Byłam opiekunką na koloniach i wraz z grupą innych wychowawców mieliśmy pod sobą 72 dzieci. Po pierwszych dwóch dniach zdałam sobie sprawę z tego, że to nie dzieci kosztują mnie najwięcej nerwów, tylko ich wiecznie wydzwaniający rodzice. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
1
1
Pilotka | 79.185.228.* | 25 Czerwca, 2023 03:31
A nauczyciele mają tak każdego dnia.
0
2
zdziwiony | 5.173.29.* | 25 Czerwca, 2023 17:26
Łza się w oku kręci... Jak w latach siedemdziesiątych na obozie harcerskim pod Zawierciem koleżanka skręciła nogę, to druh drużynowy biegł ponad 3 km do wsi, aby zatelefonować po karetkę. Wieczorem ją przywieziono do obozu a druh komendant na drugi dzień telefonował do Świnoujścia (ok 3 godz czekania na połączenie) aby z Komendy Hufca ktoś poszedł do jej rodziców i zapytał, co dalej. Dziewczyna została - do końca obozu miała dyżur w kuchni. Z jednym nie było kłopotu - moczenie nogi w zimnej wodzie. Woda w strumieniu była naprawdę zimna.
0
3
Qwerty | 185.124.117.* | 25 Czerwca, 2023 19:45
Czyżby Siamoszyce?
W odpowiedzi na komenatrz #2 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
0
4
zdziwiony | 5.173.29.* | 25 Czerwca, 2023 22:20
Nazwa brzmi znajomo ale nie. Obóz mieliśmy niedaleko Kromołowa. To była akcja "Zamonit". W Siamoszycach była jakaś komenda akcji.
W odpowiedzi na komenatrz #3 użytkownika Qwerty[ Zobacz ]
0
5
Ariadna | 89.64.75.* | 26 Czerwca, 2023 11:33
Harcerstwo na pewno reprezentuje wyższy poziom normalności niż typowe współczesne kolonie. No i lata 70. to czasy takie, gdy rodzice nie byli tak nadopiekuńczy.
W odpowiedzi na komenatrz #2 użytkownika zdziwiony[ Zobacz ]
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Pilotka | 79.185.228.* | 25 Czerwca, 2023 03:31
A nauczyciele mają tak każdego dnia.
zdziwiony | 5.173.29.* | 25 Czerwca, 2023 17:26
Łza się w oku kręci... Jak w latach siedemdziesiątych na obozie harcerskim pod Zawierciem koleżanka skręciła nogę, to druh drużynowy biegł ponad 3 km do wsi, aby zatelefonować po karetkę. Wieczorem ją przywieziono do obozu a druh komendant na drugi dzień telefonował do Świnoujścia (ok 3 godz czekania na połączenie) aby z Komendy Hufca ktoś poszedł do jej rodziców i zapytał, co dalej. Dziewczyna została - do końca obozu miała dyżur w kuchni. Z jednym nie było kłopotu - moczenie nogi w zimnej wodzie. Woda w strumieniu była naprawdę zimna.
Qwerty | 185.124.117.* | 25 Czerwca, 2023 19:45
Czyżby Siamoszyce?
zdziwiony | 5.173.29.* | 25 Czerwca, 2023 22:20
Nazwa brzmi znajomo ale nie. Obóz mieliśmy niedaleko Kromołowa. To była akcja "Zamonit". W Siamoszycach była jakaś komenda akcji.
Ariadna | 89.64.75.* | 26 Czerwca, 2023 11:33
Harcerstwo na pewno reprezentuje wyższy poziom normalności niż typowe współczesne kolonie. No i lata 70. to czasy takie, gdy rodzice nie byli tak nadopiekuńczy.