A teraz odpowiedz sobie na pytanie, czy twoja żona jest atrakcyjną babką czy nie. Jeżeli jest, to sprawdzalnym czy poroże ci rośnie.
Lol, no tak, zawsze tak jest. Bo wcale nie jest tak, że przy tej osobie partnerskiej po prostu ma się zupełną swobodę i chce się czuć dobrze tak, jak się po prostu jest.
Ale Ty się po prostu starasz całkowicie normalną sytuację opisać tak, by wydawała się śmieszna, by na siłę zrobić yafuda, czy Ty tak na poważnie?
Bo jeśli na poważnie, to coś musi być z Tobą ostro nie tak - albo jeśli chciałbyś, by podczas rekonwalescencji bardziej niż o swoją wygodę i wracanie do zdrowia dbała o uwodzenie Cię, albo nie rozumiesz, że operacja nie odbiera wstydu przed obcymi.
Bo jeśli opisujesz to tak, by sugerować, że tamten obcy człowiek jest według Ciebie dla niej ważniejszy, zamiast rozumieć, że to porostu relacja między noszeniem maski w zewnętrznym świecie, a przechodzeniem ciężkich chwil w komforcie przy wewnętrznym gronie, to coś w Twoim związku jest bardzo nie tak, ale z Twojej strony.
A czy nagle zmieniła przyzwyczajenia i teraz tez depiluje włosy łonowe dla tego rehabilitanta?
To teraz opowiedz jak ty wyglądasz i jaka nosisz bieliznę i jak się ubierasz dla żony.
Buuuuhaha... rogach!
W punkt!
Ja bym jeszcze dodała, że chyba nigdzie razem nie wychodzą skoro widuje ją tylko w poplamionych ubraniach „po domu”.
Ubieranie się ładnie do lekarza to dla niektórych standard, moja mama bardzo długo się przejmowała, żeby do lekarza zakładać najlepszą bieliznę i się wyszykować jak do kościoła „bo wstyd i co sobie pomyśli”. Sam makijaż wielu kobietom dodaje pewności siebie (czy możemy już skończyć z iluzją, że absolutnie wszystkie babki malują się, chodzą do fryzjera i robią paznokcie dla facetów? Dziękuję) a wizyta u fizjoterapeuty jest stresująca jeśli ktoś ma taki a nie inny charakter. Ja stresuję się mimo upływu lat u masażystek. :)
Włosy łonowe to może dobry trop, choć należy zwrócić uwagę czy wygolone jak nigdy czy może raczej przycięte, żeby nie wyłaziły włosy przez majtki.
Malowanie się może też być formą relaksu i odstresowania przed pójściem na wizytę. W końcu dla niektórych to czynność mechaniczna lub kreatywna i pozwala odciagnąć umysł od gabinetu.
Słyszałam kiedyś historię o kobitce, która brała kosmetyczkę na porodówkę, żeby wyglądać dobrze przy lekarzach i w pierwszych dniach połogu...
O to to. Moja prababcia do lekarza zakladala korale i biala bluzke,bo wlasnie "nie wypada przyjsc brzydko ubranym".
Ja do sklepu zakladam np dzinsy a nie moje ulubione poplamione farba dresiki, bo nie wypada. Analogicznie moj luby. To na pewno oboje zarywamy tam jakas Pania kasjerke.
Autorze, jezeli jest tak, ze Ty sie dla niej starasz dobrze wygladac, a ona od pewnego czasu sie nie stara - rozmowa, rozmowa, rozmowa.
Ale po rekonwalescencji, bo jak rozumiem operacja byla powazna i teraz najwazniejsze jest jej zdrowie i komfort.
Natomiast jezeli sam rowniez zachowujesz dla swojej zony "naturalna"wersje, to sorry ale rowmouprawnienie i zacznij od siebie.
A czy może kiedyś powiedziałeś żonie że nie ważne w co się ubierze, może być nawet w worku i jest ok? Potem bym się nie dziwiła. Faceci tak mówią, więc po co się starać wtedy w domu?
To normalne. Znam nawet ludzi, ktorzy wstydza sie nosic dziurawe skarpety bo jak cos im sie stanie i pogotowie przyjedzie to bedzie wstyd :D Nie ma zadnej zdrady, natomiast jest zwykla zona chcaca wyjsc na zadbana i elegancka babeczke.
Autorze, jezeli przeszkadzaja Ci brudne portki zony, to jej o tym powiedz wprost.
Pozostaje samemu ładnie się ubrać i wyszykować, a potem odebrać żonę z rehabilitacji i porwać np. na spacer po parku i oglądanie zachodu słońca. I wytłumaczyć delikatnie, że nie chodzi o zazdrość o to, że fizjoterapeuta widuje ją w wersji wyszykowanej, tylko o smutek, że mąż nie widuje jej w wersji wyszykowanej. Będzie dobrze :)
Kup żonie śliczne, ale wygodne rzeczy na "po domu", a te byle jakie wyrzuć, plus jakieś perfumy i opłać jej sesję fryzjersko-kosmetyczną, zobaczysz, pomoże. Popieram też stanowisko "ja"
O to, to. Na randkę też by poszła w rozciągniętych ciuchach?
To prawda, w moim przypadku czuję się podobnie malując paznokcie, twarz, czy figurki lub obrazki. :) Byłam kiedyś z facetem, który za każdym razem kiedy widział mnie malującą się albo z pomalowanymi paznokciami z dumą oznajmiał, że "dla niego nie muszę tego robić". Za. Każdym. Razem. I mimo moich zapewnień, że nie robię tego dla nikogo poza sobą i może spać spokojnie. To jeden z powodów, dla których znajomość skończona.:) Bo potem pojawiły się pretensje z serii "czemu zakładasz taką ładną bluzkę jak wychodzisz tylko na spacer?"albo "ciekawe dla kogo to kupiłaś bo ja cię w tym jeszcze nie widziałem".
Więc nie chciałabym stwierdzać, że OP jest toksyczny, ale... tak niestety brzmi, w ogóle nie próbuje zrozumieć partnerki a do tego nie chce z nią po prostu porozmawiać.
Z drugiej strony, wydaje mi się, że to jednak fejk - a przynajmniej mam taką nadzieję, bo jeśli chłop zamiast porozmawiać i wspierać żonę po ciężkim zabiegu to woli wrzucać historyjki do sieci ku uciesze gapiów to na żadną partnerkę nie zasługuje.
Wyrzuc? Chcialabys, zeby ktos wyrzucal Twoje rzeczy, bez wzgledu na to jakie ma dobre intencje? Niech kupi owszem, a ona sama wyrzuci te stare jak zobaczy, ze ma nowe ladne i ze moze zrobic wymiane.
Wiadomo, że w domu wygodniej na luzie ale warto czasem się wystroić nawet bez okazji dla przyjemności swojej czy męża. Może warto zaprosić ją na randkę, wspólne wyjście? Albo kolacja w domu nawet, bardziej romantyczny nastrój? Ja też czasem maluję się czy paznokcie dla własnego samopoczucia a czasem, bo mąż lubi, a czasem wcale jak mi się nie chce.
Tia bo jak jest atrakcyjna to od razu zdradza. A jak nieatrakcyjna to na pewno nie zdradzi. Hehehe
A ja bym powiedziała że czasem takie kombinowanie i nieuzasadniona zazdrość staje się samospełniająca się przepowiednia, niezależnie od atrakcyjności partnerki.
Tak, jak przez cały czas trwania ich w związku, czyli nieogolone cielsko i krótkie spodenki (szumnie zwane majtkami) do łóżka. Ale ona ma się starać, oczywiście.
Widać, że na yafudzie to komentują same kobiety. A na tym to już wybitnie.
Bo faceci sa zajeci dodawaniem wpisow o tym jak im ciezko w zyciu przez to ze ich kobieta po domu nie nosi sukni balowej pod kolor ich spranych dziurawych gaci:)
Co jedna to głupsza od drugiej. Tak - to facet powinien zakupy zrobić, na randkę porwać i emablować od rana do nocy, może żonka łaskawie nie będzie chodzić po domu w jakichś szmatach. "Sukni balowej wymaga"- paradne.
Tak, po domu chodzę w tych samych ciuchach, w których wychodzę "do ludzi". Jak trzeba zrobić coś fizycznie można się na chwilę przebrać i tyle.
A potem zdziwionko i "zły facet znalazł sobie inną", bo... o dziwo i zgrozo! dbała o siebie hehe.
I nie, dbanie o swój wygląd nie przeszkadza w rehabilitacji - wiem z doświadczenia :)
Nikt nie jest niewolnikiem, jak mu się nie podoba robienie zakupów, zabieranie na randkę, itd., to niech tego nie robi, ale niech nie oczekuje, że kobieta będzie się stroić, dla oblecha w wiecznym "swetrze", przychodzącego do łóżka w krótkich gaciach.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Vtks | 79.184.238.* | 14 Kwietnia, 2022 01:38
To teraz opowiedz jak ty wyglądasz i jaka nosisz bieliznę i jak się ubierasz dla żony.
Panna X | 89.64.90.* | 14 Kwietnia, 2022 05:42
O to to. Moja prababcia do lekarza zakladala korale i biala bluzke,bo wlasnie "nie wypada przyjsc brzydko ubranym".
Ja do sklepu zakladam np dzinsy a nie moje ulubione poplamione farba dresiki, bo nie wypada. Analogicznie moj luby. To na pewno oboje zarywamy tam jakas Pania kasjerke.
Autorze, jezeli jest tak, ze Ty sie dla niej starasz dobrze wygladac, a ona od pewnego czasu sie nie stara - rozmowa, rozmowa, rozmowa.
Ale po rekonwalescencji, bo jak rozumiem operacja byla powazna i teraz najwazniejsze jest jej zdrowie i komfort.
Natomiast jezeli sam rowniez zachowujesz dla swojej zony "naturalna"wersje, to sorry ale rowmouprawnienie i zacznij od siebie.