszcze trochę a będzie zakazane nawet wspomnienie czasów PRL. Ciekawe, bo w czasach PRL nikt nie zabraniał nikomu wspominać czasów "przed Wojną". Jestem bardzo ciekaw, czy zakaz wspominania PRL obejmie unieważnienie pewnego doktoratu, którego Autor cytuje Marksa, Lenina, Jerzego Urbana (sic!!!) albo przynajmniej się na ich autorytet powołuje. Jak wszyscy - to wszyscy! Babcia też!
W odpowiedzi na komenatrz #10 użytkownika trick[ Zobacz ]
0
12
trick | 89.213.153.* | 25 Maja, 2024 21:18
(..)Jako niesłuszne politycznie przedsiębiorstwa połowów padły. Co prawda dziś kg dorsza ("jedzcie dorsze bo goowno gorsze") kosztuje ponad dwa razy tyle co kg schabu ale za to nie śmierdzi. Straszliwa była ta "komuna". Ludzi zniewalano pracą, niedrogim a dobrym jedzeniem, mieszkaniami. Załodze łowczej na trawlerach płacono bonami "baltonowskimi"! Straszne czasy! Spirytus w "Baltonie"miał 96 woltów a był tańszy niż w "Pewexie". I jak to ludzie mogli wytrzymać?? No jak??!! (...)
Czyżbym nie wyczuł ironii?
W odpowiedzi na komenatrz #11 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
0
13
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 22:04
Bo nie ma ironii. To fakty, niewygodne bo sprawdzalne. W dodatku nie pasują do chóru krytyków tamtej epoki. Czy możesz zaprzeczyć choć JEDNEMU (!!!) podanemu faktowi, który zacytowałeś? Jeżeli stosujesz zasadę, że kiedy fakty przeczą tezom to gorzej dla faktów to nie ma sensu polemizować. Zohydzaniem czasów PRL zajmują się tysiące wynajętych mistrzów czarnego PR. Napisaniem czegoś pochlebnego, dokonaniem drobnego sprostowania ryzykuje się zgodny hejt. Bo taka dziś obowiązuje opcja polityczna. A że się sra na groby swych dziadków czy nawet rodziców? Oh - nie mówmy o tym!.
W odpowiedzi na komenatrz #12 użytkownika trick[ Zobacz ]
0
14
trick | 89.213.153.* | 26 Maja, 2024 11:07
Ja rozumiem, że Yafud to miejsce na śmieszne historie, ale teraz pojechałeś po bandzie. Mówimy o ustroju, którego gospodarka nie była w stanie - aż do wyj...nia się na ryj na przełomie lat 80/90 dwudziestego wieku - zapewnić konsumentom zadowalającej ilości papieru toaletowego na głowę (tak tak, tej głowie dziwił się niejaki Koksiu).
"Zohydzaniem czasów PRL zajmują się tysiące wynajętych mistrzów czarnego PR".
Czy to się dzieje naprawdę? O "wodzie na młyn pogrobowców z Bonn"wspominał Kobuszewski w "Dudku", publika lała ze śmiechu (dostępne na jutubach), a cenzura nie ingerowała, bo już wtedy byłoby to absurdem. Podobnie z "zaplutymi karłami reakcji".
Nie przyszło ci do głowy, że masa ludzi pamięta czasy komuny, i pisze, co pamięta? Bo może? Cenzurę zniesiono wraz z komuną, a w Internecie każdy może napisać , co chce. I, zauważ, tych co pamiętają stalinizm, nie ma już zbyt wielu. A ci, co jeszcze żyją, nie siedzą w Sieci. Mogliby sporo wnieść do zbiorowej pamięci.
W odpowiedzi na komenatrz #13 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
0
15
trick | 45.145.155.* | 26 Maja, 2024 12:09
( niesłuszne politycznie przedsiębiorstwa połowów padły. Co prawda dziś kg dorsza ("jedzcie dorsze bo goowno gorsze") kosztuje ponad dwa razy tyle co kg schabu ale za to nie śmierdzi)
(...) Wagę, jaką posiada dorsz w kontekście gospodarczym doskonale odzwierciedla seria konfliktów, którą wywołał między Islandią, a Wielką Brytanią trwającą prawie 20 lat i zakończoną porozumieniem w 1976 roku. Dorsz odgrywał znaczną rolę w gospodarce obu tych państw, a jego zmniejszająca się populacja zmotywowała Islandię do poszerzenia wyłącznej strefy ekonomicznej, czyli po prostu zastrzeżonych tylko dla islandzkich kutrów łowisk. (...) Ostatecznie w 1976 roku Wielka Brytania uległa presji Islandczyków, którzy zezwolili na dostęp do 200 milowej strefy tylko garstce kutrów brytyjskich. Skutek tego konfliktu okazał się może gospodarczym sukcesem dla Islandii, ale nie pomógł niestety podupadającej populacji dorsza. (...) Ważna rola, jaką ten gatunek zajmuje w morskim ekosystemie sprawia, że odbudowa jej populacji musi wiązać się z wieloma przemianami – ograniczenie połowów to tylko początek na drodze ocalenia dorsza od wyginięcia. Jak potoczy się historia dorsza, czas pokaże, ale bez żadnych konkretnych działań, ryba ta może dołączyć do niechlubnego grona gatunków, które wyginęły.
Ekologia.pl
Dorsz to fascynujący gatunek! Ta drapieżna ryba preferuje dobrze zasolone, natlenione i chłodne wody – w otwartych wodach Oceanu Atlantyckiego może osiągać nawet 1,8 metra długości. W Bałtyku natomiast historycznie osiągał maksymalnie nawet 1,5 metra i dożywał 25 lat. Niestety dalsza historia dorsza w Bałtyku jest niepewna. Dzisiaj trudno jest spotkać w Morzu Bałtyckim osobniki większe niż 30 centymetrów.
Osobniki ze wschodniego bałtyckiego stada przystępują do rozmnażania w coraz młodszym wieku, a samo stado znajduje się w krytycznym stanie. Nowe pokolenie (tzw. uzupełnienie stada) jest na najniższym obserwowanym poziomie w historii.
Przyczyn jest wiele:
◉ wieloletnie, szkodliwe dla ekosystemu praktyki połowowe i przełowienie dorszy bałtyckich w przeszłości ◉ przypadkowy połów (przyłów) dorszy przy poławach ryb innych gatunków ◉ pogarszający się stan Bałtyku ◉ martwe strefy pozbawione tlenu
wwf.pl/dorsz-baltycki
I dziw się tu, człowieku, że dorsz drożeje. Gdyby nie upadek komuny, Polska byłaby państwem dorszem płynącym. I krylem, nie zapominajmy o krylu. Na połowach kryla PRL wykuwać miał zręby przyszłości. Niestety, szybko okazało się, że kryl zawiera toksyczne ilości fluoru. Nie pykło.
0
16
trick | 45.145.155.* | 26 Maja, 2024 12:38
(Ludzi zniewalano pracą, niedrogim a dobrym jedzeniem)
Nakaz pracy w Polsce wprowadzała ustawa z 7 marca 1950 roku „o zapobieżeniu płynności kadr pracowników w zawodach lub specjalnościach szczególnie ważnych dla gospodarki uspołecznionej”[1]. Administracyjne skierowanie do pracy otrzymywali absolwenci szkół średnich i wyższych. Osoby już pracujące mogły mieć ograniczenia możliwości zmiany pracy. Nakaz pracy w zawodach cywilnych wynikający z powyższej ustawy zniesiono w latach 60. XX w. (oprócz służby zdrowia, gdzie obowiązywał nadal).
Nakaz pracy wydawano na 3 lata, po których pracownik uzyskiwał swobodę zmiany pracy. Miejsce, dokąd był kierowany pracownik na podstawie nakazu, miało zależeć przede wszystkim od dotychczasowych wyników w nauce — teoretycznie osoby osiągające lepsze wyniki miały być kierowane do miejsc atrakcyjniejszych (położonych bliżej dotychczasowego miejsca zamieszkania, z lepszą komunikacją i z lepszymi warunkami socjalnymi na miejscu).
wiki
Ceny towarów ustalała Państwowa Komisja Cen. Polegało to na tym, że ceny brano z d..y, i nie zmieniano ich latami, by nie wkurzać obywateli i utrzymać fikcję tak długo, jak się da. Do korekt dochodziło rzadko, z reguły w drastycznych okolicznościach. Polegało to na tym, że towary raptownie drożały, klasa robotnicza protestowała, a władza robotnicza naku..iała do niej z pepesz i kałachów. Po czym następowało parę lat spokoju.
Z podobnego patentu skorzystał Obajtek, ustalając fikcyjne ceny paliwa przed wyborami, i zwalając niedobory na awarię instrybutorów. Iście bolszewicki ruch w szachach 3D.
Co do jakości peerelowskich specjałów - przywołałeś postać Urbana. Otóż wspominał on kiedyś w swoim periodyku o "najgłębszej tajemnicy komuny"- recepturze kiełbasy zwyczajnej. Twierdził, że gdyby się wydała, komuna nie dożyłaby końca lat osiemdziesiątych. Wściekły lud rozniósłby ją na obcasach w try miga.
Nawet, jeśli jest w tym nieco przesady, to dobra ilustracja bezsensownego mitu o wysokiej jakości produktów peerelowskiej technologii żywności.
0
17
trick | 45.145.155.* | 26 Maja, 2024 12:52
(Załodze łowczej na trawlerach płacono bonami "baltonowskimi"! Straszne czasy! Spirytus w "Baltonie"miał 96 woltów a był tańszy niż w "Pewexie". I jak to ludzie mogli wytrzymać?? No jak??!!)
Rzeczywiście, to cud, że ludzie tak długo tolerowali sytuację, że niektórzy z swoją pracę dostawali garść śmierdzących ciurlików, czyli g...o wartych biletów narodowego banku, a inni - przepustkę do raju, jaki dziś oferuje byle sklepik osiedlowy. Szary obywatel mógł wejść do pewexu i pomodlić się do Jasia Wędrowniczka, czyli dziś - flaszki taniej łychy. Mógł dodatkowo cieszyć się, że w ogóle go wpuścili. W Kacapstanie wstęp do Bieriozki dla poślednich kacapów był zabroniony. Mamy na ten temat scenkę rodzajową w "Mistrzu i Małgorzacie " Bułhakowa.
0
18
zdziwiony | 46.113.8.* | 26 Maja, 2024 19:09
Ponieważ to i owo pamiętam z czasów PRL, tym sie różnię od tych, którzy wiedzę swa opierają na oficjalnych przekazach. Wybranych i odpowiednio spreparowanych. Jak np moja wiedza o powstaniu Spartakusa. Zabawne się robi, kiedy historycy biorą się za weryfikację krążących mitów i wychodzi im obraz jeszcze gorszy, niż ten zachowany we fragmentach subiektywnej pamięci. W PRL można sobie było żartować z niemieckiego rewizjonizmu (obu państw niemieckich), ziomkostw, Hupki czy Czaji - symbolu tamtej polityki. W 1959r Chruszczow w Szczecinie zapewnił, że CAŁY Szczecin jest i będzie polski, co ZSRR gwarantuje. Dziś ktoś straszy, że Niemcy przyjdą i coś tam nam zrobią i kilka mln Polaków sra w gacie ze strachu. Jeszcze 50 lat temu z takich strachów się śmiano. Co się zmieniło? O czasach stalinizmu w Polsce a szczególnie o ludziach ten system wprowadzających długo nie będzie obiektywnej prawdy. Nie można pisać krytycznie o żydach (albo Żydach) bo zakazane. Tym sposobem pracownica RWE Alina Grabowska - Perth uchodzi za symbol walki z komunizmem, o demokrację i prawa człowieka. Co pani Alina Grabowska wypisywała o Stalinie, jak histeryzowała po jego śmierci - oficjalnie nie ma. Tak się zakłamuje historię. Przyczyn upadku polskiej gospodarki jest kilka, wina jest zarówno po polskiej stronie jak po stronie "towarzyszy imperialistów", którym wystarczyło obserwować polską gospodarkę aby w doskonale wybranym momencie zażądać spłaty długów. Darem z Nieba było wprowadzenie Stanu Wojennego i sankcje. Dla przypomnienia - za tzw. "Operację Samum"czyli ewakuację amerykańskich szpiegów z Iraku rząd amerykański umorzył ponad połowę długu (16,5 mld $). PiSowski rząd odebrał gen Czempińskiemu i płk Maronde resortowe emerytury. Wygodnie jest nie pamiętać strajków, "kryteriów ulicznych", coraz niższą dyscyplinę pracy, bumelanctwo, pijaństwo, upadek autorytetu Państwa i jego struktur. Ocet w sklepach rozciąga się na całe kilkadziesiąt lat PRL. Ósmą dekadę utrwala się w powszechnej pamięci jako czas kartek, kolejek, braku niemal wszystkiego. Jednocześnie towar był ale po kilka krotnie wyższej cenie. Na paczkach z pomocą, słanych głodującej Polsce przez Zachód powstała niejedna fortuna. Najkomiczniejsze jest, że cwaniacy okradali Kościół, bo do siedzib diecezji szły transporty z pomocą a przecież kurie nie miały możliwości ani środków, aby towar przechować i rozesłać go po parafiach. A ile żywności zmarnowano?! Ale o tym się nie pisze więc niedługo będzie w pamięci tylko to, co ktoś zadbał, aby było utrwalone.
W odpowiedzi na komenatrz #14 użytkownika trick[ Zobacz ]
0
19
zdziwiony | 46.113.8.* | 26 Maja, 2024 19:58
Po jaką cholerę przepisujesz teksty o dorszu? "Wojny dorszowe"to ogólna nazwa pewnego pojęcia polityczno-gospodarczego, swoiste słowo-wytrych, przez dziesięciolecia zapomnianego a dziś, jako skutek brexitu - znów powracającego. Przywołałem czasy, kiedy dorsz był rybą tanią, powszechnie dostępną do kupienia, podobnie jak śledzie czy karpie przed Wigilią. Polska flota łowcza eksplorowała liczne łowiska, często płacąc rybą za możliwość połowów. Świat się zmienił ale to nie znaczy, że nie wolno pewnych rzeczy pamiętać. Np tego, że w ramach sankcji za Stan Wojenny Jankesi wyrzucili Polaków z szelfu Georges Bank i nigdy już polskie trawlery na te łowiska nie wróciły. Co nie przeszkadza polskim politykom włazić w anus Amerykanom. Polską flotę łowczą wyrzucono też z szelfu angolańskiego ale dlaczego - dokładnie nie wiem. Później był nieszczęsny błękitek falklandzki i zjazd w dół floty łowczej. Polskie przedsiębiorstwa rybackie upadały ale przecież na świecie rybę się łowi więc mogło chodzić o pozbycie się konkurencji. Do wymienionych przyczyn zanikania dorsza w Bałtyku należy dodać odnawianie się populacji fok. Bo foki ryby jedzą gdy naprawdę muszą. Ogólnie foka wygryza prawą stronę brzucha dorsza - wątrobę. Reszty nie je. Łatwo zgadnąć, że rybak, który wyciągnie sieć z taką sieczką jest zachwycony. Między nami to niska cena wieprzowiny jest sztuczna i wynika ze skutków ASF. Polskich świń nikt nie chce kupować, podobnie jak niemieckich. Nigdy się nie dowiemy, czy mięso nie pochodzi z rejonów objętych zakażeniem ASF - choroba ta we wczesnym stadium jest nie wykrywalna a zabija się wszystkie świnie - zdrowe też. Nie wiem, z czego jesteś tak dumny, że nie wyszło z krylem. Świat rozpaczliwie poszukuje źródeł żywności. Nie kryl to będzie co innego. Chyba, że naukowcy (kiedyś byliby to naukowcy radzieccy, dziś oczywiście amerykańscy) skonstruują urządzenia w rodzaju baterii słonecznej. Tak, że człowiek nie będzie musiał jeść, energii dostarczy mu stosowne urządzenie.
W odpowiedzi na komenatrz #15 użytkownika trick[ Zobacz ]
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
JanB | 185.151.117.* | 24 Maja, 2024 21:40
Ciesz się, że masz dobrego sąsiada i nie podye bał cię do straży miejskiej bo skończyłoby się takie mycie solidnym mandatem.
Lusia | 109.173.219.* | 24 Maja, 2024 22:33
Co? Na terenie własnego ogrodu może robić co chce
hankmoody [YAFUD.pl] | 24 Maja, 2024 23:30
Że niby co...?
JanB | 185.151.117.* | 24 Maja, 2024 23:36
Oczywiście możesz umyć sobie samochód na własnej posesji jeśli masz szczelne podłoże z którego odprowadzasz ścieki do odstojników lub kanalizacji a na pewno masz więc myj do woli, możesz też robić co chcesz w swoim ogrodzie np bezkarnie palić liście albo wyciąć wiekowe drzewa bo rządząca eurokomuna na wszystko ci pozwala.
trick | 45.145.155.* | 25 Maja, 2024 01:17
Wolnoć Tomku w swoim domku? Z myciem aut tak to nie działa!
Zła wiadomość jest taka, że w bardzo wielu gminach w Polsce obowiązują przepisy, które w praktyce uniemożliwiają mycie auta na prywatnych posesjach – mało kto dysponuje podjazdem ze szczelnym podłożem i odprowadzeniem wody do odstojników czy kanalizacji sanitarnej. Nie ma też mowy o legalnym myciu auta na osiedlowym parkingu, czy jak to kiedyś było w modzie – w plenerze nad rzeczką. Straż miejska może za coś takiego wystawić mandat w wysokości do 500 zł, a przy poważniejszych zarzutach, np. w przypadku spowodowania skażenia gleby czy wody, skierować do sądu wniosek o ukaranie. W praktyce na przypadki mycia aut na własnej posesji straż miejska czy gminna zwykle sama z siebie nie reaguje, ale jeśli pojawi się zgłoszenie np. od niezadowolonych sąsiadów, to musi interweniować.
(...)
AUTO ŚWIAT CZY MOŻNA MYĆ AUTO NA WŁASNEJ POSESJI? SPRAWDZILIŚMY PRZEPISY W NAJWIĘKSZYCH MIASTACH
22 kwi 20. 10:26
just_me | 64.88.232.* | 25 Maja, 2024 07:16
DZIĘKI!!!
Takie info było mi potrzebne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 07:47
Samemu nie można było zdobyć wiedzy w temacie? Czego zabrakło? Paluszków, aby kliknąć w klawierkę czy rozumku, aby pytanie sformułować? I chociaż próbować zrozumieć informacje, co się wyświetliły? Każda miejscowość, nawet osiedle, jeżeli ma swoją stronę internetową to zamieszcza informacje o zasadach ochrony środowiska.
trick | 89.213.153.* | 25 Maja, 2024 12:48
Dałeś się podejść etatowemu szydercy i cynikowi (albo komuś, kto odgrywa kogoś takiego). Just_me ma w nosie ochronę środowiska i informacje Urzędu Gminy. Z mojej informacji wyciągnął jeden z dwu wniosków - może robić u siebie co chce, Pieski w Kratkę nie wlezą mu z własnej inicjatywy na posesję, bądź już cieszy się na perspektywę podp...ia nielubianego sąsiada. Szykowałbym popcorn, ale nie trawię.
I jeszcze jedno - cytowany przeze mnie artykuł ma cztery lata. Za zmiany w przepisach nie odpowiadam.
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 13:52
Czasami trzeba dać papu trollowi, bo sczeźnie marnie. @juest me atakuje mnie od dawna, przypisując mi swe fobie i niespełnione marzenia. Jestem ciekaw, czy się odgryzie - niczym wisielec od sznurka. Umiejętność szukania informacji i ich weryfikacja jest jedną z podstawowych umiejętności. Niestety, są tacy, co tego nie potrafią i można im wcisnąć każdą bzdurę.
trick | 89.213.153.* | 25 Maja, 2024 16:00
Sam mu się podkładasz ze swoją, choć nienatrętną, apologetyką komuny.
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 20:37
Jeżeli "apologetyką komuny"ktoś nazywa wspomnienie czasów PRLu to ja odstępuję. Jeszcze trochę a będzie zakazane nawet wspomnienie czasów PRL. Ciekawe, bo w czasach PRL nikt nie zabraniał nikomu wspominać czasów "przed Wojną". Jestem bardzo ciekaw, czy zakaz wspominania PRL obejmie unieważnienie pewnego doktoratu, którego Autor cytuje Marksa, Lenina, Jerzego Urbana (sic!!!) albo przynajmniej się na ich autorytet powołuje. Jak wszyscy - to wszyscy! Babcia też!
trick | 89.213.153.* | 25 Maja, 2024 21:18
(..)Jako niesłuszne politycznie przedsiębiorstwa połowów padły. Co prawda dziś kg dorsza ("jedzcie dorsze bo goowno gorsze") kosztuje ponad dwa razy tyle co kg schabu ale za to nie śmierdzi. Straszliwa była ta "komuna". Ludzi zniewalano pracą, niedrogim a dobrym jedzeniem, mieszkaniami. Załodze łowczej na trawlerach płacono bonami "baltonowskimi"! Straszne czasy! Spirytus w "Baltonie"miał 96 woltów a był tańszy niż w "Pewexie". I jak to ludzie mogli wytrzymać?? No jak??!!
(...)
Czyżbym nie wyczuł ironii?
zdziwiony | 46.113.10.* | 25 Maja, 2024 22:04
Bo nie ma ironii. To fakty, niewygodne bo sprawdzalne. W dodatku nie pasują do chóru krytyków tamtej epoki. Czy możesz zaprzeczyć choć JEDNEMU (!!!) podanemu faktowi, który zacytowałeś? Jeżeli stosujesz zasadę, że kiedy fakty przeczą tezom to gorzej dla faktów to nie ma sensu polemizować. Zohydzaniem czasów PRL zajmują się tysiące wynajętych mistrzów czarnego PR. Napisaniem czegoś pochlebnego, dokonaniem drobnego sprostowania ryzykuje się zgodny hejt. Bo taka dziś obowiązuje opcja polityczna. A że się sra na groby swych dziadków czy nawet rodziców? Oh - nie mówmy o tym!.
trick | 89.213.153.* | 26 Maja, 2024 11:07
Ja rozumiem, że Yafud to miejsce na śmieszne historie, ale teraz pojechałeś po bandzie. Mówimy o ustroju, którego gospodarka nie była w stanie - aż do wyj...nia się na ryj na przełomie lat 80/90 dwudziestego wieku - zapewnić konsumentom zadowalającej ilości papieru toaletowego na głowę (tak tak, tej głowie dziwił się niejaki Koksiu).
"Zohydzaniem czasów PRL zajmują się tysiące wynajętych mistrzów czarnego PR".
Czy to się dzieje naprawdę? O "wodzie na młyn pogrobowców z Bonn"wspominał Kobuszewski w "Dudku", publika lała ze śmiechu (dostępne na jutubach), a cenzura nie ingerowała, bo już wtedy byłoby to absurdem. Podobnie z "zaplutymi karłami reakcji".
Nie przyszło ci do głowy, że masa ludzi pamięta czasy komuny, i pisze, co pamięta? Bo może? Cenzurę zniesiono wraz z komuną, a w Internecie każdy może napisać , co chce. I, zauważ, tych co pamiętają stalinizm, nie ma już zbyt wielu. A ci, co jeszcze żyją, nie siedzą w Sieci. Mogliby sporo wnieść do zbiorowej pamięci.
trick | 45.145.155.* | 26 Maja, 2024 12:09
( niesłuszne politycznie przedsiębiorstwa połowów padły. Co prawda dziś kg dorsza ("jedzcie dorsze bo goowno gorsze") kosztuje ponad dwa razy tyle co kg schabu ale za to nie śmierdzi)
(...)
Wagę, jaką posiada dorsz w kontekście gospodarczym doskonale odzwierciedla seria konfliktów, którą wywołał między Islandią, a Wielką Brytanią trwającą prawie 20 lat i zakończoną porozumieniem w 1976 roku. Dorsz odgrywał znaczną rolę w gospodarce obu tych państw, a jego zmniejszająca się populacja zmotywowała Islandię do poszerzenia wyłącznej strefy ekonomicznej, czyli po prostu zastrzeżonych tylko dla islandzkich kutrów łowisk.
(...)
Ostatecznie w 1976 roku Wielka Brytania uległa presji Islandczyków, którzy zezwolili na dostęp do 200 milowej strefy tylko garstce kutrów brytyjskich. Skutek tego konfliktu okazał się może gospodarczym sukcesem dla Islandii, ale nie pomógł niestety podupadającej populacji dorsza.
(...)
Ważna rola, jaką ten gatunek zajmuje w morskim ekosystemie sprawia, że odbudowa jej populacji musi wiązać się z wieloma przemianami – ograniczenie połowów to tylko początek na drodze ocalenia dorsza od wyginięcia.
Jak potoczy się historia dorsza, czas pokaże, ale bez żadnych konkretnych działań, ryba ta może dołączyć do niechlubnego grona gatunków, które wyginęły.
Ekologia.pl
Dorsz to fascynujący gatunek! Ta drapieżna ryba preferuje dobrze zasolone, natlenione i chłodne wody – w otwartych wodach Oceanu Atlantyckiego może osiągać nawet 1,8 metra długości. W Bałtyku natomiast historycznie osiągał maksymalnie nawet 1,5 metra i dożywał 25 lat. Niestety dalsza historia dorsza w Bałtyku jest niepewna. Dzisiaj trudno jest spotkać w Morzu Bałtyckim osobniki większe niż 30 centymetrów.
Osobniki ze wschodniego bałtyckiego stada przystępują do rozmnażania w coraz młodszym wieku, a samo stado znajduje się w krytycznym stanie. Nowe pokolenie (tzw. uzupełnienie stada) jest na najniższym obserwowanym poziomie w historii.
Przyczyn jest wiele:
◉ wieloletnie, szkodliwe dla ekosystemu praktyki połowowe i przełowienie dorszy bałtyckich w przeszłości
◉ przypadkowy połów (przyłów) dorszy przy poławach ryb innych gatunków
◉ pogarszający się stan Bałtyku
◉ martwe strefy pozbawione tlenu
wwf.pl/dorsz-baltycki
I dziw się tu, człowieku, że dorsz drożeje. Gdyby nie upadek komuny, Polska byłaby państwem dorszem płynącym. I krylem, nie zapominajmy o krylu. Na połowach kryla PRL wykuwać miał zręby przyszłości. Niestety, szybko okazało się, że kryl zawiera toksyczne ilości fluoru. Nie pykło.
trick | 45.145.155.* | 26 Maja, 2024 12:38
(Ludzi zniewalano pracą, niedrogim a dobrym jedzeniem)
Nakaz pracy w Polsce wprowadzała ustawa z 7 marca 1950 roku „o zapobieżeniu płynności kadr pracowników w zawodach lub specjalnościach szczególnie ważnych dla gospodarki uspołecznionej”[1]. Administracyjne skierowanie do pracy otrzymywali absolwenci szkół średnich i wyższych. Osoby już pracujące mogły mieć ograniczenia możliwości zmiany pracy. Nakaz pracy w zawodach cywilnych wynikający z powyższej ustawy zniesiono w latach 60. XX w. (oprócz służby zdrowia, gdzie obowiązywał nadal).
Nakaz pracy wydawano na 3 lata, po których pracownik uzyskiwał swobodę zmiany pracy. Miejsce, dokąd był kierowany pracownik na podstawie nakazu, miało zależeć przede wszystkim od dotychczasowych wyników w nauce — teoretycznie osoby osiągające lepsze wyniki miały być kierowane do miejsc atrakcyjniejszych (położonych bliżej dotychczasowego miejsca zamieszkania, z lepszą komunikacją i z lepszymi warunkami socjalnymi na miejscu).
wiki
Ceny towarów ustalała Państwowa Komisja Cen. Polegało to na tym, że ceny brano z d..y, i nie zmieniano ich latami, by nie wkurzać obywateli i utrzymać fikcję tak długo, jak się da. Do korekt dochodziło rzadko, z reguły w drastycznych okolicznościach. Polegało to na tym, że towary raptownie drożały, klasa robotnicza protestowała, a władza robotnicza naku..iała do niej z pepesz i kałachów. Po czym następowało parę lat spokoju.
Z podobnego patentu skorzystał Obajtek, ustalając fikcyjne ceny paliwa przed wyborami, i zwalając niedobory na awarię instrybutorów. Iście bolszewicki ruch w szachach 3D.
Co do jakości peerelowskich specjałów - przywołałeś postać Urbana. Otóż wspominał on kiedyś w swoim periodyku o "najgłębszej tajemnicy komuny"- recepturze kiełbasy zwyczajnej. Twierdził, że gdyby się wydała, komuna nie dożyłaby końca lat osiemdziesiątych. Wściekły lud rozniósłby ją na obcasach w try miga.
Nawet, jeśli jest w tym nieco przesady, to dobra ilustracja bezsensownego mitu o wysokiej jakości produktów peerelowskiej technologii żywności.
trick | 45.145.155.* | 26 Maja, 2024 12:52
(Załodze łowczej na trawlerach płacono bonami "baltonowskimi"! Straszne czasy! Spirytus w "Baltonie"miał 96 woltów a był tańszy niż w "Pewexie". I jak to ludzie mogli wytrzymać?? No jak??!!)
Rzeczywiście, to cud, że ludzie tak długo tolerowali sytuację, że niektórzy z swoją pracę dostawali garść śmierdzących ciurlików, czyli g...o wartych biletów narodowego banku, a inni - przepustkę do raju, jaki dziś oferuje byle sklepik osiedlowy. Szary obywatel mógł wejść do pewexu i pomodlić się do Jasia Wędrowniczka, czyli dziś - flaszki taniej łychy.
Mógł dodatkowo cieszyć się, że w ogóle go wpuścili. W Kacapstanie wstęp do Bieriozki dla poślednich kacapów był zabroniony. Mamy na ten temat scenkę rodzajową w "Mistrzu i Małgorzacie " Bułhakowa.
zdziwiony | 46.113.8.* | 26 Maja, 2024 19:09
Ponieważ to i owo pamiętam z czasów PRL, tym sie różnię od tych, którzy wiedzę swa opierają na oficjalnych przekazach. Wybranych i odpowiednio spreparowanych. Jak np moja wiedza o powstaniu Spartakusa. Zabawne się robi, kiedy historycy biorą się za weryfikację krążących mitów i wychodzi im obraz jeszcze gorszy, niż ten zachowany we fragmentach subiektywnej pamięci. W PRL można sobie było żartować z niemieckiego rewizjonizmu (obu państw niemieckich), ziomkostw, Hupki czy Czaji - symbolu tamtej polityki. W 1959r Chruszczow w Szczecinie zapewnił, że CAŁY Szczecin jest i będzie polski, co ZSRR gwarantuje. Dziś ktoś straszy, że Niemcy przyjdą i coś tam nam zrobią i kilka mln Polaków sra w gacie ze strachu. Jeszcze 50 lat temu z takich strachów się śmiano. Co się zmieniło? O czasach stalinizmu w Polsce a szczególnie o ludziach ten system wprowadzających długo nie będzie obiektywnej prawdy. Nie można pisać krytycznie o żydach (albo Żydach) bo zakazane. Tym sposobem pracownica RWE Alina Grabowska - Perth uchodzi za symbol walki z komunizmem, o demokrację i prawa człowieka. Co pani Alina Grabowska wypisywała o Stalinie, jak histeryzowała po jego śmierci - oficjalnie nie ma. Tak się zakłamuje historię.
Przyczyn upadku polskiej gospodarki jest kilka, wina jest zarówno po polskiej stronie jak po stronie "towarzyszy imperialistów", którym wystarczyło obserwować polską gospodarkę aby w doskonale wybranym momencie zażądać spłaty długów. Darem z Nieba było wprowadzenie Stanu Wojennego i sankcje. Dla przypomnienia - za tzw. "Operację Samum"czyli ewakuację amerykańskich szpiegów z Iraku rząd amerykański umorzył ponad połowę długu (16,5 mld $). PiSowski rząd odebrał gen Czempińskiemu i płk Maronde resortowe emerytury. Wygodnie jest nie pamiętać strajków, "kryteriów ulicznych", coraz niższą dyscyplinę pracy, bumelanctwo, pijaństwo, upadek autorytetu Państwa i jego struktur. Ocet w sklepach rozciąga się na całe kilkadziesiąt lat PRL. Ósmą dekadę utrwala się w powszechnej pamięci jako czas kartek, kolejek, braku niemal wszystkiego. Jednocześnie towar był ale po kilka krotnie wyższej cenie. Na paczkach z pomocą, słanych głodującej Polsce przez Zachód powstała niejedna fortuna. Najkomiczniejsze jest, że cwaniacy okradali Kościół, bo do siedzib diecezji szły transporty z pomocą a przecież kurie nie miały możliwości ani środków, aby towar przechować i rozesłać go po parafiach. A ile żywności zmarnowano?! Ale o tym się nie pisze więc niedługo będzie w pamięci tylko to, co ktoś zadbał, aby było utrwalone.
zdziwiony | 46.113.8.* | 26 Maja, 2024 19:58
Po jaką cholerę przepisujesz teksty o dorszu? "Wojny dorszowe"to ogólna nazwa pewnego pojęcia polityczno-gospodarczego, swoiste słowo-wytrych, przez dziesięciolecia zapomnianego a dziś, jako skutek brexitu - znów powracającego. Przywołałem czasy, kiedy dorsz był rybą tanią, powszechnie dostępną do kupienia, podobnie jak śledzie czy karpie przed Wigilią. Polska flota łowcza eksplorowała liczne łowiska, często płacąc rybą za możliwość połowów. Świat się zmienił ale to nie znaczy, że nie wolno pewnych rzeczy pamiętać. Np tego, że w ramach sankcji za Stan Wojenny Jankesi wyrzucili Polaków z szelfu Georges Bank i nigdy już polskie trawlery na te łowiska nie wróciły. Co nie przeszkadza polskim politykom włazić w anus Amerykanom. Polską flotę łowczą wyrzucono też z szelfu angolańskiego ale dlaczego - dokładnie nie wiem. Później był nieszczęsny błękitek falklandzki i zjazd w dół floty łowczej. Polskie przedsiębiorstwa rybackie upadały ale przecież na świecie rybę się łowi więc mogło chodzić o pozbycie się konkurencji. Do wymienionych przyczyn zanikania dorsza w Bałtyku należy dodać odnawianie się populacji fok. Bo foki ryby jedzą gdy naprawdę muszą. Ogólnie foka wygryza prawą stronę brzucha dorsza - wątrobę. Reszty nie je. Łatwo zgadnąć, że rybak, który wyciągnie sieć z taką sieczką jest zachwycony.
Między nami to niska cena wieprzowiny jest sztuczna i wynika ze skutków ASF. Polskich świń nikt nie chce kupować, podobnie jak niemieckich. Nigdy się nie dowiemy, czy mięso nie pochodzi z rejonów objętych zakażeniem ASF - choroba ta we wczesnym stadium jest nie wykrywalna a zabija się wszystkie świnie - zdrowe też.
Nie wiem, z czego jesteś tak dumny, że nie wyszło z krylem. Świat rozpaczliwie poszukuje źródeł żywności. Nie kryl to będzie co innego. Chyba, że naukowcy (kiedyś byliby to naukowcy radzieccy, dziś oczywiście amerykańscy) skonstruują urządzenia w rodzaju baterii słonecznej. Tak, że człowiek nie będzie musiał jeść, energii dostarczy mu stosowne urządzenie.