No to masz powód do rozwodu, a nawet do unieważnienia ślubu kościelnego. Każdy papież Ci to klepnie.
"w sypialni układało nam się cudownie"xdxdxd chyba tylko wg ciebie
A może wina leży w niej, a nie w nim? Bierzesz to pod uwagę?
Ze ślubem nie ma się co śpieszyć. Jak się pośpieszysz to się ośmieszysz.
No i następny co dał się urobić kobiecie...
Nie wyobrażam sobie, żeby kobieta, której jest dobrze w łóżku rezygnowała z sek.su
Kto nie lubi orgaz.mu?
Więc chyba jednak nie układało się WAM dobrze w łóżku…
Co do komentarza Ceatora: akurat w dobie rozwodów bycie żoną nic nie znaczy (albo niewiele) jeśli chodzi o przywiązanie drugiej osoby do siebie. No chyba, ze są dzieci, to będzie trudniej, ale nawet bez ślubu jest walka o władze rodzicielska, kontakty i alimenty. Ślub tutaj akurat niewiele zmienia.
Jakie to ma znaczenie JAK układało się im w łóżku? Podejrzewam, że to zwykły fejk, ale gdyby sytuacja miała miejsce, dziewczyna wcześniej nic nie powiedziała, nie szukała rozwiązań i nie wspomniała nic o swoich planach życia w ascezie to do widzenia. Nawet bym nie czekała do unieważnienia czy rozwodu.
To trzeba rozmawiać z partnerem/mężem o swoich oczekiwaniach i problemach, a nie zachowywać się jak egoistyczny dzieciak
Niestety, nie masz racji. Oprócz alimentów na dzieci istnieją też alimenty na byłą żonę, jeżeli znajdzie się w niedostatku. Co to ten "niedostatek"- to już oceni sędzia. Zwykle - pani sędzia. I tak przez 5 lat - chyba, że mąż zostanie uznany za "wyłącznie winnego". A kto o tym zdecyduje? Sędzia.
Oczywiście, były mąż również może domagać się alimentów od byłej żony - ale umówmy się: jak zareaguje sąd na taki wniosek??
Także tego... ślub dla faceta to zło. A co najmniej - spora komplikacja.
Pewnie tak samo, jak na wniosek o alimenty na żonę. Czytam o tych alimentach przynajmniej z raz w tygodniu na kfejkach i dziadach w antykobiecych krucjatach piwniczaków, ale konkretów nie ma. Nikt nie zna nikogo z takimi alimentami, w internecie nie ma danych ulgę takich alimentów się przyznaje. Krótko mówiąc to jakiś konkretny promil, wyciągany w wojenkach jak wielka armata.
A ślub dla wszystkich to zło a co najmniej sporą komplikacja. Ile razy się zdarza, że mąż dopiero jak się go wykopie z domu, przypomina sobie o dzieciach i zaczyna złośliwą batalię. Nie mówiąc o tym, że wykopać też nie łatwo. Może pić, bić, nie pracować 10 lat, ale policja przy awanturce rozkłada ręce. Rozwody to żenada, wyciąganie brudów przy obcych, podczas gdy jedna strona chce po prostu zerwać umowę. No ale wiadomo, większość ludzi nie jest w stanie patrzeć obiektywnie i wszystko widzi -głównie- przez pryzmat płci lub miejsca zamieszkania, bo tak najłatwiej.
Przecież Marcinkiewicz jest prominentnym przykładem, gdzie sąd dowalił mu alimenty na byłą żonę, ich wysokość oparł o chwilowy i nietrwały pik w jego karierze i teraz jest facet wpędzony w długi których przy najszczerszych chęciach już nie spłaci, bo nie ma już najmniejszych szans na takie zarobki. A obniżyć alimentów się już nie udało.
Nie to, że Marcinkiewicz jest jakimś wzorem do naśladowania, przeciwnie, ale też ciężko uznać za sprawiedliwe tworzenie z niego współczesnego niewolnika swojej chwilowej drugiej żony.
To nie jest wbrew pozorom takie proste uzyskać alimenty przez żonę na siebie.
Wyłączna wina w rozkładzie pożycia tez nie zdarza się czesto. Zazwyczaj walą winę po obu stronach, bo zazwyczaj tak to zreszta wyglada.
Zdecydowanie większy problem jest z dzieckiem i to nawet nie z alimentami, ale z odbywaniem kontaktów.
"mąż dopiero jak się go wykopie z domu, przypomina sobie o dzieciach"
No i niech sobie przypomina i niech zaczyna batalię. W polskich sfeminizowanych sądach ma w zasadzie zerową szansę ugrać coś więcej, niż koszta sądowe.
"wykopać też nie łatwo."
Natomiast banalnie łatwo samej się wynieść, skoro tak źle z tym mężem. No, ale jeśli chodzi nie o to, żeby się rozstać i zerwać kontakt, tylko żeby "wykopać"...
"Rozwody to żenada"- tu sie zgadzam: jedna z osób chce się rozstać, to małżeństwo jest zakończone i koniec imprezy. Ale sąd rozkłada na czynniki pierwsze, komu przypiąć winę itp. A wina jest praktycznie zawsze obopólna.
"widzi -głównie- przez pryzmat płci"
No ale obiektywnie, która płeć traci więcej w przypadku rozwodu?
Kobieta: pogorszenie standardu materialnego.
Mężczyzna: utrudnienie kontaktu z dziećmi (jeśli są), oskarżenie o przemoc (znacznie częściej padają pod adresem mężczyzn). I znaczne pogorszenie standardu materialnego.
Marcinkiewicz nie stanowi nawet pół promila.
Tak, wykopać, jeśli jest przemocowym alkoholikiem, bo nie widzę powodu dla którego kobieta miałaby się tułać z dziećmi po domach samotnych matek jeśli mają wspólne mieszkanie a to on sprawia, że we wspólnym mieszkaniu nie może żyć nikt.
No i niech sobie przypomina i niech zaczyna batalię.
Panie, niech ma trochę honoru i sobie nie przypomina, skoro wcześniej go nie interesowały. Nikt (wiem, że w internetach to wszystkie baby złośliwe, ale mówię o rzeczywistości) dobremu ojcu i człowiekowi kontaktu z dziećmi nie utrudnia, bo nie służyłoby to absolutnie żadnej ze stron. Nie interesował się wcześniej, to niech nie wykorzystuje ich w swoich celach.
W przypadku rozwodu tracą obie strony praktycznie zawsze. Jeśli ludzie są normalni, to jakoś się dogadają, ale często zdarza się tak, że kobieta po pierwsze szarpie się w sądzie o opiekę, mimo że mężczyzna wcale jej nie chce, musi opłacić jedzenie, mieszkanie, przedszkola dla dzieci z jednej pensji, póki alimenty nie zostaną przyznane (z tego powodu mężczyźni często nie chcą polubownego rozstania i ciągną w nieskończoność) i zajmują się dziećmi 24h na dobę, nie mając chwili wytchnienia więc generalnie kolorowo nie mają. A jak się z panem domu dogadały, że nie pracują, tylko zajmują się domem a on wykorzystał sytuację i zaczął się ku rwić na prawo i lewo, bo wiedział, że jest od niego zależna to już w ogóle, oględnie mówiąc, prze ebane. Ale sytuacja zwykle wygląda tak, że facet bierze sobie dzieciaki na weekendy, płaci 5 stówek miesięcznie i wszyscy w zasadzie w miarę zadowoleni. No ale w głowach piwniczaków alimenty to zwykle cała pensja i zero kontaktów z dziećmi. Bądźmy poważni.
W sytuacji z YAFUDA nie dochodzi do rozwodu tylko orzeka się unieważnienie małżeństwa, drastyczna zmiana zachowania i związanych z nim oczekiwań, zaraz po zawarciu małżeństwa jest wystarczającym uzasadnieniem. Jak założy sprawę wystarczająco szybko to przejdzie i nie będzie żadnych alimentów czy podziału majątku.
BTW, alimenty zasadza się po dłuższym pożyciu i znacznym pogorszeniu statusu majątkowego po rozwodzie ale jego przyczyną musi być działanie małżonka na szkodę kariery zawodowej drugiej osoby w trakcie trwania małżeństwa. Typu ustalenie że będą się utrzymywać tylko z wypłaty jednej osoby na czas trwania małżeństwa.
Jeśli autor to czyta to radzę zacząć dokumentować wszystko co "żona"robi i przygotować się do sprawy. Nagrania rozmów, wyjaśnienia zachowania wszystko co się przyda do sprawy. Zdjęcia osobnej sypialni, dziennik zbliżeń itd.
Wykopać jest ciężko a jak patologią jest matka to jeszcze trudniej, system w tym kraju nie działa niestety.
Oj wiele. Mój kolega miał romans i nawet się zastanawiał czy nie odejść od żony, ale finalnie został przy niej, bo żona jest spoko, kochanka też spoko, pobawił się ile chciał i po iluś tam miesiącach to skończył. Mówił, że gdyby nie to, że wziął ślub, już dawno by odszedł do kochanki, bo byłoby mniej zachodu z ukrywaniem tego. Ale z rozwodem jest więcej roboty niż z ukrywaniem zdrad, więc został.
Ślub nikomu nic dobrego nie przynosi, bo i niema jak. Dwójka dorosłych ludzi może się umówić na co chce i kiedy chce dowolnie modyfikować ustalenia. Ślub to nic innego niż relikt minionej epoki, epoki dominacji religii nad człowiekiem a sam ślub jest niczym innym niż jednym z wielu narzędzi opresji stworzonych wtedy. Przez szczytną idee zabrania go kościołom niestety dostał legitymację prawną i teraz tak gnije. Dorośli ludzie nie powinni brać ślubów.
Tak czytam i czytam i jestem załamany. Nie chodzi mi nawet o yafuda, bo to mi się wydaje lekko fejkowe, ale o komentarze. Normalnie zlot dziwnych ludzi, którzy ewidentnie nie potrafią stworzyć trwałej i zdrowej relacji. Jak ja się cieszę, że normalną kobietę znalazłem, która wie do czego jest ślub, a nie pieprzy kocopoły jak ludzie tu.
To do czego jest ślub?
Jakoś tak się przyjęło, że celem małżeństwa jest prokreacja. Instynkt przedłużenia gatunku jest przemożną siłą, właściwą dla wszystkich form życia. Oczywiście, że do prokreacji małżeństwo nie jest niezbędne, nawet czasem przeszkadza ale to siła tradycji i obyczajów. Najpowszechniejszym sposobem na posiadanie dziecka jest kontakt sek/sualny. Skoro żona odmawia współżycia to może znaczyć, że nie chce potomstwa. A to mogła powiedzieć przed ślubem. W takich przypadkach nawet Kościół zgadza się na tzw "unieważnienie"małżeństwa. Czy sąd da rozwód i na jakich warunkach - to już inna sprawa.
Do stworzenia trwałej i stabilnej przystani dla członków rodziny, tych którzy ją zakładają i tych, którzy się zrodzą w wyniku jej założenia.
Nie, nie po to, żebyś się nachapał i poszedł w pyry.
zdziwiony, to nie jest unieważnienie, tylko stwierdzenie nieważności. W tej sytuacji przesłanki muszą wystąpić przed ślubem. Kłamanie w czasie przysięgi małżeńskiej myślę, że się kwalifikuje.
Współczuję żonie
Zamiast się wymądrzać sięgnij do statystyk. Rocznie przeciętnie alimenty na rzecz współmałżonka(z i bez dzieci) zasądza się w blisko 2000 przypadków, co stanowi 7% całości. Czy to dużo? Cóż, na pewno nie jest to pół promila, ani nie są to legendy piwniczaków.
isws.ms.gov.pl/pl/baza-statystyczna/publikacje/download,2779,13.html
Strona 89.
"Czytam o tych alimentach przynajmniej z raz w tygodniu na kfejkach i dziadach w antykobiecych krucjatach piwniczaków, ale konkretów nie ma. Nikt nie zna nikogo z takimi alimentami"
Żeby daleko nie szukać - Marcinkiewicz, mówi ci to coś?;>
"Nie mówiąc o tym, że wykopać też nie łatwo. Może pić, bić, nie pracować 10 lat, ale policja przy awanturce rozkłada ręce."
Kolejny komentarz i znowu wypisujesz jakieś totalne bzdury. Od paru lat obowiązuje w PL prawo na podstawie którego policja, przy wezwaniu do awantury domowej, może usunąć delikwenta z mieszkania/domu nawet w sytuacji, gdy jest on jedynym właścicielem nieruchomości.
Jeszcze zabawniej w tym temacie jest np. w UK.
Zaraz zaraz... Najpierw pisałaś, że nikt nie zna takich ludzi, a gdy został ci podany przykład takiego kogoś (i to znanego), to pojawia się "argument"typu "za mała próba"?
A gdy zostanie ci podane więcej przykładów to jak wtedy odbijesz piłeczkę, że ty ich nie znasz osobiście i się nie liczy?:D
No i coś placuszek zamilkł, nie ma już nic do powiedzenia:D
Xd geniuszu umiesz czytać? Była mowa o bliskim zeru promilu i jeden typ wciąż stanowi kawałek bliskiego zeru promila
Usuwa go na chwile, a on za dwa dni wraca, zejdź na ziemie
No to chyba nie było wam dobrze w łóżku
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
PapaDebile | 213.108.156.* | 13 Czerwca, 2023 22:01
No to masz powód do rozwodu, a nawet do unieważnienia ślubu kościelnego. Każdy papież Ci to klepnie.