Sciskam mocno
Ludzie myla prace i współpracowników z miejscem do socjalizowania i kolegami.
Wiadomo, ze atmosfera jest wazna ale zdecydowanie bardziej eole wzajemny szacunek i profesjonalizm niz kolegowanie sie z pracownikami.
Tak, ale bez przesady 12 lat w jednym miejscu z kimś to nie wiem kim trzeba być żeby nawet z ciekawości kogoś nie wypytać o zmianę. Kurde jakbym znał gościa tydzień to bym się go zapytał czemu zmienia
Widocznie nie lubili Cię na tyle, na ile myślałeś :( Przykre.
A ten monitor to jakiś ze złota był?
12 lat w jednym miejscu to jest prawdziwy Yafud. Chyba że jest się właścicielem tej firmy.
Nie no lepiej nie zagrzać miejsca nigdzie na dłużej.
No wlasnie o tym mówię. Ty myslisz, ze po 12 latach to twoi przyjaciele i kto tu jest teraz zdziwiony? Się okazalo, ze ludzie ustalaja kto przejmie sprzet by wygodniej pracować zamiast sie uzalac. Nie wiem, czego oczekiwala autorka, tortu, swieczek i szampana?Edytowany: 2022:04:24 23:03:09
No chociażby kartki pożegnalnej z podpisami pracowników. Po takim czasie wypadałoby jakos pożegnać kolezanke... no chyba że się jej nie lubiło :P to wtedy nie :P
Lepiej, bo wszędzie się czegoś nowego uczysz. Pół roku do roku w jednej firmie to wystarczający czas żeby coś napisać i poznać technologie. Ale po trzech latach z reguły wiesz już bardzo dużo w dziedzinie w której pracuje firma. Po 5 latach zaczynasz tracić, głównie dlatego że wiedza jest kompletna ale tylko w dziedzinie w której pracuje ta firma, po 12 latach będziesz mieć problem z przestawieniem się na tryb zdobywania wiedzy i umiejętności potrzebnych na rynku pracy, a w dodatku będziesz mieć przestarzała wiedzę. No chyba że pracujesz jako ekspedient w sklepie albo jakiś serwisant.
Jaszczuro, Wentylka - małe sprostowanie, nie autorka, tylko autor. Autorce to by może i jakiegoś kwiatka na pożegnanie dali, ale z kumpla to można poheheszkować i na jaja się pokłócić o jego monitor. Może już wszyscy w biurze wiedzieli, że odchodzi z konkretnych przyczyn, a imprezę zaplanowali na później?
Kate - nie wiesz, ile facet ma lat, może jest rzut beretem od emerytury, a w tamtym pokoleniu praca w jednym miejscu kupę lat to była norma.
A częste zmienianie pracy też nie jest dobrą oznaką dla pracodawcy: zależy w jakim zawodzie pracujesz. Możesz w jednej pracy i pięć lat siedzieć i nadal uczyć się czegoś nowego, zwłaszcza jeśli jest to firma, która na życzenie klienta pisze konkretny program. Nie dość, że już same języki programowania się rozwijają i trzeba być na bieżąco (niezależnie od firmy, w jakiej pracujesz, ale to tylko jak chcesz być świetnym programistą, a nie tylko klepaczem kodu), to jeszcze klienci mogą być z rozmaitych branż, które można od podszewki sobie obejrzeć.
Pracodawca raczej nie będzie chciał zatrudnić kogoś, kto np. co rok zmienia pracę. Chyba że pracownik jest jakimś guru i warto go choć przez rok mieć w firmie, żeby jego światłość pobłogosławiła miejsce pracy. Jeśli jednak, świeżo po studiach, nie zagrzał nigdzie miejsca, to gdzie ma to "gurostwo"złapać? Musiałby mieć w CV wiodącą firmę z branży, ale w jaki sposób młokos mógłby się tam dostać? Genialne dziecko z uniwersytetu, czy może po znajomościach (a i tak długo nie popracował mimo pleców)?
Dwanaście lat pracy w jednym miejscu to rzeczywiście ogromny kawał czasu, tylko nadal - nie wiesz, gdzie pracuje. Wiesz, że w biurze, ale jakim? Może niekoniecznie był "korposzczurem"?
No i tu się mylisz. Firmy tzw guru w IT to naprawdę potrafią człowieka doprowadzić do stanu gdzie już prawie nic nie umie i trzyma się jednego konkretnego frameworka. Poza tym np nie ma szans na rozwój bo np firma inwestuje w szybkie rozwiązania i szybki hajs. Po co zbierać zlecenia do których każdego trzeba będzie podszkolić skoro można zrobić coś szybko tym co już znamy. A szkolenia programistow koszyka. Dodatkowo paru guru mówi inwestuj tylko w to co powtarzalne i każdemu możesz wrzucić to samo, z ewentualnie małymi zmianami.. Jest dużo takich firm w pl które tak działają. Czy to jest dobre? No ok ktoś się dorobił, ale z drugiej strony jest osoba która na kilka kluczowych słów otwiera oczy jak 5zl i mówi "to tak się da?"IT to taka działka gdzie wręcz trzeba skakać po firmach inaczej się cofasz w rozwoju albo robisz dług technologiczny. Technologie zmieniają się bardzo szybko i żeby nie wypaść z obiegu trzeba dużo pracować poza pracą. Stąd właśnie wielu programistów pisze aplikacje na Google Play bo ćwiczą po prostu nowe kompetencje.
Z ciekawych rzeczy mogę Ci powiedzieć że kiedyś się wnerwialam bo siedziałam na sporym open space u jednego z telekomów. Ja miałam do zrobienia duży projekt z zespołem, więc zapierd*** także po godzinach. Ale przede mną siedzieli ludzie z jednej z kontraktorni i ani razu nie zauważyłam żeby robili coś poza czytaniem wykopu/piek_ielnych(nie wiem co jest w tym słowie przekleństwem) oglądaniu YouTube(całe filmy i mecze) a jeden był ponoć tak bezczelny że przez dwa lata oglądał tylko netflixa i nic poza tym nie robił. Nie muszę mówić jak to wpływało na mój zespół, druga sprawa że nawet nie było jak porozmawiać z ich przełożonymi bo nie było ich u nas ani razu.
Ps. Duże firmy technologiczne to dopiero mają tzw długu technologicznego narobione. Takim już nikt tego nie przepisze, chyba że wezmą się za to jak u pewnego realizatora płatności i z przestarzałego języka będą to przenosić na zupełnie nowy język.
No właśnie Kate - i tu się mylisz. Niedawno na rekrutację przyszedł chłopak, co to w jednym miejscu najdłużej był rok, a tak to po 3 miesiącach zmieniał pracę, po pół roku i tak dalej... Wdrożenie programisty w kod kosztuje, ba! Samo zatrudnienie kosztuje, bo trzeba HRy opłacić. Więc nie opłaca się zatrudniać człowieka, który 3 miesiące, czy pół roku posiedzi, żeby cały cyrk rekrutacyjny zaczynać od nowa i od nowa doszkalać nowego pracownika. Bo wtedy już nie jesteś 3 miesiące do tyłu (zazwyczaj okres próbny tyle trwa, raz tylko zdarzyło mi się spotkać z półrocznym) tylko 6! Przez pół roku nie tylko nie masz pracownika, który mógłby ci pracować jak reszta zespołu, ale też osobę, która hamuje pracę innych - bo trzeba go przypilnować, trzeba z nim współpracować, wdrażać go i tak dalej, a terminy lecą i pensje wypłacasz. Programistom, jasne, opłaca się przeskakiwać "z kwiatka na kwiatek", bo ssanie jest tak ogromne, że jak w jednym miejscu nie pasuje, to zaraz znajdzie kolejne (o ile jest "programistą", a nie "klepaczem kodu"choć i tacy są potrzebni :D), ale czy to rzeczywiście oznacza, że ciągle będzie się uczył czegoś nowego? Niestety niektóre miejsca pracy są takie, że wiedzę wysysają z pracownika, bo akurat im się taki Graal trafił. I co? Jak będziesz przeskakiwać co 3 miesiące z jednej takiej firmy do drugiej, to nauczysz się czegoś? A jak potem trafisz do Porządnej Firmy to jedno z pierwszych pytań ogólnych dotyczyć będzie twojego "nie dzielenia się ciepełkami". A z tym Google Play to nie tylko "ćwiczenie kompetencji", a też, najzwyczajniej w świecie, budowanie portfolio. Z tego samego powodu pisze się na Githubie. Jakoś trzeba dotrzeć do tych bardziej poważanych firm (ale tych naprawdę poważanych, a nie tych, co wymieniłaś xD).
Dlatego twierdzę, że to wszystko zależy od tego gdzie pracujesz i ile masz lat. Nic w tym świecie nie jest czarno-białe, żadne rozwiązanie nie jest "po prostu dobre"i "po prostu złe". Chcesz, to sobie nawet co miesiąc pracę zmieniaj, ale nie mów, że twoje rozwiązanie jest "najprawilniejsze"tylko z tego powodu, że tobie się wydaje, że takie jest. Jak to pokazałaś pod innymi Yafudami - raczej nie jesteś odpowiednią osobą do brania z ciebie przykładu.
Po to są kontraktornie żeby przerzucić koszty. To że ktoś przychodzi i odchodzi w IT nie zależy od tego jak jest kiepski, tylko na ile chce lub nie bawić się w to co masz na pokładzie, a z drugiej strony na ile pasuje do firmy. Ja na przykład teraz zatrzymałam się na jakiś czas w jednej z firm i na razie mi dobrze, nie wiem jak to się stało bo normalnie ja zaczynałam projekt i czasem ja go kończyłam, w dobrych dla mnie firmach. Ale były takie firmy gdzie nigdy w życiu bym nie została bo życie sobie, a to co obiecywali sobie.
Która firma to taka poważna że trzeba się całe życie starać żeby tam wskoczyć? Tylko mi nie pisz o bankach bo tam też pracowałam i widziałam co się działo, to samo ubezpieczyciele. 2-3 lata i siedzisz w legacy kodzie, do tego masz jednych którzy zap*** po godzinach(to u mnie niestety częste) i tych którzy siedzą i udają robotę. To niestety wypala.
Github to jedno Google Play to drugie i owszem fajnie mieć coś tam do portfolio i tu i tu, ale jak ktoś doświadczony spojrzy na to, to jeden widzi super hero, który masz mega wypasiony github. A przychodzi ktoś od bezpieczeństwa i widzi kod który jest dziurawy jak ser szwajcarski i takiego programistę lepiej trzymać z daleka od kodu. Btw moja kumpela ostatnio zrezygnowała z pracy która dostała tylko i wyłącznie dlatego że koleś który ją rekrutował wydał się jakiś dziwny.
Nie chcesz nie bierz ze mnie przykładu, ale nie płacz kiedy utkniesz w bagnie po szyję, bo takich też znam. Siedzą w bagnie przez rok bo nie wypada zmienić, potem drugi bo co ludzie powiedzą, a po trzecim roku lądują u psychologa na kozetce albo na IP z objawami zawału bo stres ich zjadł.
Kate - skoro jesteś programistką, a macie problemy z kupieniem/postawieniem domu, "bo mąż kupuje gadżety", to albo coś kręcisz ze swoim zatrudnieniem, albo dopiero wchodzisz w ten światek i piszesz z perspektywy "wydaje mi się, że tak jest", albo poszłaś właśnie w stronę tego "spokojengo klepacza kodu", żeby uniknąć "kozetki u psychologa"i "objawów zawału ze stresu"- łatwo cię zastąpić (najczęściej - byle studentem), więc skaczesz z firmy na firmę wmawiając sobie, że to dla twojego samorozwoju.
Najpierw pisałaś, że dopiero po pięciu latach zaczyna się tracić, a teraz, że po 3 już trzeba do psychologa :D W każdym razie, parafrazując... Nie chcesz, nie zmieniaj swojej taktyki, tylko potem nie płacz, kiedy pracodawca, na którym ci zależało, nie zatrudni cię, bo "nie jesteś godna zaufania". On ci o tym nie powie, więc jak utkniesz w jakiś widełkach płacowych, to całkiem możliwe, że to będzie ten powód.
Zdradzisz w końcu co to za wybitna firma?
Akurat ja na zarobki nie narzekam, kwestia domu to zupełnie inna sprawa bo poza finansami jest kilka rzeczy które nie są do końca wyjaśnione. Przykład natomiast pochodzi z jednego z poprzednich "miejsc pracy"gdzie gość po prostu był mobbingowany dodam że był to jednej z większych banków w pl, atmosferka tam panująca była taka że można było siekierę zawiesić.
Kate - daj mi jeden prosty powód, dla którego JA mam ci wprost odpowiadać, zamiast odpowiadać tak samo, jak TY mi :D
Bo napisałeś mi że w dziadowskich firmach pracuje. Więc jak już tak uważasz to napisz, która to firma jest tak świetna w której powinnam się starać pracować. Coraz bardziej widzę że wszystkie te zarzuty to "a u was murzynow biją".
W którym miejscu w ogóle padło takie słowo, jak dziadowski? :D
Jak jesteś do wszystkiego to jesteś do niczego. Porzadna osoba obiera jeden kierunek i w nim siedzi. Jest solidna. A nie ze zmienia sobie pracusie jak rękawiczki. I potem budzi się w wieku 50 lat bez stalej pracy a do tego też bez stałej umowy bo pracodawca takiemu nie zaufa
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
andy_andy [YAFUD.pl] | 23 Kwietnia, 2022 17:27
Tak, ale bez przesady 12 lat w jednym miejscu z kimś to nie wiem kim trzeba być żeby nawet z ciekawości kogoś nie wypytać o zmianę. Kurde jakbym znał gościa tydzień to bym się go zapytał czemu zmienia