Żenujące, że dopiero teraz sobie przypomniała, a wcześniej inny koleś 12 lat utrzymywał dzieciaka nie mogąc nawet być pewnym ojcostwa... 12-latek to już spory chłopak, ale jeszcze młody, w fazie kształtowania charakteru i otwarty na nowe relacje - jeśli okaże się Twoim synem, to możesz mieć pozytywny wpływ na jego życie i warto to zrobić.
I jak wraz z żoną rozsądnie do tego podejdziecie, a z byłą nie będziesz utrzymywać kontaktów (ona ewidentnie na to nie zasługuje), to wcale nie zepsuje Wam to spokojnego i sielankowego życia. Bądź dobrej myśli. Tylko nie daj się byłej ograbić z pieniędzy. Alimenty mają służyć utrzymaniu dziecka, a nie jej.
Jest pewne prawdopodobieństwo, że to jednak nie twój syn. Powód - laska ma typ facetów, z którymi się umawia. Mniej, lub bardziej podświadomo wybiera podobnych do siebie. Więc może dzieciak nie jest twój. Zawsze jakaś szansa.
Tak jeszcze dodam, że 12-letni chłopiec potrzebuje ojca, wzorca męskiego. Wychowywanie się teraz już wyłącznie z matką, oraz prawdopodobnie nauka w szkole gdzie większość nauczycieli to kobiety, może mu bardzo zaszkodzić. Po czymś takim wyrastają nie mężczyźni, a dziwne, marne, zdegenerowane twory...
Miło mądrego posłuchać
👍👍👍
Popieram w 100%
Zdarzyło się, trudno. A może wyjść z tego wiele dobrego, dla dziecka oczywiście bo byłą spuść na drzewo i utrudniaj życie jak się da
nie jestem prawnikiem ale ojcostwo zostało już przyklepane poprzedniemu "tatusiowi"więc nie wiem czy tak po prostu można to teraz odkręcić
Nie ma też sensu specjalnie utrudniać jej życia. Szkoda własnego czssu i nerwów na zniżanie się do takiego poziomu. Olewać ją najlepiej i tyle.
Jeśli chłopak okaże się być faktycznie synem, być dla niego dobrym ojcem, dobrym wzorcem zachowania, zaprezentować się z jak najlepszej strony - jeśli babsztyl faktycznie ma podły charakter, to właśnie takie dobro... zaboli ją najbardziej. Wtedy ona nie wytrzyma i zaprezentuje się z najgorszej strony. Takie osoby często chcą ciągnąć pieniądze od faceta, ale już dzieciaka traktować jako swoją własność, aby satysfakcjonował toksyczną, narcystyczną osobowość matki. Jednak 12-latek już myśli samodzielnie i jak pewne rzeczy zrozumie, to nie da się nim tak manipulować ;-)
No własnie wątpię żeby był jakiś wytrych. Chyba że gość będzie bardzo bardzo chciał i gotów jest udowodnić coś takiego przed sądem. Tak było u mojej koleżanki, natomiast jeśli gość nie chce to nawet sąd nie może zmusić go do testów genetycznych zwłaszcza jeśli dziecko miało do tego momentu innego ojca.
Masakra co Ty za głupoty wypisujesz....
Zaprzeczenie ojcostwa po tylu latach ma małe szanse na powodzenie w sądzie, jest wbrew interesowi dziecka bo podważa to kto był dla niego ojcem.
To co robi matka jest narażaniem dziecka i powinno sie powiadomić mops o tym.
Jakim narażaniem dziecka? Jeśli możliwy biologiczny ojciec nie jest kimś patologicznym, to nie jest żadne narażanie. To dążenie do prawdy. "Dotychczasowy ojciec"i tak już nie żyje.
Szkoda, że dopiero teraz - widać kobieta potrzebowała kogoś, aby utrzymał ją i dziecko, a prawdziwe ojcostwo i dobro dziecka były dla niej drugorzędne.
Dowód z testu DNA powinien być bezwzględnie akceptowany w sądzie, i tyle. Inaczej dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie mężczyzna zostaje oszukany, po pewnym czasie dowiaduje się że nie jest ojcem, a sąd każe mu płacić ze względu na "dobro dziecka". Co jest żałosne, bo taki mężczyzna zostaje w ten sposób ofiarą fałszu, wyłudzenia i niesprawiedliwego prawa.
Zadbać o dobro dziecka powinien prawdziwy ojciec, ewentualnie ojciec adopcyjny świadomy tego co robi, a jak to niemożliwe, to państwo w postaci zasiłków socjalnych. Dlaczego jakiś facet ma ponosić całkowite koszty utrzymania nie swojego dziecka?
Wystarczy spojrzeć na dużą część dzisiejszych "mężczyzn"skrzywdzonych przez brak prawidłowych wzorców.
Dawniej w kulturach europejskich chłopiec w wieku około 7 lat przechodził spod opieki matki pod opiekę ojca, uczył się być mężczyzną, miał rytuały przejścia... i zdrowo rozwijał się psychicznie. Dziś to wszystko szwankuje.
Liczy na alimenty i tyle.
"Dowód z testu DNA powinien być bezwzględnie akceptowany w sądzie, i tyle. Inaczej dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie mężczyzna zostaje oszukany, po pewnym czasie dowiaduje się że nie jest ojcem, a sąd każe mu płacić ze względu na "dobro dziecka". Co jest żałosne, bo taki mężczyzna zostaje w ten sposób ofiarą fałszu, wyłudzenia i niesprawiedliwego prawa."
No witamy w Polsce :) Nowa tutaj? Długo zamierzasz zostać?
"Zadbać o dobro dziecka powinien prawdziwy ojciec, ewentualnie ojciec adopcyjny świadomy tego co robi, a jak to niemożliwe, to państwo w postaci zasiłków socjalnych. Dlaczego jakiś facet ma ponosić całkowite koszty utrzymania nie swojego dziecka?"
Z tym się zgodzę ale dlaczego państwo ma zapewnić. Państwo to obywatele tak więc dlaczego ja i inni ludzie mają zapewnić utrzymanie obcemu dziecku. Ma matkę? Ma ojca? Ma krewnych? To ich problem a nie społeczeństwa.
To dążenie do alimentów, gdyby na prawdzie jej zależało działała by wcześniej.
Dziecko potrzebuje stabilności, a nie żeby mu ktoś stwierdzał, że przez 12 lat go okłamywał.
Ariadna ja się dziwię, że Twój prawdziwy mężczyzna jeszcze pozwala ci na korzystanie z internetu. Przecież możesz zarazić się zgnilizną zachodu. No ale z czasem pewnie Twój związek pójdzie w bardziej tradycyjną, prawilną stronę. Dostaniesz po mordzie i odechce ci się marnować czas na głupoty. Obiad ugotuj.Edytowany: 2022:09:07 08:47:09
A skąd wiesz jaka była psychika tamtych mężczyzn? Żyłaś w takiej tradycyjnej rodzinie, w której można było przylać żonie kiedy zupa była za słona, kobieta nie miała własnego zdania, a facet mógł niemal wszystko? Wiesz na pewno, że wszyscy byli super męscy i radzili sobie ze wszystkim? o ile dobrze pamiętam z lekcji historii, to ci męscy mężczyźni* sprawili, że Polska upadła, najechali nas zaborcy i zniknęliśmy z map na ponad 100 lat. fakt, że obecnie mężczyźni są mniej zaradni, ale nie oszukujmy się, 100 lat temu też było więcej debili niż inteligentnych.
*tak, kobiety też są winne, do tanga trzeba dwojga.
Nienienie... to jest szafowanie nie prawdą, a znęcanie się nad dzieckiem, które kochało swojego tatę. Masz bardzo słabą wiedzę psychologiczną, nie wiem, czy kiedykolwiek wzięłaś jakąś książkę z tej dziedziny naukowej do rąk. Prawdziwy ojciec, to nie ten, który spłodził, a ten, który wychował i abstrahuję tu od oszustw kobiet, tylko o to, że tamten tata zostanie tym prawdziwym już do końca jego życia. Po co na tym etapie mącić dziecku w głowie? Tej kobiecie chodzi wyłącznie o alimenty, nie o dobro jej syna.
Zasiłki socjalne i tak istnieją. A koszt rozłożony na podatników nie będzie tak dotkliwy, jak jest dotkliwy dla pechowca obciążanego niesprawiedliwie, wbrew faktom i wbrew swojej woli, niemal całymi kosztami, bo trafił na puszczalską i kłamliwą kobietę.
Takie sytuacje nadają się do trybunałów europejskich, niestety jest prawdopodobne że tamtejsi sędziowie tak samo zwariowali, tak samo akceptują zdradę, kłamstwo, kradzież i tego konsekwencje.
Co za stek bzdur.
Dziecko prawdopodobnie kochało ojca (prawnego i wychowującego je, nie biologicznego). Ale ten ojciec nie żyje. Już nie wróci. W jaki sposób poinformowanie dziecka po teście o tym, że ma biologicznego ojca, który wciąż żyje i jest porządnym człowiekiem, miałoby go skrzywdzić? Wprost przeciwnie - jeśli ojciec biologiczny teraz przejmie część obowiązków wychowania, i będzie robił to dobrze, dziecku wyjdzie to na dobre.
Kobiecie chodzi o alimenty, oczywiście, ale jeśli ojcu biologicznemu będzie zależało na nawiązaniu wartościowej relacji i dobrym wychowaniu dorastającego syna, to widzę to pozytywnie. Z taką dobrą relacją zostanie on prawdziwym ojcem w pełmym tego słowa znaczeniu.
"Prawdziwy ojciec to nie ten, który spłodził, a ten, który wychował"- Zgodzę się w dużej mierze. Ale w przypadku tego chłopca dzieło wychowania nie jest jeszcze zakończone. Przed nim jeszcze bardzo istotny okres dorastania.
"tamten tata zostanie tym prawdziwym już do końca jego życia"No nie, chłopak ma dopiero 12 lat, nic nie stoi na przeszkodzie aby nawiązał nową i pozytywną relację rodzinną, która dobrze mu posłuży.
Do 11 roku życia miałam bardzo mało kontaktu ze ze swoim ojcem, ale ten fakt z przeszłości w żaden sposób nie wpływa na nasze relacje dziś. Relacje się zmieniają, emocje się zmieniają, nastoletnie dzieci dorastają.
Czytałam sporo książek z psychologii. I uważam za bzdurę stwierdzenie, że lepszy dla dziecka jest brak ojca do końca życia, niż poznanie biologicznego ojca będącego dobrym, rodzinnym człowiekiem. Który prawdopodobnie w tym przypadku lepiej spełni swoje role rodzicielskie niż matka, wnioskując po jej zachowaniu.
Gdyby ojciec biologiczny był chory psychicznie, był jakimś nałogowcem czy kryminalistą, faktycznie lepiej byłoby dziecku nie mówić.
"Zadbać o dobro dziecka powinien prawdziwy ojciec, ewentualnie ojciec adopcyjny świadomy tego co robi, a jak to niemożliwe, to państwo w postaci zasiłków socjalnych. Dlaczego jakiś facet ma ponosić całkowite koszty utrzymania nie swojego dziecka?"
Twoja wypowiedź ma logiczne dziury wielkości
Sosnowca. Jeśli jakiś facet ma nie podnosić całkowitych kosztów utrzymania dziecka to nie powinno być zasiłków (ani funduszu alimentacyjnego), jeśli mają być zasiłki to po co w ogóle obowiązek utrzymywania własnych dzieci? Niech zawsze całe społeczeństwo ponosi ten koszt.
(Tak na marginesie, socjalizm dobrze działa tylko w małej skali: rodziny i krewnych właśnie, w większej zawsze jest obarczony patologią pokroju MOPsiar i zasiłkowiczów)
A tak na serio: albo stawiamy sprawę jasno i robimy zawsze testy genetyczne albo kierujmy się dobrem dziecka i domniemywujmy ojcostwo po małżeństwie jak jest teraz.
I tak ściągalność alimentów w Polsce jest upośledzona.
To proste. Robimy test DNA. Brak pokrewieństwa. Mężczyzna jest zwolniony z jakichkolwiek obowiązków łożenia na dziecko a to spada na matkę oraz na biologicznego ojca (o ile matka sobie przypomni kto nim tak naprawdę jest). Ewentualna pomoc od państwa może być jedynie w przypadku wdów czy wdowców.
No dziwni wyrastają bez ojców, taki nie dostaje wpierd0lu, matka nie chodzi z podbitym okiem... co to za rodzina bez chłopa? O, czekaj, a czyżby u ssaków wychowaniem nie zajmowała się jedynie matka? A przynajmniej u miażdżącej części. Nie naogląda się taki dzieciak, jak tatuś po pracy 8h przychodzi i oczekuje, aż mu kobieta poda pod ryj gotowe jedzenie, a dom będzie lśnił czystością. I skąd on ma czerpać tak wspaniałe wzorce?
Co za bzdury piszesz? Dziecko (ludzkie) potrzebuje zarówno ojca jak i matki. Nie wiem jakie masz żałosne doświadczenia, ale bije od ciebie głupota, ponad to, jeżeli twoja matka dawała się prać, to ojciec ją prał, jeżeli pozwalała sobie na bycie służącą, to nią byłą. Wina zawsze leży po obu stronach i zarówno ofiara jak i kat muszą przejść leczenie. Ty zresztą też powinnaś, bo masz zrytą banię.
Dowiedzenie się, że ma się innego ojca oraz fakt, że matka okłamywała cię dla kasy całe życie (tak jak niebiologicznego ojca) jest traumą, która pozostanie z dzieckiem na całe życie. To, że miałaś kiepski kontakt z ojcem obecnie teraz waży na Twoim zachowaniu, jesteś jaka jesteś, bo nie miałaś w dzieciństwie ojca, który olewał cię 11 lat.
Jest obowiązek utrzymywania WŁASNYCH dzieci. A nie dzieci zdradliwej partnerki.
W interesie społecznym jest ograniczanie ubóstwa wśród dzieci. Dlatego istnieje 500+, pomoc społeczna, fundusz alimentacyjny.
Logiczną dziurę wielkości Sosnowca to ma Twoja wypowiedź, dopuszczająca jedynie dwie opcje: "wszystko albo nic". Pełny komunizm, albo brak jakichkolwiek zasiłków i polityki prorodzinnej. Tertium non datur. Ograniczenie umysłowe.
Lepiej byłoby robić zawsze testy genetyczne. To leżałoby w interesie społecznym. Przy okazji można byłoby wykrywać choroby i im zapobiegać.
Domniemywanie ojcostwa w małżeństwie miało sens w czasach starożytnego Rzymu, gdzie istniało takie prawo. A dziś, w epoce nowoczesnej genetyki? Nonsens. Co prawda tylko niewielka część dzieci pochodzi ze zdrady, ale jednak są to realne ludzkie problemy i prawo powinno to odzwierciedlać, umożliwiając pełne prawne zanegowanie oszustwa i jego skutków.
Dziś niestety nie ma obowiązkowych testów, ale jest przynajmniej możliwość zaprzeczenia ojcostwa sądownie. Niestety, czasem zbytnio ograniczana przez niesprawiedliwe sądy.
"To, że miałaś kiepski kontakt z ojcem obecnie teraz waży na Twoim zachowaniu, jesteś jaka jesteś, bo nie miałaś w dzieciństwie ojca, który olewał cię 11 lat".
XD
A to już wyłącznie Twoje wyobrażenia. Ojciec mnie nie olewał, to matka zachowywała się patologicznie, źle mnie traktowała, utrudniała mu kontakt.
Samo tworzenie takich głupich wyobrażeń bez znajomości sytuacji, a następnie traktowanie ich jak faktów, świadczy o braku jakichlolwiek kompetencji psychologicznych oraz umiejętności cywilizowanej dyskusji.
Jeśli sądzisz, że nastolatek nie jest w stanie nawiązać pozytywnej, wartościowej relacji - grubo się mylisz.
Przez wiele lat jako nastolatka miałam lepsze relacje z ojcem niż z matką. Można? Można. A przez nieciekawe rzeczy, których doświadczyłam w dzieciństwie, wiem, jakich zachowań i jakich ludzi unikać w przyszłości. Jestem w stałym związku z normalnym, porządnym, prawdziwym mężczyzną. Będę mieć dużą rodzinę. Zamierzam wszystko w życiu oprzeć na pozytywnych wartościach i zdrowym rozsądku.
Serio sądzisz, że lepiej po stracie prawnego ojca w tragicznym wypadku (to akurat może być traumą) wychowywać się wyłącznie z matką, kłamczuchą łasą na pieniądze, niż poznać biologicznego ojca, który najprawdopodobniej - sądząc po udanym życiu rodzinnym z trójką dzieci - będzie mieć pozytywny wpływ na nastolatka i wkład w jego życie? W ogóle nie dopuszczasz takiej pozytywnej możliwości, poprawy sytuacji dziecka, a wręcz widzisz w takiej zmianie krzywdę?
Utrzymanie dożywotnio iluzji niewinności matki, za wszelką cenę, ma być ważniejsze? A jak iluzja pryśnie i w którymkolwiek momencie chłopak dowie, czy domyśli się, że charakter matki jednak nie jest nieskazitelny - wtedy nastąpi trauma do końca życia?
To jest jakieś chore rozumowanie. Bezsensowne i okrutne dla dziecka.
Nie wiem jakie czytałaś bajki o psychologii, ale brak ojca wpłynął na Ciebie i działa do teraz, możesz to ignorować, ale tak jest, stąd właśnie u Ciebie przekonanie, że dziecko musi znać prawdziwego rodzica pomimo tego, że całe życie był przekonany o tym, że jego tata go wychował.
Nie mówię, że dziecko zupełnie ma o tym nie wiedzieć, a o tym, ze to negatywnie wpłynie na całe jego życie, na poczucie własnej wartości, na świadomości kim jest, na pewność siebie oraz na poczucie skrzywdzenia a w konsekwencji na utratę zaufania do matki. Chłopiec będzie miał też poczucie niesprawiedliwości, że ma ojca, ale go nie ma i że tamto rodzeństwo traktowane jest lepiej (to standardowe w takich przypadkach, nawet jeżeli ojciec się stara).
Nie musisz robić żadnych testów - ojcostwo zostało już potwierdzone i możesz odmówić udziału w tym cyrku.
Chciałabym wiedzieć skąd takie info że facet mógł przylac żonie. W Polsce w dużej mierze był mocny kult kobiety. To jedynie w jakiś czworakach tak można było pajacować, ale to też sie skończyło, zwłaszcza kiedy kobieta miała już sporych synów.
No u ssaków człekokształtnych niestety nie. Np większość małp łączy się w pary i razem wychowuje potomstwo. Co prawda żyją w stadach ale to raczej rodziny. Niewiele różnią się od zachowań ludzkich. Podobnie jest u słoni. Polecam dobre artykuły na ten temat np w wiedzy i życie.
Zgodzę się z Tobą. Masz bardzo bardzo dużo racji.
Trzeba być okropnym człowiekiem, by coś takiego napisać. Jedyne co jest prawdą, to, to, że ofiara wymaga terapii po takich przeżyciach oraz często dochodzi do współuzależnienia. Ale nie, nie jest winą ofiary to, że oprawca ją katował.
Nowy? Ten użytkownik nie pierwszy raz popisuje się tego typu chamskimi tekstami.
Tylko, że to prawda. Jeżeli pozwalasz na bycie ofiarą, to nią jesteś - to właśnie dlatego ofiary muszą przejść leczenie, aby przestać nimi być.Co ona dziwnego napisała?
Najpierw pozwalacie na to, żeby mąż traktował was jak służącą (mnóstwo kobiet robi za praczkę, sprzątaczkę, kelnerkę itd.) a potem narzekają. Każdy psycholog ci powie: nikt nie może cię poniżyć bez twojej zgody i to jest jedna z pierwszych lekcji jaką przechodzi ofiara.
Domyślam się że jak cię zaatakuje ktoś na ulicy to na to pozwoliłaś. Domyślam się że jak masz męża psychopatę to na to pozwoliłaś, a nie on jest skrzywionym ujem? Tak btw wiesz jak wyglądał dobór w pary jeszcze 50 lat temu, czy raczej wydaje ci się że to było jak dzisiaj. Jak coś to rozwód? Natomiast fakt jest taki że wiele krajów muzułmańskich nadal funkcjonuje na podobnych zasadach doboru par i to jest tragedia wielu kobiet w islamie. W Polsce istniał szeroko rozwinięty kult kobiety więc takie tłuczenie kobiet nie było tak akceptowane społecznie, choć zdarzały się niechlubne wyjątki. W islamie kobieta stoi niżej niż krowy i kozy więc tam jest masakra.
Matko, co za dziwne patrzenie. Kat jest winny i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, bardzo mocno nadinterpretujesz moje słowa. Tak, jeżeli pozwalasz sobie na traktowanie siebie jak śmiecia, to także jesteś winna, co NIE UMNIEJSZA w żaden sposób winy kata.
Poważnie piszesz o muzułmanach? Piszemy o Polsce, co mnie teraz obchodzi wschód? To taki typowy argument na przemoc i tak - gdyby one sobie nie pozwalały na to prze x lat, to nie byłoby szans, aby dziś były tak traktowane. Taka jest prawda, tak jak my sobie przestałyśmy pozwalać na pewne kwestie, tak one także powinny zrobić to wiele lat temu.
Coś mocno niespójne te twoje zeznania. Nie uskuteczniaj victim blaiming. Nie ma czegoś takiego jak pozwolenie na bycie katem. Jeśli ktoś podnosi na ciebie rękę to będzie to robił niezależnie od tego czy wyimaginujesz sobie pozwolenie czy nie. No chyba że trafi na silniejszego od siebie. Pytanie czy chcesz żyć z kimś kto siedzi spokojnie tylko dlatego że wie że może dostać od ciebie kablem od prodiża.
Coraz więcej Polek wychodzi za muzułmanów i kończą bardzo źle. Więc przykład jak najbardziej na miejscu. Np Magda Charciarek która podobno pisała do swojego oprawcy że chce do niego wrócić z konta na Facebooku, do którego nie mogła od kilku miesięcy odzyskać hasła. I podobno popełniła samobójstwo na wysypisku śmieci za centrum handlowym. Uhum bardzo prawdopodobne...
Ariadna ty tak piejesz w każdym komentarzu tutaj jak to autor koniecznie powinien się rzucić do ojcowania. Ile nastoletnich dzieci ty adoptowałas specjalistko?
Ach jak łatwo patronizować przemoc w domu i obarczać ofiarę wspolwina, bo się „daje” poniżyć. Niech zgadnę, jesteś facetem. Fajnie tak być silniejszym fizycznie, żyć w patriarchalnym społeczeństwie i jeszcze się mądrzyć na temat sytuacji, w której jako mężczyzna na 95% nie będziesz.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
pthq | 5.173.140.* | 06 Września, 2022 21:30
nie jestem prawnikiem ale ojcostwo zostało już przyklepane poprzedniemu "tatusiowi"więc nie wiem czy tak po prostu można to teraz odkręcić